Rozumiem osoby, które rzeczywiście mają tego typu problemy (dysleksja, dysgrafia etc). Wszystko byłoby OK gdyby nie fakt że teraz się tych terminów nadużywa. Pisałam już o tym kiedyś: mam koleżankę (jeszcze z liceum), średnia zawsze powyżej 4.0, oczytana itd , ale robiąca mnóstwo błędów ortograficznych. Przed maturą nauczycielka poradziła jej żeby poszła na testy i rzeczywiście poszła. Tam się okazało, że nie ma ona pojęcia o podstawowych (!) zasadach ortografii, typu "rz" piszemy po dźwięcznych spółgłoskach, "o" wymienia się na "ó" itp...
mam też kolegę, który 'załatwił sobie' zaświadczenie o dysgrafii po to, by móc pisać maturę na komputerze i ukryć na nim ściągi...
Co się tyczy certyfikatów Cambridge- takie dokumenty są przyjmoane, aczkolwiek złożone w odpowiednim terminie ( z tego co pamiętam to przy rejestracji, muszą być to dokumenty wystawione nie później niż w 2[tel]r- nie pamiętam dokładnie). Dzięki temu dostaje się więcej czasu na writingu i na przepisywanie rzeczy na answersheet (na pewno się tego dowiesz przy rejestracji). Wiem też, że na certyfikacie (jak już zdasz egzamin) będzie zaznaczone, że masz dys-.