Bojkot BC Za dużo tych zbiegów okoliczności

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 45
poprzednia |
Zapraszam wszystkich do dodania swoich spostrzeżeń o wątpliwej powtarzalności i przejrzystości pracy British Council, a co za tym idzie prawdziwości ocen z FCE.

Oto kilka pytań, także retorycznych i faktów:

Jak to wpływa na obiektywność ocen, gdy egzaminator uczy egzaminowanych? (mydleniem oczu jest, że całej oceny dokonuje się w Anglii, niektóre elementy ocenia się od razu).

Jak to możliwe, że egzaminowani sami przyznają, że są słabi z jakiegoś aspektu/aspektów znajomości języka angielskiego lub przyznają, że im słabo poszło, a zostają dobrze ocenieni?

Jak to możliwe, że ktoś po 10 latach nauki rozwiązywaniu testów z poprzednich lat na 80-90% jest oceniany pozytywnie przez native-ów i dostaje E? (odsyłam do forum)

Jak to możliwe, że dwie powiązane ze sobą duże szkoły wysyłają na egzamin kilkudziesięciu studentów i wszyscy zdają, a z małej konkurencyjnej szkoły wszyscy nie zdają i to na E?!!!!(jeden z tych co oblał uczył się 5 lat w szkole, z której wszyscy zdali)

Dlaczego nie ma możliwości bezpłatnej reklamacji i wglądu w prace BC? (choćby po to aby sprawdzić czy nikt w nie nie ingerował).

Dlaczego nie ma gwarancji bezpieczeństwa prac (wgląd osób trzecich), sprawdzania przez ludzi a nie komputery (czy pieniędzy za mało, szkoły za próbne egzaminy biorą po 50zł, a nie 500 i to robią), i odwołań?

Jak to możliwe, że człowiek z dysleksją wypada z czytania lepiej niż najlepsza osoba z jego klasy na tym samym teście?

Czy za nasze pieniądze można sobie pozwalać na pomyłki i zwalać na maszyny, złe klucze itd?

BC zasłania się różnymi wymówkami, ale ludzie przecież nie są ślepi, choć najczęściej bezradni.

NIE TYM RAZEM !!!

Ten i Wasze wpisy BC będzie otrzymywać e-mailem do znudzenia, a to dopiero początek.
Jak myślą, że po Polakach mogą jeździć w Anglii i bezkarnie skubać w Polsce to się mylą.

