Kurczę wstyd się przyznać, ale naprawdę nie mam pojęcia jak mi poszło. Teksty na listeningu były dość wredne (szybki i chwilami podchwytliwe). Bardziej się bałam speakingu, ale był dość przyjemny - egzaminator (z pewnością native) - rzeczowy i spokojny, wydawało się, że nic nie jest w stanie go zadziwić. Jak mój partner skończył przed upływem przewidzianej minuty na wypowiedź, egzaminator w milczeniu odczekał aż czas minie. Nie poprawiał i nie potakiwał. W sumie odpowiadało mi. Miałam problem z koncentracją na listeningu, a to jak wiadomo nie pomaga - tym bardziej, że nie było czasu na zastanowienie (40 sek - 1min).