FCE a dyslekcja

Temat przeniesiony do archwium.
Czy na egzaminie FCE przyjmóją dokument zaświadczjący ,że się ma dyslekcje.
Wydaje mi sie że przyjmUją tylko nie wiem do kiedy trzeba te zaświadczenia dostarczyć...:)
z tego co sie orientuje, moze byc juz po terminie - przynajmniej w Krakowie mozna bylo skadac do 28 marca. (hm niestety...:)
mozna skladac papiery o dyslekcje przynajmniej w krakowie tak wlasnie bylo(moj kolega zdawal z dyslekcjan bez papuierow i zdal:)nie wiem jak to zrobil ale mu siem udalo:)ale poza tym papiery na pewno sa uznawane.
Mam syna który chyba jest dyslet
ktykiem i nie wiem co mam robic jak z nim mam postepowac bardzo prosze o rade
Ta dyslekcję chyba ma po Tobie....\"przyjmóją\" hehe:D
jak juz LAIL musisz sie nasmiewac to chociaz poprawinie nazywaj ta przypadlosc. jest to dyslekSja (dyslexia). pozdrawiam :-)
to czemu piszą wszyscy dyslekCja??????
Bo sa niedoinformowani. Po prostu. :)
Ja mam dyzortografie, mniałam dyzgrafie i jestem już na 2 roku studjów pedagogicznych. Najważniejsze to się nie podawać i pracować.
Powinaś zgłosić się do pedagoga szkolnego. A on powinien skierować cię do odpowiedniej placówki pedagogiczno-psychologicznej. Tam zrobią mu odpowiednie testy i wydadzą opinie. Powodzenia!!!!!!!!!!!!!
Na bank można zdawać z dysleksją i ta całą resztą, ale musisz mieć zaświadczenie lekarskie itd.
przyjmuja.ja dalam i mimo to A wiec luz
Dysleksja, dysortografia.. A może jeszcze deratyzacja?... Wymyślajcie sobie więcej tych śmiesznych przypadłości. Nie czytają książek, nie uczą się ortografii, a później, jak przychodzi do pisania, posiłkują się śmiesznymi świstkami, którymi każdy normalny człek co najwyżej by sobie rzyć podtarł. Albo piszą niewyraźnie (cholernie niewyraźne, okropne bazgroły!), albo popełniają od groma podstawowych błędów ortograficznych. Od razu się powinno takich ze szkół/studiów wypi....lać! Wtórni analfabeci, ot co!
skąd takich debili jak ty biorą??
Jestem dyslektykiem (dysortografem i dysgrafem), uczęsczałem do poradni psychologicznej przez chyba 8 lat i nadal robie błędy ortograficzne (a zasady znam bardzo dobrze) i pisze paskudnie - czy to mnie czyni gorszym?? FCE zaliczyłem za pierwszym razem w sesji grudniowej 2003 na B. Książek rocznie czytam około 30 (nie wliczam lektur). Dla mnie teksty tego (jak ty) typu piszą ludzie mało inteligentni i nie znający realiów. Moim zdaniem piszesz tak ponieważ jakiś dyslektyk był od ciebie w czymś lepszy i boisz się do tego przyznać!!
Wafel popieram cie w 100 % (mam identyczną sytuacje)
http://www.sp7pila.republika.pl/publikacje/ir/dyslekcja.html
to link dla tych co to uważają, że to jakiś wymysł/ściema itp.
A jeżeli sam czytasz tak dużo książek to dziwi mnie twoja tak głupia postawa względem osób, które mają dysleksję. Ja też jestem dyslektykiem właśnie kończę studia lada dzień bronię magistra czytam ponad 50 książek rocznie nie licząc tego, co znajduję, w Internecie i artykułów w gazetach jednak robię bardzo dużo błędów (w moim przypadku czytanie nic nie pomaga). A i jeszcze chcę zauważyć, że Adam Mickiewicz też robił bardzo dużo błędów ortograficznych tak jak Andersen (chyba nie zarzucisz im, że mało czytali).
A ja sie tydzień temu dowiedziałem że mam dysleksję, troszkę mnie to zszokowało bo błędów ortograficznych w ogóle nie robie. Nigdy z tym nie miałem problemów. Wręcz jest bardzo wrażliwy na błędy ortograficzne, rażą mnie w oczy. A zasad pisowni polskiej nie znam...
Rozumiem osoby, które rzeczywiście mają tego typu problemy (dysleksja, dysgrafia etc). Wszystko byłoby OK gdyby nie fakt że teraz się tych terminów nadużywa. Pisałam już o tym kiedyś: mam koleżankę (jeszcze z liceum), średnia zawsze powyżej 4.0, oczytana itd , ale robiąca mnóstwo błędów ortograficznych. Przed maturą nauczycielka poradziła jej żeby poszła na testy i rzeczywiście poszła. Tam się okazało, że nie ma ona pojęcia o podstawowych (!) zasadach ortografii, typu "rz" piszemy po dźwięcznych spółgłoskach, "o" wymienia się na "ó" itp...
mam też kolegę, który 'załatwił sobie' zaświadczenie o dysgrafii po to, by móc pisać maturę na komputerze i ukryć na nim ściągi...