Pozdrawiam rzeczywiście pokrzywdzonych (żeby nie było, że jestem tendencyjna).
chyba oszalałe(a)ś.....?!?
nie chce tu nikogo obrazac, ale mysle ze wlasnie tacy ludzie jak ty szukaja dziury w calym. probujesz wytlumaczyc swoje niezdanie examu(bo z tego tak wnioskuje), ale to nie wyjscie! widocznie poslizgnela ci sie noga, wplyw stresu, nie trafilas w pytania i fail. to niemozliwe zeby tam w angli siedizli ludzi i mysleli ktora szkola ma oblac a ktora zdac!!!!!eh pozdrawiam
To w takim razie nie tylko ja, ale wszyscy, co na tym forum o tym pisali.
Czy oszalałam, bo nie chcę się dawać nabijać w butelkę?
Czy to, co ludzie piszą jest nieprawdopodobne?
A jednak ma miejsce, a nieprawdopodobne jest jak ludzie są oślepieni przez blichtr roztaczany przez BC.
P.S. do Ja
Witanie kogoś epitetem bez słowa rzeczowego komentarz? (to…….. epitetu nie będzie)
Dla Twojej wiadomości chodzi o kilku moich znajomych, podkreślam kilku potraktowanych jednakowo. Jakiś ten stres wybiórczy i to dziwnie w określonej grupie.
Niektóre wątki są z forum i nie dotyczą tylko tej jednej sprawy.
Poza tym jak pokrzywdzonych jest tylko kilku to nic się nie stało i to na pewno ich wina, choć fakty temu przeczą?
Wiem, że Anglicy to sobie examy kładą na skaner i kasę liczą, mówię o dziwnych rzeczach po naszymi nosami.
Pozdrawiam
HAHA , twoja wypowiedz mozna skomentowac jednym wyrazem - > \" ZAWIŚĆ \".
Do tego dodajmy zazdrosc i zbytnia wiara w siebie przed egzaminem , ktora poskutkowala niezdaniem go. HAHA , zalosne.
cokolwiek bys nie napisla dla mnie to i tak jakies szukanie winnych. twoi znajomi podchadzac do egzaminu wiedzieli na jkich zasadach jest przeprowadzany-wiedizli ze nie beda mili w wgladu w swoje testy. to jasne ze jak ktos nie zda to szuka winnych naokolo-a na koncu ma prenensje do siebie. ludzie ktorym sie nie powiodlo, piszac tutaj, chca sobie pomoc, ulzyc moze w cierpieniu swoim, licza na to ze jak opisza to co czuja i ktos zostawi notke wspierajaca ich na duchu to sie lepiej poczuja!-i dobrez! dlatego na forum tak duzo jest wpisow ludzi ktorym sie nie powiodlo!glowy do gory!
No to bojkotuj jak chcesz. Czy BC zmuszało cię do zdawania tego egzaminu????
Głupota niektorych powala na kolana...
Dlaczego zdajac na zwykla uczelnie wyzsza tez nie mozna zobacyzc swoich prac? Pewnie dlatego, ze tam wybieraja licea z ktorych sie zdaje ;)
Ja mysle ze to spisek Zydomasonskiej Tajnej Lozy. Toc kazdy wie ze wszystkie przekrety na swiecie to ich wina.
Eternity zrykro mi, że niezdałaś ale ja musze napisac jak wyglądało moje FCE.
Cóz zdalem na A bez żadnego kursu i ządnej szkoły jezykowej oprostu siedizałem nad ksiązkmi i robilem testy do znudzenia i wcale nie były sueper wyniki bo roilen miektore na 60% a neiktóre na 100% (pelen wachlarz), rejestrowalem się sam i nei mogłem liczyć na żadne względy z czyjejkolwiek strony, pozatym przejechalem do centrum 60 km i starcilem na FCE cały dzięń i nawiasem mówiąc mam 2 godizny angeislkiego w szkole tygodniowo na żenujacym poziomie (klasa maturalna!). Na wyniki czekałem ona dpól roku to oczywiste że sprawdzali je w Anglii a nie na miejscu, tylko Seaking był oceniany tutaj (notabene wypadł mi najgorzej).
Naprwde rzykro mi że Tobie sie nieudalo ale szkoda pieniedzy i zdrowia ale, wierz mi nie każdy chce stłamsić Polaka bo jaki w tym cel. Proponuję jeszcze oszperać w necie i znaleźć statystyki zdawalnosci FCE w poszczególnych krajach, zobaczysz ze Polacy wcale nie są tacy słabi . Pozdrawiam ....
No właśnie nie, dlaczego więc tym razem?
Czytaj uważnie zanim kogoś zechcesz obrazić, bo powołuje się też na inne wpisy.
Dzięki także za odpowiedzi nie na temat i pocieszenie, o które nikomu nie chodziło.
Dlaczego piszecie o uczuciach, a nie o faktach?
Spodziewałem się, że zebranie tylu uwag różnych osób komuś otworzy oczy, ale to nie Wasz czas i kasę zmarnowano, niektórzy sprawiają dziwne wrażenie, że mają coś wspólnego z BC broniąc ich interesu – szkoda/dziwne, że nie rzeczowo tylko uszczypliwie i arogancko. Ciekawe, o czym to świadczy?
Pewnie, że nikt nie zmusza do zdawania FCE, problem w jakości, za którą słono się płaci.

