To wydarzyło się 3 lata temu, kiedy mialam 15 lat. Były wakacje. Razem z kolezankami postanowiłyśmy pójść wieczorem na spacer. Było już ciemno.
Niebo było bezchmurne. Świecił księżyc. Wokół nas cisza.... Postanowiłyśmy usiąść na ławeczce i obserwować niebo. Byłyśmy w parku. Niebo pełne gwiazd... Pomyslałyśmy: Piękna noc się zapowiada:) Rozmawiałyśmy i dalej patrzyłyśmy na niebo. W pewnym momencie zauważyłam na niebie jakiś dziwny obiekt. Świcił bardiej niż inne gwiazdy. Był tez o wiele większy. Kolezanki też to zauważyły. Pomyslałyśmy, że to może samolot. Ale to dziwne poruszanie się po niebie... w każdą strone. NIe przejmowałyśmy się tym. Dopóki nie zobaczyłysmy jak to spada z wielkim hałasem. Przerażone uciekłyśmy do domu. Pomyślałam że rano pójdę na pola uprawne i zobaczę na zboże. Tak odruchowo... Poszłam tam sama.
Pogoda była piekna, słońce świeciło, było bardzo ciepło. Wyszłam na górkę z której było widac to pole. W pewnym momencie poczułam że serce wali mi jak młot. Zobaczyłam kręgi w zbożu. szybko wróciłam do domu i opowiedziałam o tym mamie. Ona nie uwierzyła, Ja tez nie wierze w UFO ale to dało mi wiele do myslenia. Czy to możliwe że tamtego dnia widziałam UFO??
Proszę mi to przetłumaczyć bo ja sie tego na pamięć nauczyć musze jeszcze. Prosze o jak najszybszą pomoc!