Co się tyczy certyfikatów Cambridge- takie dokumenty są przyjmoane, aczkolwiek złożone w odpowiednim terminie ( z tego co pamiętam to przy rejestracji, muszą być to dokumenty wystawione nie później niż w 2[tel]r- nie pamiętam dokładnie). Dzięki temu dostaje się więcej czasu na writingu i na przepisywanie rzeczy na answersheet (na pewno się tego dowiesz przy rejestracji). Wiem też, że na certyfikacie (jak już zdasz egzamin) będzie zaznaczone, że masz dys-.
tylko jedno ale? skoro czegoś nie możesz robić, znaczy nie powinieneś. A tymi papierkami blokujecie dostęp niejednokrotnie tym zdolnym, co nie mają tych "przypadłości"... nie każdy musi być profesorem, skoro natura mu w tym nie pomaga. Już nie wspomnę że te "papierki" są nagminnie nadużywane i teraz tak ok. 30% dzieciarni jest dyslektykami... Dawniej była to jedna osoba na klikudziesięciu uczniów, a teraz każdy kto nie potrafi pisać bez błędów to dyskletyk, dysortograf, itp...
Zastanów się co piszesz mój syn ma 7 lat i ma dyslekcję i dysgrafię także to chyba nie jest jego wina? Wykryli to już teraz jest to dysfunkcja mózgu Obyś ty nigdy nie miał dziecka z taką dysfunkcją bo muszą one ćwiczyć i uczyć się o wiele więcej niż normalne dzieci.
I owszem, jest wykryte ze odpowiada za to dysfuncka jednej z czesci lewej polkuli mozgu - "angular gyrus". Chodzi jednak o to, ze coraz wiecej osob naduzywa terminu "dysgrafia" czy "dysleksja". Przynosza papierki do szkol i w zwiazku z tym sa zwolnieni z pisania wypracowan, dostaja wiecej czasu na testach, nie obniza sie im ocen za bledy ortograficzne..w wiekszosci sa to jednak osoby, ktore nie znaja zasad pisowni (ktorych kazdy sie musial kiedys tam nauczyc), nie chce im sie ladnie pisac, nie czytaja ksiazek.. w rzeczywistosci tylko niewielki odsetek tych dzieciakow ma naprawde problem.
pozdrawiam.
Nie wiem jak nazwać przypadłość umysłową lekarza, który wydał Twojemu synowi zaświadczenie o dysleksji. Przecież siedmioletnie dziecko ma nie tylko prawo, ale nawet obowiązek robić błędy ortograficzne. Zresztą Tobie też się dziwię, że poddałaś dziecko temu badaniu. A może Twój syn ma nie 7, a 27 lat.

Niedługo pewnie rodzice będą już w okresie płodowym zdobywali zaświadczenie o różnego rodzaju dysidiotyzmach.

Zaświadczenie o dys... daje szkołom prawo do lekkiego pobłazania na dyktandach, ale rodziców ZOBOWIĄZUJE do dodatkowej pracy z dzieckiem.
Tylko dzieci, których rodzice dostrzegli to i poświęcili im bardzo dużo czasu coś w życiu osiągnęły. Dzieci, których rodzice tylko machali zaświadczeniami, zasługują na conajwyżej prace fizyczną.
Temat przeniesiony do archwium.