Pozdrawiam
Hmmm zastanówmy się nad twoimi \"mądrymi pytaniami\"... Jeszcze nie słyszałam zeby egzaminator uczył egzaminowanych- na speakingu pytano nas czy znamy egzamintorow i slyszalam historie jak egzaminator wypraszal osobe z pokoju, bo skads ja znal! drugie pytanie: nikt nie potrafi super obiektywnie ocenis swoich mozliwosci na egzamin- czasem jak nic podejda pytania, zreszta jak ktos jest z czegos gorszy to czesto spokojny wchodzi na exama, bo nie czuje presji, ze musi zdac na A tylko, ze wystarczy mu C, z kolei jak ktos jest bardzo pewny siebie to moze cos pominac, pomylic sie albo nawet zle zakodowac na arkuszu! co do 3. punktu to mi sie smiac chce- moze za duzo testow rozwiazywales!!! hehe
4. jestem z malutkiej szkolki jezykowej- zdalismy wszyscy!! nastepne: juz sobie wyobrazam jak z CB przesylaja spowrotem te tony prac, zeby kazdy ktoremu cos nie pasuje sobie je ogladnal- moze jeszcze przysla egzaminatora, zeby sie tlumaczyl po tym jak krzywo punkcik wstawil, co?? odp na kolejne pytanie juz sie zawarla w tym. do czytania dysleksja wcale nie ma duzo do rzeczy- zeby rozumiec ogolny sens nie trzeba rozumiec kazdego slowka!!!!! GET REAL!!!!!!!!
Dzięki to miłe, ale nie chodzi o mnie i nie jedną osobę, i nawet nie oto, że nie zdali, tylko o lipę, która się wciska, a że „nasi” są zdolni wiadomo nie od dziś.
Serdecznie pozdrawiam
Szkoły w necie chwalą się, że zatrudniają egzaminatorów, ich uczniowie jak na nich trafia tą się wszyscy od razu przyznają ;).
Po co odsyłać tony, chodzi choćby o możliwość weryfikacji.
Stres, nietrafione pytania, jedna kreska i jakimś cudem określona grupa osób dostaje 35-40%, a inna osoba z ich klasy zdaje sama gdzie indziej, na co najmniej 85%. No pech po całości.
Dysleksja to nic? BC to uwzględnia to chyba nie jest mało ważne?
Pozdrawiam
bullshit... uczę się w szkole ang, której lektorzy są zatrudniani przez BC do egzaminów, i wcale to nie pomogło tym, którzy nie zdali... Więc osoby rozgoryczone po oblaniu egzaminu, niech pomyślą, czy rzeczywiście wszystko napisały/powiedziały/usłyszały tak świetnie...
Jestem egzaminatorem i uczę w szkole prywatnej. Przed egzaminem szkoła przedstawia listę słuchaczy podchodzących do egzaminu, nie zdaje się więc u swojego lektora. Poza tym, jest dwóch egzaminatorów, nigdy z tej samej szkoły.
Wiele osób nie zdaje egzaminu z następujących przyczyn:
1. Nie czytają dokładnie poleceń. POLECENIE JEST CZĘŚCIĄ EGZAMINU. Jeśli w poleceniu jest napisane \"napisz obok niepotrzebne słowo\", a egzaminowany podkreśla, albo skreśla to słowo, to żeby nie wiem co, nie ma szansy na zdanie. Może dać prawidłowe odpowiedzi na 100% pytań, a dostanie E.
2. Próbują ściągać lub rozmawiać. Obserwator na egzaminie robi notatki. Egzaminowany może nawet nie wiedzieć, że został zdyskwalifikowany i później dziwi się, że nie zdał.
3. Niewyraźnie zaznaczają kratki w \"answer sheecie\", albo wielokrotnie wycierają gumką i poprawiają. Wtedy skaner nie ma szans.
Uczestniczyłem w wielu różnych egzaminach - państwowych (dawno temu), maturalnych, wstępnych na studia. NIE MA BARDZIEJ OBIEKTYWNYCH EGZAMINÓW OD CAMBRIDGOWSKICH. Wiedzą to ci, którzy wymagają potwierdzenia rzeczywistej znajomości angielskiego.
Czy dobrze pamiętam, że w tym roku jeszcze fce zwalnia z matury? Może po prostu więcej ludzi probuje zdawać, bo może się uda... i niestety nie wszystkim się udaje?

>Jak to wpływa na obiektywność ocen, gdy egzaminator uczy
>egzaminowanych? (mydleniem oczu jest, że całej oceny dokonuje się w
>Anglii, niektóre elementy ocenia się od razu).

Czy jest tylko jeden egzaminator? Nie.

>Jak to możliwe, że egzaminowani sami przyznają, że są słabi z jakiegoś
>aspektu/aspektów znajomości języka angielskiego lub przyznają, że im
>słabo poszło, a zostają dobrze ocenieni?

