czesc przyszle au-pair
nigdy wczesniej nie chcialam pracowac jako au-pair, wyjazd trafil sie spontanicznie, bez wiekszego namyslu zdecydowalam sie wyjechac i pomagac w opiece nad dziecmi i drobnych pracach. przeciez to nic trudnego, lubie dzieci, umiem sprzatac a jeszcze jak ktos mi to zaplaci bedzie super. do tego jeszcze naucze sie jezyka. nic nie trace. jade!!!
po 18 godzinach rejsu, zmeczona, troche niesmiala -zaczelam rozmawiac z pracodawczynia na temat zakresu moich obowiazkow itp. wstaje rano, robie sniadanie, wyprawiam starsze dzieci do szkoly, raz w tygodniu powinnam sprzatac caly dom (na blysk) i raz w tygodniu prac wszystkie posciele, prasowac, oczywiscie nawiazac tez super kontakt z dziecmi. pomyslalam przeciez to nie problem i na pewno nie sprawi mi trudnosci. moja pracodawczyni 'doradzila' mi ze lepiej bedzie jak nei bede chodzila na kurs jezyka bo przeciez naucze sie go podczas konwersacji w domu., oszczedze sobie czas. przytaknelam bo wydawalo mi sie ze ma racje.
no i w ten sposob dalam sie zrobic w balona, konia, nabic w butelke... jak zwal tak zawal , faktem jest ze poradzila zebym nie chodzila na kurs aby miec mnie wiecej w domu, abym byla do jej dyspozycji przez caly dzien. i teraz wstaje o 6 rano a mowie dobranoc ok 20. w calym dniu max mam kilka godz wolnego, a bywalo tez ze i wcale. placi mi niewiele a w zamian ona nie robi nic w domu oprocz opiekowania sie kilkumiesiecznym dzieckiem. dopiero niedawno zaczelam sie interesowac jakie sa prawa i obowiazki au-pair i z tego jakie widze komentarze na forum wiekszosc pracodawcow ma je gleboko.......
pilnujcie swoich obowiazkow ale przede wszystkim miejscie na uwadze czy nikt nie narusza waszych praw i przywilejow jako au-pair.
pozdrawiam.
PS: ja przygotowuje sie na rozmowe z pracodawca.