Te formy brzmią karykaturalnie tylko dlatego, że nie są powszechnie używane.
Ktoś dba o to aby nie używać nawet tych zaakceptowanych przez polonistów
oraz nie dopuszczać do powstawania kolejnych.
Wszystko co brzmi obco jest traktowane u nas jako coś niestosownego, a jak się czegoś
nie rozumie to na wszelki wypadek lepiej wybuchnąć śmiechem.
Rozmawiałem kiedyś z pewnym starszym jegomościem na temat żeńskich odpowiedników
i opowiedział mi jaki śmiech kiedyś ludzi ogarniał na hasło pani nauczycielka, nie mówiąc o
profesorce. Przecież "normalnie" to było mówić pani nauczyciel.
Dziś już nikt się z tego nie śmieje.
Gdyby ta ministra czy prezeska zaczęłyby być używane równie często jak nauczycielka
to nikt by się już nie dziwił. Tyle że kobieta na stanowisku kogoś kto uczy w szkole
nikogo już nie dziwi a stojąca na czele ministerstwa czy spółki to w naszym kraju ciągle nowość.
Polskie kobiety powinny się jednak pozbyć kompleksów i używać w odniesieniu do siebie
form żeńskich a nie "naturalnie" określać się w męskich formach co ma w ich mniemaniu dodać im prestiżu.
Nie jestem zwolennikiem aby przymuszać kobiety do używania żeńskich odpowiedników
lecz za swobodą wyboru. Jeśli kobieta chce być prezesem niech sobie będzie prezesem.
Jeśli natomiast przedstawi się jako prezeska to obowiązkiem kulturalnej osoby jest to zaakceptować bez złośliwych ironicznych uwag.
edytowany przez Michael_Corleone: 23 lut 2018