To akurat jest całkowicie normalne. Uczniowie/studenci zachowują się bardzo różnie przed egzaminami. Niektórzy, żeby nie zapeszyć, mówią, że nie, oni są kiepscy, etc. - często mówią tak, żeby później, na wypadek jeśli coś nie pójdzie nikt się nie dziwił, nie śmiał. Posłuchaj jakiejkolwiek grupy studentów przed egzaminem: większość twierdzi, że \'nie umie\'. Poza tym, niewiele osób potrafi dobrze ocenić swoje umiejętności.

>Jak to możliwe, że ktoś po 10 latach nauki rozwiązywaniu testów z
>poprzednich lat na 80-90% jest oceniany pozytywnie przez native-ów i
>dostaje E? (odsyłam do forum)

10 lat nauki o niczym nie świadczy, znam ludzi, którzy po takim czasie świetnie się dogadują, ale żadnego egzaminu by nie zdali, bo mówią niepoprawnie.
Rozwiązywanie testów w domu jest łatwiejsze - przyjazna atmosfera, brak stresu, więcej czasu etc. - to naprawdę ma duże znaczenie.
A nativi często oceniają pozytywnie osobę z którą są się w stanie dogadać, często nie poprawiają błędów, nie zwracają uwagi na wymowę, jeśli nie przeszkadza im w zrozumieniu, etc.

>Jak to możliwe, że dwie powiązane ze sobą duże szkoły wysyłają na
>egzamin kilkudziesięciu studentów i wszyscy zdają, a z małej
>konkurencyjnej szkoły wszyscy nie zdają i to na E?!!!!(jeden z tych co
>oblał uczył się 5 lat w szkole, z której wszyscy zdali)

Jedne szkoły są lepsze, inne gorsze. Do jednych idą uczniowie lepsi, do innych gorsi.

>Dlaczego nie ma możliwości bezpłatnej reklamacji i wglądu w prace BC?
>(choćby po to aby sprawdzić czy nikt w nie nie ingerował).

Tego akurat nie wiem, ale nie jest to nic niezwykłego - przy większości dużych egzaminów tak jest.

>Dlaczego nie ma gwarancji bezpieczeństwa prac (wgląd osób trzecich),
>sprawdzania przez ludzi a nie komputery

Czasami mylą się ludzie, czasami komputery...nie ma recepty na wszystko.

>Jak to możliwe, że człowiek z dysleksją wypada z czytania lepiej niż
>najlepsza osoba z jego klasy na tym samym teście?

Człowiek z dysleksją nie oznacza \'człowiek głupi\', na egzaminie po prostu trzeba myśleć

>Czy za nasze pieniądze można sobie pozwalać na pomyłki i zwalać na
>maszyny, złe klucze itd?

Pomyłek nie da się NIGDY uniknąć. Ani człowiek nie jest nieomylny, ani maszyna.

