Drogi Marcinie Koral. Milo, ze czasami zagladasz na to forum. Przynajmniej masz pojecie, co ludzie mysla. Zauwaz, ze nie jest to pojedyncza wypowiedz, nie jedna osoba nie jest zadowolona z "Waszych uslug".
Nasz team leader, ktorego przez 2 miesiace widzielismy na oczy cale 2 razy, w sumie 5 godzin, od kilku dni nie odbiera telefonu, a sprawe do niego mamy powazna. Wiekszy boss, tzw Najdzel, jest na wakacjach i rowniez nie ma z nim zadnego kontaktu. A gdyby tak stala sie rzecz straszna, jakis wypadek czy cokolwiek??
Smiech na sali, kradniemy widelce i lyzki? Czy te skradzione widelce i lyzki kosztuja 400 funtow od lebka, jak tu wyzej kolega napisal??
Mieszkania dostajemy lepsze i gorsze, czasem sprzety nie nadaja sie do uzytku od poczatku, i oczywiscie to my zostaniemy posadzeni o to, ze zepsulismy, ale zapewniam Cie, ze jeszcze nie udalo mi sie zepsuc w domu niczego, poza zlamaniem jednej lyzki - no coz, byla z tesco, a sztucce marki tesco nie zawsze sa odporne na podnoszenie jedzenia do ust :D
Naszych paszportow nikt nie przetrzymuje? To jakim cudem czekamy na ich oddanie 2 bite miesiace? Moze to jakies przywidzenia? Jezeli pani Gosia z biura mowi po miesiacu czasu, ze wlasnie dzis wyslala nasze dokumenty pakietem, a jeden (i tylko jeden =) z nas juz dostal swoj dokument spowrotem od Home Office, to czy nie pomyslalbys sobie, ze pani Gosia z biura cos kreci?
Czy mam sie cieszyc ze w ogole tam wyladowalem? Mam uwazac wasza agencje za agencje harytatywna "dobrej woli" ktora zabiera biednych polakow, zeby sobie pozarabiali pieniazki? A ile wy na nas zarabiacie??
Tak, tak, pewnie zaraz powiesz, ze niewiele. Raz uslyszalem od team lidera, ze nasza agencja jest jedna z lepszych agencji, ktora najmniej z calej Anglii zabiera nam z pensji. My zarabiamy 5,65 za godzine. Polacy pracujacy z nami, z agencji Meridian, zarabiaja ponad 6,50. O nadgodzinamch i double time'ach nawet nie wspomne. Czyz to nie jest klamstwo w oczy?
A widziales kiedys rachunek "pozyczki" jaki wystawia nam PR? Przy podpisywaniu "kontraktu" w Polsce, koszty mialy byc okolo 600 f. Po 2 miesiacach pracy, i przy splacaniu co tydzien 30 f, dowiaduje sie, ze wciaz mam do splaty 500 f!!! Mega kozak. I nikt sie jakos tym w biurze nie przejmuje...
A co do nieudacznikow, to zeczywiscie udalo wam sie kilku wyslac, zastanawia mnie jakim cudem przeszli oni rozmowe kwalifikacyjna :D
I co do szkalowania nazwiska - hmm.. chyba wolalbym zeby ktos szkalowal moje nazwisko, niz zabieral mi bezprawnie pieniadze zarobione moja BARDZO CIEZKA praca, ktora juz odbija sie na moim zdrowiu. Pozdro.
p.s.
Gdybyscie naprawde dbali o interes pracownika (na ktorym zarabiacie), moglbym powiedziec, ze warto z wami jechac. teraz jakos nie moge tego powiedziec.