Ja byłam rok temu z JDJ w Londynie. Nie mam większych zastrzeżeń do biura, co jest dość oczywiste, jako, że jadę z nimi w te wakacje do Australii.
Pojechałam do szkoł nalezącej do grupy EMBASSY CES (w katalogach JDj widnieje jako Unia Językowa bodajże). Mieszkałam w akademiku i miałam codziennie 4h zajęć, a popołudniami wolne albo wycieczki. Generealnie obsługa JDJ była ok, zastrzeżenia miałam jedynie do warunków i poziomu nauki, który dobry był przez 2/3 kursu. Na ostatni tydzień wyjechało dużo osób i zostały grupy, więc połączyli elementary, begginers i pre-intermidiate w jedną, a intermidiate, upper-intermidiate i advanced w drugą. Dla mnie (byłam w advanced) było to straszne zaniżenie poziomu. A warunki w akademiku to już.. oddzielna historia ;) myślę,że są one niepowtarzalne (pleśń na firankach i takie tam.). Jedzienie było.. straszne. Więc polecam zabrać zapasową kasę na chińszczyznę na wynos albo coś w tym klimacie. Ale ogólnie wspomnienia świetne i dużo mi to dało (chyba tylko dzięki temu wyjazdowi dostałam się na IB)