>BC zasłania się różnymi wymówkami, ale ludzie przecież nie są ślepi,

Tak, napewno? Ależ oczywiście, że ludzie są ślepi.
Tak, wiem, że większość ludzi myśli \'JA mam rację\', ale myśleć tak, a naprawdę mieć rację to zupełnie coś innego.
Wczoraj dostałem wyniki FCE-zdałem na A. Nie przygotowywał mnie do tego egzaminu żaden intensywny kurs organizowany przez szkołę-polegałem na własnej wiedzy. Przejrzałem sobie 2 książki pożyczone od kolegi, który zdał już wcześniej i to, jak widać, wystarczyło. Owszem, dawniej uczyłem się angielskiego na prywatnych zajęciach, ale było to w czasach, kiedy o FCE jeszcze nawet nie wiedziałem. Wynika stąd, że tutaj nie obowiązują żadne reguły: jeśli komuś zależy, to przygotuje się bez kursu, z kolei wcale nie jest powiedziane, że osoba po kursie w szkole językowej może spać spokojnie, bo ma 100% szans na zdanie FCE. Zawsze może zdarzyć się coś nieprzewidywanego-przecież nawet prowadzący taki kurs nie są jasnowidzami i nie wiedzą co będzie na najbliższym egzaminie.
Załóżmy, że ci z Cambridge oszukują, celowo zaniżając wyniki. Ta teoria ma dwa słabe punkty. Po pierwsze: gdyby to była prawda, to nie zaczęłoby się to akurat w grudniu 2003, musiałoby trwać już od dawna. Nie chce mi się przeglądać całego forum, ale czy w czasie poprzedniej sesji ludzie też podejrzewali oszustwo?
Po drugie: gdyby to była prawda, to ci z Anglii nie są chyba na tyle głupi, żeby tak się z tym afiszować-taki przekręt dotyczyłby na tyle małej liczby prac, żeby nie wzbudzało to podejrzeń, a jak wynika z Waszych wpisów, takich prac musiało być bardzo dużo.
Oczywiście przyznaję, że dobrym pomysłem byłoby umożliwienie wglądu w pracę, np. przez wysłanie jej zdającemu wraz z wynikami. Wtedy wiedziałby co konkretnie napisał źle i wiedziałby na co położyć nacisk przy kolejnej próbie zdawania. Sam zdawałem, więc wiem jak to jest i szczerze Wam powiem, że gdyby się nie udało, to pewnie też myślałbym tak jak Wy, ale prędzej podejrzewałbym pomyłkę niż celowe oszustwo. Na FCE bardzo łatwo coś przeoczyć, pomylić: na listeningu zaznaczysz na wstępie złą wersję testu i już się żegnasz z punktami, na readingu czy use of English pomyli ci się jeden rządek na karcie odpowiedzi i już masz wszystko źle. Odczucia co do writingu i speakingu mogą być bardzo subiektywne: może Wasza praca troszkę odbiegała od tematu albo zawierała błędy, które przeoczyliście? Może na speakingu mówiliście bardzo dobrze, ale za bardzo staraliście się wyróżnić i w rezultacie zamiast współpracować z partnerem rywalizowaliście z nim?
stary brac sie do nauki a ie narzekac, tak tak wszyscy wszystko umieja tylko jak cos trzeba wiedziec dokladnie to juz niebardzo i tylko yyy... no.... , ten egzamin jest dosyc truny wiec nie wszyscy leszce zdaja, sorrki za szczerosc
No cóż \"polskie piekiełko\" trafia do każdego pokolenia. \"Nie zdałem\" to na pewno wina kliki faszystów, żydów, komuchów, na pewno nie moja!!!
Czas na zmianę tej CHOREJ mentalności. DO ROBOTY!!!
Ja też do egzaminu przygotowywałem się sam, bo mieszkam w zapadłej dziurze (typowy \"dead end\") i udało się zdać dzięki ostrej pracy, no ale Ty pewno odpowiesz, że maszyna sie pomyliła i przyzanli mi Twój świetny wynik. I jeszcze raz coś powtórzę, niektórzy uważają FCE za banał i go lekceważą, a to całkiem poważny egzamin i tyle.
to prawda, strasznie dużo osób zapisuje się na FCE, żeby być zwolnionym z matury, żeby podobno nie przeżywać stresu na maturze, mieć jeden dzień wolnego, skupić się na innych przedmiotach itp. A przecież po egzaminie, który trwał przecież w sumie 2 dni,co druga osoba rozpaczała, jaki to był dla niej stres, ile przeżyć, nie mogła się skupić... wierzcie mi - znacznie łatwiej zdać maturę, w porównaniu z FCE to banał, wchodzi się na 15, 20 min, same znajome twarze, dostaje się parę zdań do przetłumaczenia, coś do opowiedzenia i inne tego typu zadania, i już, ktoś kto jest względnie dobry z angielskiego powinien mieć prawdziwe trudności, żeby nie wyjść z 5. I mówię tak z własnego doświadczenia. I bardzo proszę nie pisać komentarzyw stylu \' jezu, twoja szkoła to ma chyba niski poziom, nie to co moja, najlepsza w mieście (powiecie, województwie itd).
Do egzaminatora:
To, po co szkoły się chwalą, że was zatrudniają? - Tani chwyt reklamowy, czy jednak ma to jakieś znaczenie? poza tym czy egzamin jest sprawdzeniem umiejętności zdawania go, znajomości angielskiego czy kaligrafii na poziomie rozpoznawalnym przez komputer? Dlaczego nie można tego zweryfikować?
PS do innych: zauważcie, że mówię o nieprawdopodobnych zbiegach okoliczności a nie pojedynczym, źle potraktowanym zdającym. Pozdrawiam
wiem co czujesz, bo przezywałam podobna sytuacje w czerwcu. nie działo sie to jednak z powodu bc tylko innej mniejszej szkoly w moim miescie, zdałam cae na d tylko z powodu beznadziejnych warunków na listeningu gdzie nie było po prostu nic słychac. wkurzyłam sie i pojechałam zdawac w grudniu do krakowa. jestem juz troche wtajemniczona w mechanizmy oceniania tych egzaminow bo pisałam wiele skarg i zapewniam ci ze w BC nie ma miejsca na przekręty P.S nie poddawaj sie i sprobuj jeszcze raz. wiem ze to troche kosztuje ale warto. ja postanowiłam udowodnic tym co mnie niesłusznie oskarzali o brak wiedzy ze to wina warunków i sie udało- zdałam na B i mam z tego cholerną satysfakcje!:)
Eternity, czy ty czasem nie przesadzasz? kilka lat temu zdawałem fce i nigdy wcześniej nie chodziłem na kursy, ale 2 mies konwersowałem z koleżanką mającą cae a do reszty sie sam przygotowywałem.Wyobraź sobie że zdałem na b bez żadnych znajomości w BC.Niedawno zdałem cae ale sie do niego dużo przygotowywałem.To że ktoś sie uczy 10 lat nie ma żadnego wpływu na poziom znajomości.Wielu moich znajomych uczy sie ponad 10 lat a robią takie błędy że mi sie słabo robi jak ich słucham. A tak poza tym to ja też słyszałem że egzaminatorzy sprawdzają listę przed egz i nie egzaminują osób które znają.Oceny niezwykle łatwo można stracić jeśli sie w readingu pomyli o 1 kratkę lub żle coś zakoduje.Współczuję osobom które nie zdały ale to co sie tu dzieje to istna paranoja.Czy nie możecie zrozumieć, że wasz zły wynik może być waszą winą a nie tych \'mściwych Angoli którzy uknuli spisek przeciwko Polakom:)\'. Zamist tracić czas na wypisywanie rakich bzdur weźcie sie ludzie za nauke i wtedy może egzaminatorzy będą dla was bardziej łaskawi!
chodziłam na kurs przygotowujący do FCE ale dopiero w czerwcu, więc dużo musiałam robić sama. moje 2 kumpele z klasy przygotowywały się indywidualnie i jedna oblała a druga zdała na C. moja szoła angielskiego nie jest ani duża ani znana. jak wytłumaczysz to, że zdałam na A?
Może więcej umiałaś na początku, byłaś bardziej systematyczna, dokładniejsza...
Może masz większe zdolności językowe, może jesteś inteligentniejsza...
Może miałaś więcej szczęści i akurat trafiłaś na to co niedawno przerabiałaś...
>To, po co szkoły się chwalą, że was zatrudniają? - Tani chwyt
>reklamowy, czy jednak ma to jakieś znaczenie?

