>Argumentujesz, że osoba przeze mnie wyręczona niczego się nie nauczy. Otóż gówno mnie to obchodzi. "Ważne to je co je moje".
Zobaczysz, że komentarze do Twoich odpowiedzi ograniczą się do stwierdzenia 'tu są błędy'.
>Nie wiem skąd to świętoszkowate oburzenie. Po pierwsze, nie wiedziałam, że macie tu kółko altruistów zajmujących się dawaniem wędki zamiast rybki.
Wielu z nas uczy, a ci, którzy nie uczą, a nieźle znają angielski, w większości rozumieją, na czym polega pomoc w nauce angielksiego, tzn. na zmuszaniu ucznia do wysiłku.
>Po drugie, nie wskażesz mi punktu regulaminu, który piętnowałby moje postępowanie.
Jesteś tu od jakiegoś czasu, mogłaś się była zorientowac, że takie zachowania jak Twoje są tu piętnowane.
>Czy jestem frajerką? Cóż, nie wiem jakich ty znasz frajerów, ale ja znam wielu takich, którzy wręcz wiercą się z rozkoszy, że oto elokwentnie udało im się wcisnąć gdzieś łaciński cytat.
Używam słowa frajer na okreslenie kogoś, kto daje się wykorzystac leniowi, bo zwykle lenie dają tu zadania, która każa sobie odrobić. W jakim sensie jestem frajerem, używając łacińskich wyrażeń?