jesli moge cos dodac...
chodzilam na roczny kurs przygotowujacy do FCE i oprocz nauczenia sie technik zdawania, pocwiczenia konwersacji i czystej przyjemnosci spotkan towarzyskich ;) tak naprawde wszystko inne, tzn powtorki gramatyki, slownictwa moglam spokojnie zrobic sama w domu. Do FCE nie podchodzilam, rozumujac podobnie jak Twoja mama, po co mam tracic tyle pieniedzy, jesli ten papierek niewiele mi da? Teraz chodze na tzw kurs post-FCE, albo jak kto woli pre-CAE. To zupelnie inna bajka, uczymy sie przede wszystkim slownictwa, slownictwa i jeszcze raz slownictwa, poszerzamy gramatyke (jakies subtelne wyjatki etc), generalnie robimy mase ciekawych rzeczy (na szczescie nie tylko z ksiazki, ale takze z materialow, ktore lektor sam znajduje i przygotowuje, niektore sa naprawde 'challenging' :)). Stwierdzilam po prostu w ktoryms momencie, ze lubie sie uczyc angielskiego, a niekoniecznie chce mi sie gonic za papierkiem. Oczywiscie, chce kiedys zdac CAE, moze nawet kiedys i CPE, ale w tej chwili celem dla mnie nie jest papierek, ale nauka, poznanie jezyka na tyle na ile to mozliwe dla mnie. Po prostu to lubie :)
Na cokolwiek sie zdecydujesz, zycze powodzenia i trzymam kciuki! :)
Pozdrawiam
Ania123