Au-pair New York

Temat przeniesiony do archwium.
Hej szukam au-pairek z Nowego Jorku albo okolic,sama wylatuje 31 lipca,odezwijcie sie prosze.
hello ja bede w NY 21 sierpnia, jest ktos w great river lub bedzie?
Hej! Ja lece do Florham Park, NJ 21 sierpnia. Moja przyjaciółka będzie bardzo blisko i leci 31 lipca. Jak coś to podaje moj e-mail: [email]
Gdzie zalatwialyscie wyjazd?
Ja lece z firmy Cultural Care Au Pair. Jesli chcesz sie czegos dowiedziec to wejdz na: www.culturalcare.com
Pozdrawiam
I jakie dostaniesz wynagrodzenie? Tzn ile bedzie wynosic twoja tygodniowka? I co bedzie nalezalo do Twoich obowiazkow?
Z gory dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam
Ja bede dostawac tak jak kazda inna au pairka 140$ tygodniowo, jesli rodzina poprosi cie zebys popilnowala dzieci w sobote to moze dadza wtedy troszke wiecej choc to zalezy od rodziny. Ja musze robic rano sniadanie dla dzieci, czasem je odwozic, bo w inne dni ich tata je odwozi. Musze je odbierac ze szkoly, zawozic na jakies zajecia jesli maja a na koncu kolacja i wolne. Najgorszy bede miec poniedzialek a reszta spoko. Sobote i niedziele mam wolna. To chyba tyle. Pozdrawiam
Papa
hej, ja pojechalam z CC do stanow, wlasnie mieszkalm u mojej LCC - moja opiekunka z biura. szukaja mi teraz nowej rodziny bo poprzednia nie chciala mnie zaakceptowac bo oni byli z new age a ja katoliczka ale przed przyjazdem mi tego nie powiedzilei. ogolnie biuro spoko tyko ne wolno sobie dac w kasze dmuchac, trzeba jasno stawiac na swoim ni nie pzowlic sie wykrecic ze to moja - nasza , wiza. mnie szukaja nowej rodziny w NY albo NJ mam nadzije ze cos znajada a jak nie to wracam za miesiac do polski :( cuz wszystko sie zdarzyc moze ... ale jakby co to mozecie piac, jak bede w NY to chcetniesie spotkam z wami :) mam tam kilka kolezanek i brata- a i jesli myslicie ze ten nowy jork jest takie wsoanialy to zycze powodzenia- na training school bylo nas 10 polek - wszystki sie rozczarowalysmy :)
moj adres
[email]
Hej. A czemu sie rozczarowalyscie po tym treningu? Ja lece do USA 21 sierpnia. Pozdrawiam. Papa
hej a długo czekaliscie na pierwszy telefon od rodziny od zaakceptowania dokumentow??
ja wam powiem tak , powaznie sie zastanowcie co rbicie, jak traficie dobrze to bedzie swietnie, jak bedziecie mialy fajne rodziny ale mnie naprzyklad biuro wlasnie przerobilo na 2000$ dolarow. nie maja dla mnie rodziny, chce wrocic do domu ale karza mi zaplacic samej za bilet tyle kasy, nie wiem co zrobie, dobrze ze mam tu brata to mi pomoze , zrywam kontrkt i wracam do domu na wlasna reke. po zerwaniu kontraktu wiza jest jeszcze miesiac wazna wiec czekam u niego ten miesiac bo nie mam wyjscia. za miesiac mam bilet za 460 $ a teraz oni mi karza dwa tyssiaki zaplaacic - horror. biuro tylko liczy na pieniadze nic wiecej, jak jest dobrze to ok, pomagaja odzywaja sie ale jak ma sie taka sytuaccje jak ja to jest tragediaa bo oni doskonale wiedza ze nie mam wyjscia i za ten miesiac musze wrucic a na czarn to raczej nie zostane chociaz oznalam w hotelu dziewczyne z polski, tez byla au pair i uciekala, jest na czarno juz pol roku, mowi ze zarabioa na tydzien 500$ i nie narzeka bo pracuje odd 6am- 3pm jej cale zajecie to zbieranie recznikow z pokoi i zanoszenie do pralni. a to ze jest na czarno to nikomu w tym hotelu nie przeszkadza bo 70% sprzataczek i kucharek jest na czarno. do polski zawsze mozna wrocic jak sie nie ma wizy to przeciez na sle w stanach nie trzymaja tylko potem jest ten okres w zaleznosci od tego czy sie samemo wrucilo czy nie - to jest chyba od 5 ddo 10 lat okres czekana na nastepna wize. ale ja jak juz stad wyjade to nigdy nie wroce a co do biura CC to naprawde rozczarowalam sie , i to bardzo, czytalam rozne posty o nich i teraz wiem ze to racja i nie pisza tego rozwyrdzone malolaty co sie zawiodly na stanach , tylko naprawde tak jest.

