To jest tak: wokół CPE krąży wiele opowieści i mitów, które można sprowadzić do tego, że "CPE jest dla cyborgów/geniuszy" ;-) Tymczasem, wcale nie mam wrażenia po tym egzaminie, że był jakiś straszliwie trudny. Byłem zaskoczony dlatego, że przed egzaminem zrobiłem 4 past papers i wydaje mi się, że były one nieco trudniejsze. Jednak wcale nie wiem, czy to zdam. Jedyne, czego z reguły jestem pewien, to READING, to mi najlepiej wychodzi zawsze. Zagadką jest dla mnie WRITING, bo tematyka "wypracowań" jest tak prosta, że właściwie nie wiadomo, co i jak napisać, żeby to miało poziom Proficiency. Tej częsci chyba najbardziej się obawiam, bo ok, wypracowania napisałem, jak każdy, ale na ile to spełnia oczekiwania egzaminatorów, to NIE MAM pojęcia :(
Aha: zdawałem w Warszawie. I możliwe, że się spotkamy tego 2.10 w Warszawie na komputerowym, bo im bliżej wyników (14.04), tym bardziej się obawiam, że nie przeskoczę magicznych 60%. Kiepsko poszedł ustny, miałem jakąś totalną "zawiechę", w sumie tematyka rozmów była przystępna, ale - podobnie jak na CAE - przez to, że to jest na samym końcu, po paru godzinach pisania i słuchania, człowiek ma już tak dość, że naprawdę ciężko się skoncentrować (miałem problem nie tyle z jezykiem, co z utrzymaniem koncentracji i... motywacji hehehe - teraz jestem sam na siebie zły, ale wtedy to było mi wszystko jedno ;-)