Uwazam, ze nauczycieli w ogole powinno sie bardzo starannie dobierac. NIe oznacza to jednak, ze osoba legitymujaca sie CPE czy nawet CAE ma byc skreslona na wstepie. Naturalnie jakis dokument poswiadczajacy znajomosc jezyka na dosc wysokim poziomie jest konieczny. Lepiej chyba CPE niz CAE, bo jednak jest to najwyzszy stopien, i jezeli ktos aspiruje, zeby nauczac powinien miec jakos bieglosc jezykowa, a wtedy zdanie CPE nie stanowi problemu.
Jednakze przedtsawienie papirkow nie powinno byc jedyna podstawa do zatrudniania nauczycieli w szkolach (panstwowych czy jezykowych). Idelanie powinno sie przeprowadzac rozmowe kwalifikacyjna po angielsku o matodach nauczania, doswiaczeniu itp. Taka rozmowa umozliwia sprawdzenie rzeczywistego poziomu jezykowego delkwenta. No bo coz z tego, ze ktos uzyskal mgr filologi kilka lat temu, ale nie mial z jezykiem w ogole do czynienia. Uwstecznienie przychodzi blyskawicznie, wiec trzeba miec nieustanny kontakt z jezykiem, bo inaczej potem taki pozal sie boze filolog, czy radosny posiadacz CPE mowi gorzej niz uczniowie klas dwujezycznych w liceum czy gimnazjum..
Nastepnie nauczyciel powinien zademnostrowac jak prowadzi lekcje. (to tez nie jest wyznacznikiem, ze bedzie dobry, bo moze sie przygpotowac do tej jednej, hospitowanej, a potem klasc lache).
Wreszcie, nauczyciel powinien byc rozliczany za wyniki uczniow. POdejrzane powinno byc, ze np. wszyscy uczniowie maja 4 i 5 na koniec roku, a z matury 2. Albo iles tam osob nie zdaje matury pomimo pozytywnej oceny na koniec roku (chociazby 2) Zatem wyniki matur, olimpiad, egzaminow wstepnych do szkol srednich i gimnazjow powinny byc weryfikowane, a nauczyciele, ktorych wychowankowie nie umieja nic po ilus tam atach nauki, i jest to zjawisko masowe, powinni byc usuwani chocby nawet mieli doktorat z metodyki nauczania angielskiego.
Pozdrawiam,
Kociamama.