Witam wszystkich. Piszę do osób bardziej doświadczonych ode mnie w egzaminach z prośbą o radę.
Jestem tegorocznym maturzystą i za niecałe 3 tygodnie będę miał przed sobą ponad 4-miesięczne wakacje. Trochę głupio byłoby je spędzić na nic nierobieniu i dlatego też postanowiłem przygotować się do któregoś egzaminu( na studiach medycznych chyba zbyt dużo czasu na angielski mieć nie będę).Jednak tutaj staję przed wyborem:CAE czy FCE ( CPE zdecydowanie nie jest jeszcze w moim zasięgu).
Mój poziom angielskiego oceniam jako dosyć dobry. Wszelakie placement tests jakie robiłem dawały poziom C1,advanced, a nawet takie dziwy jak post-intermediate.Brałem udział w olimpiadzie z języka angielskiego (do finału jednak nie doszedłem, gdyż wyłożyłem sie na kulturówce).Do tego wydaje mi się że mam jako takie zdolności językowe ( to co umiem z angielskiego zawdzięczam własnej pracy w domu) oraz spore zacięcie lingwistyczne.
Czy biorąc pod uwagę ze mam przed sobą 4 miesiące wolnego , dostęp do licznych pomocy naukowych i zamierzam uczyć się sam w domu mam szansę na zdanie CAE w sesji zimowej na A/B ?