hej, mam druga z ksiazek, o ktore pytasz, tj. ksiazke
V.Evans. natomiast ta pomaranczowa (Longmana jesli dobrze pamietam) ogladam dosc wnikliwie;)
moje zdanie jest takie - obie sa generalnie trudne i na bardzo (jak dla mnie) wysokim poziomie. nie mowie, ze to zle, bo wiadomo lepiej stawiac sobie poprzeczke wysoko. ale ja musialam niestety odlozyc ta ksiazke na polke. mam nadzieje, ze zabiore sie za nia wkrotce, ale poki co musze porzadnie miec przerobionego Vinca i moze jeszcze cos po drodze.
w ksiazce CPE Use of... jest ogrom slownictwa, masa phrasali z ktorych spora czesc byla mi obca, tysiace idiomow itd. meczace dla mnie - i zniechecajace zarazem - bylo wyszukiwanie i tlumaczenie prawie kazdego slowka (no moze przesadzam, ale naprawde sporo tego bylo). oczywiste, ze nie bylam w stanie tego zapamietac, wiec stwierdzilam, ze lepiej jak Vinca "szczerze" przerobie.
ale to oczywiscie tylko moje zdanie. nie wiem na jakim jestes poziomie. byc moze tobie ta ksiazka nie sprawi tyle problemow. a tak na marginesie, zdawales fc? a advanca kiedy chcesz zadawc, w tej sesji zimowej? tak tylko pytam, bo latwiej doradzic moze by mi bylo;)
aha, i jeszcze jedno. z tych dwoch to zdecydowanie bardziej polecam ksiazke
V.Evans. jak dla mnie bardziej przejrzysta jest, a jak sie mam z niej uczyc to ma to dla mnie znaczenie.
sluchaj, nie wiem czy dobrze kojarze, ale chyba ktos tu podawal strone, z ktorej mozna bylo sciagnac sobie ta pomaranczowa... tak mi sie wydaje... jak znajde to podrzuce linka.
pozdr