>uczyła wcześniej Ruskiego a
>potem 4lata kursu ang. i teraz uczy nas
a to troszeczke przesadzilem z tym gamoniem-nauczycielem (myslalem, ze to ktos po studiach o kierunku anglistyki, czy temu podobne)
niestety w Polsce jeszcze przez dlugie lata ludzie beda dazyli do zaspokojenia normalnych zyciowych potrzeb w podobny sposob, doksztalcajac sie na roznych kursach zawodowych. To jest okropne, ze czlowiek, nie moze pozwolic sobie na normalne bytowanie z jednej pensji; rozumiem, ze ta Pani musiala sie przekwalifikowac, bo uczenie jezyka rosyjskiego nie nalezy do tych 'z pierwszej polki zainteresowania'; 4 lata nauki jakiegos jezyka to naprawde za malo, aby moc sobie swobodnie uzywac slownictwo, i przekazywac innym swoja wiedze w tym temacie
ja wciaz pamietam, jak zaskoczona przeze mnie Angielka, nie wiedziala, o co pytam, uzywajac takiego pojecia jak 'command of English'; na drugi dzien, juz bardziej wyedukowana, podjechala o mnie, i przyznala sie, iz nie miala pojecia, ze cos takiego istnieje - a ona od trzydzietu paru lat stapa na angielskiej ziemi, I NIE WIEDZIALA TEGO
nie ma szans - aby poznac jezyk w stopniu 'fluency' trzeba nim stale operowac; ta twoja pani od angielskiego musi byc non-stop na czasie, aby moc wam pomagac ze slownictwem i gramatyka, a tak chyba nie jest...