angielskie jedzonko

Temat przeniesiony do archwium.
hej, wybieram sie niedlugo do Anglii jako Au-pair. Bede tam przebywac pelne 10 miesiecy a poniewaz jestem raczej smakoszem pysznego polskiego jedzonka zastanawiam sie czy wyzyje w tym kraju, o ktorym mowi sie, ze nawet w sklepach porzadnych skladnikow nie mozna kupic, nie mowiac juz o tym by ktos tam umial przyrzadzic smakowite obiadki:(
Byłe auperki, ktore mieszkalyscie w Anglii, podzielcie sie wspomnieniami dot. tamtejszego jedzonka, jak wam gotowali i co, dalo sie przelknac?
Is nobody going to respond?
Witaj Małgosiu!!!!byłam w Anglii dwukrotnie i może nie były to długie pobyty(oba po około 3,5 miesiąca),ale angielskie jedzenie zdązyło mi już przez tamten czas zbrzydnąć....cóz tu dużo mówić-podstawowy produkt,jakim był chlebek,był po prostu obrzydliwy.Może na początku będzie Tobie smakować,ale zapewniam Cię,że szybko Tobie się przeje...jedzenie tam jest takie dziwne-nie można się nim najesć,ja stale chodziłam głodna i często sięgałąm po słodycze(je akurat mają dobre),ale to raczej negatywnie odbijało się potem na sylwetce i jeżeli dbasz o linię,to raczej nie sięgaj za czesto po coś słodkiego:-)))))Jeżeli natomiast jesteś osobą z inwencją,to na pewno wymyślisz takie potrawy,które Tobie zasmakują,a produkty znajdziesz na pewno w jakimś markecie bez problemu,ale na pewno nie będą one tak smaczne jak w Polsce......w każdym bądź razie możesz spróbować-już lepsze to niż jeść fast food-y(junk food)-taka jest moja rada dla Ciebie:-)))))Zyczę miłego pobytu na Wyspie,3m się cieplutko!!!!!Pozdrawiam Ania:-)))))))))))))
potwierdzilas moje najgorsze obawy:( Ale mnie interesuja takie szczegoly jak, co konkretnie je sie na sniadanie, obiad w Anglii, czy sa to stereotypowe :tosty z marmoladą, bekon i jajka w przypadku sniadania, a moze, co slyszalam w opowiesci pewnej osoby, pomidory na cieplo?
Podobno gdy dziewczyna powiedziala, ze nie przepada za pomidorami na cieplo... podali jej surowe:)
Może, ja jestem dziwna, ale mi się bardzo dobrze żyło na angielskim jedzeniu. Chociaż nigdy nie byłam tam baaardzo długo ( i nie jako au pair)- max 3 miesiące. Może po tym czasie już jest gorzej.
Co do śniadań - dla mnie ok, po tym jak się przyzwyczajałam, że codziennie jedzą to samo. Pamiętam kiedyś przez trzy tygodnie codziennie na śniadanie jajecznicę:))). Ale zwykle to było jakieś musli czy inne płatki z mlekiem (na szczęście duży wybór mają) i tosty z dżemem - mi odpowiadało, i po przyjeździe do Polski dłuuugo jeszcze tak jadłam.
herbata z mlekiem - jak dla mnie super. Niestety, w Polsce jakoś mi nie smakuje, widocznie inna herbata.
Obiady - jak dla mnie normalne, tak samo jak w Polsce: niektóre mi smakują niektóre nie.
Słodycze - jessuuussss, szkoda że nie można żyć samymi słodyczami:)))
Jedyne co pamiętam, że mi nie smakowało to: parówki (błeeee...) i chleb.

