zagiąłem nauczyciela! - ooo cieńki bolek!

Temat przeniesiony do archwium.
91-97 z 97
| następna
wrecz zalosne! wieje PUSTYM ECHEM...oj WIEJE --> na marginesie: straszne przeciagi w glowie masz !!??!!!
to tyczy sie p. ZAGINACZKI
camie - mądrze prawi.:-)
Wg mnie takie zaginanie jest mało konstruktywne, psuje tylko niepotrzebnie krew i nic nie wnosi. Jak ci nauczyciel nie pasuje, to go zmieniasz (wolny rynek, na miejsce jednego przyjdzie trzech nowych), albo uczysz się sam (gdy to szkoła publicznba i masz niewielki wpływ na to kto jest nauczycielem).

Zgadzam się z postami wyżej, jak zaginasz złośliwie, a nie z czystej chęci uczenia się, to tylko swiadczy o twojej niedojrzałości.
lepszy znakomity polski lektor niz taki wlasnie nativ-polglowek

chociaz nei powiem, mam zajecia z native speakerem z Niemiec, bardzo porzadny lektor, zna sie na rzeczy, no ale w Instytucie Austriackim nie zatrudnia byle kogo :)
Od 13 lat zatrudniam w swojej szkole native speakerów. W sumie przeszło przez naszą szkołe około 30 nauczycieli. Dwóch w porywach nawet do niej nie weszło, bo jak pojechałam na lotnisko, żeby ich odebrać to wstydziłam się z nimi jechać samochodem. Pierwszych znajdowałam poprzez ogłoszenia w Guardianie ( majatek), ale to był najlepszy sort. Od ery internetu i poszukiewań tą drogą jest różnie, najczęściej beznadziejnie. Oczywiście sprawdzam kwalifikacje, referencje , itd. Ale my tu mamy inne normy moralne dla nauczycieli, a tego się nie sprawdzi. Łącznie przerobiłam 6 pijących non stop, z czego jeden omal nie kopnął w kalendarz. Zrobiło się lapiej odkąd zaczęłam poszukiwac par- chłopak i dziewczyna. Teraz jest nieźle. A polskich nauczycieli ma 4, w tym 3 od 8 lat. Wspaniali oddani ludzie. Za tę chołotę chętnie bym ci pokazała, gdzie raki zimują. Nie wiesz co gadasz- głupi mówi co wie, a mądry wie co mówi.
>>Zastanawiałeś się kiedyś ile osób uważanych za autorytet na tym forum może odpowiadać na pytania z książką i słownikiem na kolanach ?
To chyba lepiej bo przynajmniej jest 100% pewność, że odpowie dobrze. Zdarza się, że można nie być czegoś pewnym albo do książki zagląda się po to, żeby dać ciekawy przykład zdania bądź nie ominąć jakiegoś ważnego elementu przy tłumaczeniu gramatyki. Nie ma ludzi wszechwiedzących i to dobrze, że dla upewnienia się zaglądają do różnych źródeł.

Druga sprawa, co do zaginania. Ja nie "zaginam" nauczycieli celowo, ale jestem trochę dociekliwa i zdarzało się, że np. korepetytorka mówiła, że sprawdzi to na następną lekcję. Pomyśłałam, że nie jest jednak taka dobra, jak takie odpowiedzi pojawiały się prawie co lekcję, np. jak chciałam powtórzyć kiedyś "be used to", "get used to" itp. bo to nie są ani żadne wyjątki ani coś czego nauczyciel może nie wiedzieć. Ale jeśli pytam o bardziej skomplikowane sprawy to każdy ma prawo zastanowić się przed odpowiedzią albo najpierw ją gdzieś sprawdzić. Nawet języka polskiego uczymy się całe życie i nie odpowiemy na każde pytanie dotyczące jego.

>>osobom na niższych poziomach chyba raczej nie należy mieszać w głowach tylko uczyć ich najpierw poprawnej-standardowej angielszczyzny

Wydaje mi się, że dobrze jest wspomnieć o tym, że coś a także inne zastosowanie... tak na przyszłość, żeby się nie zdziwili, że nigdy w życiu o czymś takim nie słyszeli. Mnie nauczycielka (jeszcze w podstawówce) uczyła, że do "be" nigdy nie dodaje się "ing", więc jak spotkałam się z formą "being" to byłam zaskoczona. Lepiej gdyby od razu mi o tym powiedziała. Ale to taki detal, bo była świetną nauczycielką. Ona akurat nie chciała w ten sposób mieszać mi w głowie, ja jednak wolę od razu widzieć o wyjątkach bo tym bardziej mobilizuje mnie to do szukania w innych źródłach.

>>prawdziwy nauczyciel języka to nativ

Zwróć uwagę, że Ty wyjeżdżając np. do Anglii też możesz się ogłosić jako native speaker i uczyć polskiego. Czy to znaczy, że znasz polski perfekcyjnie i umiesz wszystko wytłumaczyć tak jak powinnaś? Ja ogólnie wiem co jak się pisze, ale jakby ktoś spytał "dlaczego"... z tłumaczeniem byłoby gorzej.

>>Jak ci nauczyciel nie pasuje, to go zmieniasz

Oj, żeby z tym było tak łatwo. W ciągu 3 miesięcy miałam 2 nauczycielki, teraz nie mam żadnej (chodzi o prywatne lekcje) i znajduję tylko takie, które nauczają do poziomu szkoły średniej. A jeśli nauczają na poziomie, jakiego potrzebuję, liczą sobie 40-50 zł za godzinę :/ A i takich osób nie jest wiele.
Temat przeniesiony do archwium.
91-97 z 97
| następna

« 

Pomoc językowa