Szkoły się chwalą, bo egzaminator najlepiej wie, jak wygląda egzamin, a co za tym idzie - na co trzeba zwrócić szczególną uwagę. Porządne szkoły organizują egzaminy próbne między innymi po to, żeby zwrócić słuchaczom uwagę na \"techniczne\" pułapki.

>czy egzamin
>jest sprawdzeniem umiejętności zdawania go, znajomości angielskiego
>czy kaligrafii na poziomie rozpoznawalnym przez komputer?

Niestety - egzamin (nie tylko z języka) trzeba umieć zdać. Doskonale wiedzą o tym wszyscy studenci.
Kaligrafia nie jest wymagana, ale warto pamiętać, że nieczytelne prace w ogóle nie są czytane. Trudno też wymagać od komputera, żeby się zastanawiał, która kratka jest zaznaczona.
Rozumiem Cię i mam te same pytania co Ty. Rozumiem też osoby, które się z Tobą nie zgadzają bo zdały. Niby po co się kłócić skoro dostałem pozytywną ocenę? Oni nie zdali to niech sobie myślą co chcę po prostu są głupi. Otóż moi drodzy ja jestem nauczycielką angielskiego i wiem od BC że błędy w ocenianiu się zdarzają ponieważ jak mi powiedziano :\" to tylko ludzie i tez mogą się pomylić\". Proponuję się odwołać, jeśli egzaminatorzy są uczciwi to przyznają się do błędu. Moja bardzo dobra uczennica zdawała FCE w sesji grudniowej i zdała na E, podczas gdy wszyscy nauczyciele języka angielskiego a w tym także rodowity Anglik - native speaker byli pewni że zda przynajmniej na B.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 45
poprzednia |

« 

Studia językowe