Ale jak tak słucham opowieści innych to się zawsze zastanawiam, czy to moje podniebienie jakieś mało wybredne (hm...raczej bym go o to nie posądzała) czy po prostu miałam szczęście trafić na ludzi, którzy umieją gotować:)
ja co prawda slyszalam, ze pani domu, w ktorym bede mieszkac gotuje smacznie i wylacznie ona sie tym zajmuje. Byla to opinia jej poprzedniej aupair, tez z polski. Podniosla mnie na duchu, ale te wszystkie opowiesci ktorych slucham kaza mi watpic w to ze dobrze tam sobie pojem. no coz, schudnac tez kiedys trzeba, moze to jedyny sposob:)
> no coz, schudnac tez kiedys trzeba, moze to jedyny
>sposob:)

Oj, ma_łgosiu - większość ludzi to tam raczej tyje. Zwłaszcza jak lubią słodycze:)))
No coz - moze jestem dziwna ale za angielskimi slodyczami to za bardzo nie przepadalam - czekolada Cadburry ktorej w Polsce tez nie jadam jest niesamowicie slodka.
Jesli chodzi o jedzenie to zazwyczaj zywia sie mrozonkami ktore potem przygotowuja w piekarniku czy mikrofalowce.. Oczywiscie nie wszyscy i jesli mama dzieciakow dobrze gotuje to spoko :) Sniadania jak juz napisano sa rozne - czesto platki z zimnym mlekiem albo tost z dzemem lub czyms innym. ale jesli chodzi o typowe angielskie sniadanie to mozna je dostac w Bed&Breakfast - jajka na bekonie (jajka sadzone, chyba ze wolisz jajecznice to tez robia), te ich okropne kielbaski smazone (kielbaski o smaku nie wiem nawet czego ale niedobre- przynajmniej dla mnie), grillowane pomidory (dobrze slyszalas), czasem smazone pieczarki, fasola z puszki (w zalewie pomidorowej - podawana oczywiscie na cieplo, czesto na toscie - dla mnie jedna z najlepszych rzeczy tam :))
Jesli chcesz sie dowiedziec wiecej o zwyczajach Anglikow to zapraszam na forum au pair
http://www.aupairpl.com.pl/forum/index.php

Pozdrawiam i zycze powodzenia w Anglii :)
Hmm ja to bym sie tym wogle nie martwil. Takiej roznorodnosci jesli chodzi o kuchnie, jakiej mozna doswiadczyc w Londynie, nie ma na pewno w Polsce. W Warszawie bzc moze tak, ale za duzo wieksza cene. Wiec no worries Malgoska
w Londynie jest wszytko: nawet Polski chleb mozna kupic i Polska wedline:)) Z glodu nikt nie umrze
Jasne ze normalne (czyli polskie ;)) rzeczy tez sa, jednak polska wedlina jest dosyc droga, podobnie jak i slodycze itd. Ale oczywiscie - mozna :) Jest kilka polskich sklepow ale to raczej tylko w Londynie.
Ja nie zapomne jak sie skusilam na "Kubusia" - dzieciaki i ich rodzice w ogole nie mogli mi uwierzyc jak moze mi smakowac sok z marchwi a tym bardziej byli zaszokowani jak im mowilam ze w Polsce to niemal kazdy to lubi :) Nie chceili sprobowac - niech zaluja co traca... A oprocz sklepu polskiego, to na sok z marchwii (angielski) podczas rocznego pobytu trafilam RAZ...
Pozdrawiam :)
Dziekuje za wasze odpowiedzi. Widze, ze raczej mimo wszystko pozytywnie się w Anglii nie rozczaruje w kwestii jedzenia. Ale w koncu na jedzeniu swiat się nie konczy:) Będzie okazja by skupic się na innych rzeczach zamiast ciaglego zagladania do lodowki:)A jeśli chodzi o slodycze to raczej nie grozi mi przedawkowanie bo sadze, ze cena skutecznie mnie odwiedzie od kupowania ich za wlasne kieszonkowe. Pozdrawiam wszystkie byle i przyszle auperki.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Studia językowe

 »

Pomoc językowa