wyobraz sobie, ze mam tylko zdany egzamin FCE i ucze w gimnazjum! domyslam sie, ze to zdanie sprawilo, iz masz juz opinie na moj temat ;0)
z zawodu wcale nie jestem nauczycielka, choc w szkole ucze juz trzeci rok;
FCE zdalam ponad 10 lat - poziom byl zupelnie inny - moim zdaniem latwiejszy; obecnie swoj poziom wiedzy oceniam na bliski CPE - czytam duzo naukowych ksiazek bez pomocy slownika, wyglaszam wyklady po angielsku; z pewnoscia duzo mi brakuje do osob, ktore ukonczyly anglistyke - poczawszy od wiedzy ogolnej dotyczacej jezyka, poprzez pewnosc siebie, jaka posiadaja, a skonczywszy na niuansach wymowy;
jednak nie w tym rzecz - mam to, czego nie ma wiekszosc tych osob - a nazywa sie to warsztat pracy - a wiec nie tylko wiedza, lecz umiejetnosc pracy (nie z tymi zdolnymi, umotywowanymi czesto przez kaske, ktora dodatkowo wydaja ich rodzice na korki - wydaje im sie, ze rozumy pozjadali!, ale takze z tymi slabiutkimi, bo tych wlasnie jest najwiecej)
bede sie streszczac - w tym roku przyszla do mojej szkoly panienka studiujaca w kolegium - swietnie zna jezyk, byla x lat w anglii, perfekcyjna wymowa i dosc mocno zadarty nos do gory - jednak - poniosla calkowita kleske, naukowa, a przede wszystkim pedagogiczna;
jaki z tego wniosek? tak, poziom wyksztalcenia to na pewno warunek niezbedny! zgadzam sie z tym w zupelnosci - nie moze byc mleczarz dobrym krawcem! ale czy na pewno???