nie powiem moja lcc u ktorej teraz mieszkam do czasu az sie przeniose do brata na czas czekania na bilet to przemila pani, goscinna , otwarta, optymistka, martwi sie naprawde o mnie bo rozmawialysmy ze nie mam pieniedzy na bilet, byla zniesmaczona ze biuro nie sprawdzilo dokladnie rodziny do ktorej jade, ze takie rozne charaktery ze soba poloczylo i wyszlo co wyszlo... ale naprawde, boston mnie rozczarowal, najpierw powiedzieli ze najda mi rodzine, potem ze nie beda szukac bo bedzie lepiej jak wroce, porem ze zaplaca za moj bilet i ja to odpracuje w polsce a teraz ze mam im w ciagu tygoddnia zaplacic za bilet do polski 2000$ no chyba zartuja... nie chce juz ich pomocy i rozmawialam zz nimi o tym, byly nawet zadowoleni ze sama sobie wszystk zalatwie. powiem tak, zmieniaja zdanie co 5 minut i jak jest zle to naprawde umywaja rece, wiedza ze jednak jestesmy tu na wize, ze onbi za nas decydduje i wykozystuja to

i jeszcze jedno, nigdy nie mowicie tu co myslicie, lepiej sie usmiechac i powiedziec OK. oni i tak zawsze zrobia tak ze to wina aau pairki a ne rodziny jak u mnie, to nic ze o dziesiatej w nocy mi rodzina wystawila waliski przed dom bo bylam katoliczka i nie chcialam na sile chodzic na ich mitingi religijne, biuro i tak uwaza ze to moja wina ... to nic ze maialm wyccofany lot do rodziny i pisza jak wol w ksiazce dla au pair ze biuro zapewnia zakwaterowanie, mi tylko tyle powiedzieli ze mam sama zaplacic a oni ma zwroca 60$ za ten hotel i jedzenie- a hotel w NY najtanszy bo w takim mieszkalam to jest 75$ za noc!!! wiec powiem na koniec tyle, sprawdzajcie swoje rodziny bardzo bardzo dokladnie bo na biuro nie macie co liczyc jak bedzie zle!!!
Współczuje Ci. To biura mega zle sie zachowalo a ja z niego lece 21 sierpnia. Moja rodzinka wydaje sie byc niczego sobie ale to sie okaze po przyjezdzie. Ja sie teraz troche obawiam, ale i tak jestem dobrej mysli.

Pozdrawiam i zycze zeby wszystko sie ulozylo.
Papa
powiem ci ze jak masz sprawdzoma rodzine, jak duzo z nim rozmawialas, jak dogadaliscie wszystko w polsce to edzie swietnie, dwie moje koleznaki trafily wspaniale, maja fajne rodzinki, bardzo mile maja sztywny plan dnia ze wiedza ze jak sie umowia ze znajomymi na 15 to o pietnastej beda a nie ze beda czekaly az rodzice laskawie wroca do domu. no ale tak jak ja czy monika, oj akumela trafilysmy starsznie, monika odpracowuje bilet dla biura ja nie chcialm bo nie zamierzam robic nic na sile bo lepiej sie zadluzyc niz niszczyc sobie psychike, tak to mi brat zaplaci za bilet a przez tn czast to sobie nowy jork i new jarsy zwiedze :) zawsze wszystko zalezy od rodziny. to nie jest tak jak w polsce to sie jednak zyje z obcymi ludzmi w obcej kulturze i tu nie ma przepros, musisz robic jak ci karza bo to oni sa obywatele, a niemy... czasem nawet z fajna rodzina sa przykre chwile kiedy na sile sie trzeba przemuc i znosic ich widzi misie, dziewczyny same mowia ze w polsce by miliona rzeczy nie zrobily ze swoimi dziecmi a musza je tutaj robic i czasem nie wytrzymuja . znam au pairke z polski u ktorej w domu nie wolno sie siac, dzieciom i jej tez. maja zasade ze w domu nie wolno sie smiac. w rodzinie w ktorej ja bylam byla zasada ze nie wolno bylo przytulac dzieci, pod rzadnym pozorem, nawet jak plakaly i sie zanosily placzem nie wolno bylo ic przytulac ... wyobrazacie sobie. no a jak powiedzialam to w biurze to mi powiedzieli ze jak jestem wrazliwa na placz dziecka to moglam zamknac ddrzwi i nie sluchac, bo to byla zasada domu a ich nie wolno lamac ... takie jest wlasnie biuro w bostonie... poprostu horror... ale powiem wam ze jedyne co bede milo wspominac to szkole dla au pairek, naprawde, ardzo dobra kadra, mili ludzie, warunki takie sobie jak w naszych akademikach ale da sie przezyc.
widze ze wszystko to zeszloroczne wpisy :( co z tym rokiem? czy ktoras z was jeszcze tam siedzi? znalazlam fajna rodzinke i lece w czerwcu do nowego jorku, fajnie byloby pogadac i dowiedziec sie od was co i jak wam sie podoba :) prosze o kontakt na maila [email] lub gady 3621137
Temat przeniesiony do archwium.