Zobaczymy ile osób wpisze się do wątku "Wupy i eures" to przynajmniej będziemy wiedzieć czym sobie nie warto zawracać głowy.
Jak na razie wychodzi na to , że najlepiej załatwiać poprzez znajomych. Podobnie jak i z pracą w Polsce.
Spośród mojego otoczenia wyjechały osoby kompletnie nieznające jezyka, bez odpowiednich papierów, bez żadnego przygotowania, a spróbuj przez jakąś agencję. Potrzebne im zaswiadczenia o niekaralności, tłumaczenia różnych dokumentów i takie inne duperele. Naprawdę nie wiem, czy oni tak sobie jaja z ludzi robią, czy te firmy to są przykrywki do całkiem innych interesów. Nie mam pojecia :-))
Jeden znajomy np. pracuje w Anglii jako rzeźnik pojechał za posrednictwem jakiegos posrednika, który na codzień sprzedaje na straganie na targu. Próbował wcześniej przez różne biura i była figa. Jest tam tylko od 5 miesięcy, a w sobotę się dowiedziałem, że jego żona z dzieckiem juz się szykują by do niego na dniach dojechać. Jadą do niego na stałe.