Fce w pół roku

Temat przeniesiony do archwium.
Witam. Jestem jak na razie na poziomie A2 i chcialbym zdawać w fce w sesji letniej. Uczę się angielskiego od kilku lat ale z marnym skutkiem, więc postanowiłem sie wziąć za to porządnie. Kupiłem sobie zestaw fiszek wyd cztery głowy słownictwo 1-6(A2-C2), matura podstawowa, ustna oraz czasowniki a i b, jako gramatyke wybrałem essential grammar in use cambridge(for elementary), po przerobieniu tej czesci kupie sobie 2 czesc english grammar in use(for intermediate). Za 2 miesiace jade na kurs jezykowym do USA na 12 tygodni, 30 lekcji w tygodniu. Wieczorami myśle o przerabianiu testów z fce, writting bede wysylal do osoby co zna angielski biegle. Planuje jeszcze ogladac wieczorami jakis serial amerykanski z napisami angielskimi myślałem o friends bo sa czesto przerwy miedzy dialogami i lubie ten serial. Myslicie ze to wystarczy czy coś trzeba skorygować??? Narazie ide spac bo trzeba rano wstac.
Po co ci FCE? Pracodawca wymaga? Jeżeli nie jest ci to FCE niezbędne, to zdawaj za rok. Za pół roku będziesz widział, jaki zrobiłeś postęp i być może nie będzie sensu podchodzić do FCE, a np. poczekać jeszcze pół roku i zdać CAE.
Raczej wolę zdać pierw fce dla pewności siebie.
I chłopak ma rację, przynajmniej zobaczy jak wygląda sam egzamin co było, jak mu poszło, co musi powtórzyć, a z czego czuje się najlepiej. Chłopie bierz się do roboty i życzę wytrwałości, ażeby nauka nie znudziła Ci się po tygodniu lub dwóch. Pozdrawiam ciepło.
Jak 500 zł (czy ile ten egzamin kosztuje) to jest dla niego nic, Wildziu, to pewnie, niech zdaje. Ale dla większości osób 500 zł ma jakąkolwiek wartość.

Żeby się sprawdzić czy zobaczyć jak wygląda egzamin może skorzystać z archiwalnych i zrobić sobie samemu warunki, takie jak na egzaminie, a pracę pisemną dać znajomemu angliście do sprawdzenia. W ostateczności może zwrócić się do jakiejś szkoły językowej żeby napisać mock exam, za co pewnie policzą mu nie więcej niż 100 zł.
Ale chłopak chce zdawać FCE i z tego wnioskuje, że ma na to pieniądze, z resztą pieniądze to nie wszystko, a jak zda FCE będzie jeszcze bardziej zmotywowany do dalszej pracy. Tyle, widać ten egzamin ma dla niego jakąś wartość. Pozdrawiam.
To niech poczeka jeszcze z tym pół roku dłużej, bo jeszcze się załamie porażką (jak już mówimy o motywacji).
Ja też uważam, że lepiej najpierw zrobić FCE. Wbrew pozorom przejście z poziomu A2 do poziomu na którym można śmiało zdać FCE jest wymaga trochę pracy. Robienie w domu testów z lat ubiegłych a rzeczywisty egzamin to też różnica. Nawet wynik Mock Exam w szkole wypada średnio 10 proc. lepiej niż faktyczny egzamin. Ale, to oczywiście sprawa indywidualna. Jeśli ktoś lubi od razu skoczyć na głęboką wodę, to oki. Można od razu spróbować CPE :)
Cytat:
Nawet wynik Mock Exam w szkole wypada średnio 10 proc. lepiej niż faktyczny egzamin.

Źródło? Zresztą nawet jeżeli tak jest to wystarczy odjąć 10% ;)
Żródło: dane z jednej ze szkół językowych. Wynika, to z elementu stresu - znacznie większego przy prawdziwym egzaminie. Choć to oczywiście niekoniecznie musi zadziałać. Bo przed prawdziwym egzaminem jest np większa mobilizacja itp.
Tak, wystarczy odjąć te 10 %. Czyli jeśli ktoś zda Mock Exam na 75% lub więcej to może śmiało zdawać. Ale jeśli niżej, no to można się "przejechać" i zniechęcić na dobre.
Zgadzasz się?
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Nauka języka

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie