Ja sie sam przygotowywalem do CPE, cala nauka do tego poziomu zajela mi okolo 4 lat. Sam ucze sie juz 2,5, czyli gdzies od poziomu pre-FCE.
Efekt samodzielnego przygotowania u mnie wyglada nastepujaco:
Reading - exceptional
Use of English - exceptional
Writing - exceptional
Listening - tuż nad borderline
Speaking - tuż nad borderline
Jak widzisz, te sprawnosci bierne latwo sobie wyrobic nawet na swietny poziom, gorzej z tymi czynnymi. Nie mam problemu z mowieniem, czy z rozumieniem tekstu sluchanego, z tym ze posiadacz CPE ma, zgodnie z zalozeniem, "reprezentowac poziom porownywalny do native'a". Wiec mimo ze mowie b. dobrze, to native-level to jeszcze nie jest, stad ledwo wyciagniete Borderline.
Ogolnie listening i speaking są głupie na takich egzaminach, dlatego ze normalnie, mowiac, chce sie przekazac to, co mialo sie na mysli, natomiast na egzaminie trzeba sie popisac swoja znajomoscia jezyka, co jest zwyczajnie niepraktykowane w normalnej mowie, rozmawiajac na codzienne tematy, raczej nie uzywa sie trudnych zwrotow, idiomow, czy skomplikowanych konstrukcji gramatycznych.
Na listeningach rozumiem wszystko, co mowi speaker, ale jak mam jeszcze czytac zadania (ABCD - zdania wielokrotnie zlozone - masakra!) i je rozwiazywac, nie daje rady. Chcialbym nadmienic, ze zadania są raczej intepretacyjne, niz na czyste rozumienie, a o roznicach miedzy odpowiedziami decyduja male szczegoly.
Reasumujac, da sie przygotowac samemu, choc ciezko, ale oszczednosc, satysfakcja i inne profity, typu mozliwosc swobodnego dostosowania tempa, godzin itp. sa bardzo istotne.
Pozdrawiam
Łukasz