hejka, powiem tak poczatki zawsze sa trudne, ale czsami tesknota bywa zbyt silna, znam operki ,ktore po prostu nie wytrzymywaly emocjonalnie tego ,ze sa daleko tesknliy za rodzina, przyjaciolmi..dodatkowqo trzeba wziasc pod uwage, ze jestesmy wsrod obcych nam ludzi, w obcym domu, jestesmy skrepowane.., jest dystans, a samotnosc tez bywa przytlaczajaca:(, ja podobnie jak ty madziu pol dnia jestem sama z psem,ale chyba jesli, kazda z nas chce jak najlepiej wykorzystac bycie operka, po prostu nie mozna ograniczac sie tylko do domu i dzieci, trzeba wychodzic, nawet samemu, poznawac ludzi....przejsc sie chocby po sklepach...to juz jakby zmiana otoczenia, i wyjscie z twz. matni, wiem,ze jest ciezko mi osobiscie tez, ale wiem z drugiej strony ,ze bycie operka, w pewien sposob, pomaga,nie tylko szlifujesz jezyk, ale wyrabiasz sobie kontakty, potem ewentualnie zaczac normalna prace,
trzymam kciuki za wszystkie poczatkujace au pairs...
zgadzam sie z pam, ze to jaki stosunek maja hosci, wplywa na nasze sampoczucie, moi maja styl bycia, gdzie powiedzmy kazdy sobie, musze to zaakceptowac, tylko doluje sie...ale coz mogloby byc zawsze gprzej:(
pozdrawiam