Co ty tłumaczyć. Czysty i elegancki garnitur na egzaminie wyraża szacunek dla egzaminatora i, jeśli mozna tak powiedzieć, egzaminu. Oczywiście ocena nie powinna zależeć od stroju. Ale niechlujnemu studentoowi aż chce się zadawać trudniejsze i bardziej podchwytliwe pytania.
Swoją drogą pamiętam dwie anegdotki na ten temat. Opowiadano kiedyś taka historyjkę o jednym z najstarszych profesorów na uniwersytecie wrocławskim.
Pewien student zgłosił się na egzamin do tego pana w smokingu. Profesor, gdy to zobaczył, poczęstował studenta kawą i poprosił o krótką przerwę. Po 20 minutach wrócił w sztuczkowych spodniach i fraku. Egzamin przebiegał w miłej atmosferze i zakończył się oceną niedostateczną. Wręczając studentowi indeks profesor powiedział \"na poprawkę proszę przyjść ubrany mniej uroczyście, ja bardzo nie lubię zapachu naftaliny\".
Parę lat później do tego samego profesora jeden z moich kolegów przyszedł w normalnym garniturze, ale w klapie miał taki mały znaczek: kwiat wiśni, na którego białych płatkach złociły się litery J-U-D-O. Pan profesor zauważył znaczek, zapytał czy może go obejrzeć z bliska, zmienił okulary i pochylił nad ta klapą. Po czym przystąpił do zadawania pytań. Po 15 minutach powiedział \"z czystym sumieniem daję panu piątke, ale nawet gdyby pan nic nie umiał, bałbym się postawić panu oceny niższek niż cztery\".