Polscy imigranci, których sprowadza do Peterborough we wschodniej Anglii perspektywa wyższych zarobków, są doceniani przez pracodawców za wydajność, ale ich masowy napływ zmienia oblicze miasta - wynika z reportażu telewizji BBC2. Niektórzy mieszkańcy Peterborough mówią, że "wszystko dookoła zmienia się zbyt szybko, a dotychczasowe normy i standardy życia zbiorowego sypią się w oczach".
W materiale zatytułowanym "Nadchodzą Polacy" (The Poles Are Coming) skonfrontowano opinie mieszkańców Peterborough o imigrantach z nadziejami i motywami, którymi kierują się Polacy i inni przybysze z nowych krajów UE szukający w Peterborough pracy i stabilizacji.
Liczbę imigrantów z nowych krajów unijnych, którzy przyjechali po otwarciu dla nich brytyjskiego rynku pracy po 1 maja 2004, ocenia się w tym mieście na 15-20 tysięcy. Oznacza to, że co dziesiąty mieszkaniec pochodzi z Europy Środkowej lub krajów bałtyckich. To jedna z najwyższych proporcji w miastach Anglii. Większość cudzoziemskich pracowników zatrudniona jest na farmach, w magazynach, zakładach przetwórczych i produkcyjnych. Wykonują prace fizyczne mało atrakcyjne dla miejscowej siły roboczej. - Bez wkładu imigrantów lokalni farmerzy nie mogliby zrealizować zamówień dla supermarketów - ocenił w materiale BBC jeden z pracowników.
Bezrobotna miejscowa młodzież nie kwapi się bowiem by zamienić państwowe zasiłki na zarabianie przy zbiorze warzyw.
Były lokalny radny Charles Swift sądzi, że imigranci zmieniają oblicze miasta, m. in. przez to, że mieszkają w skupiskach. W Peterborough są nabywcy nieruchomości, którzy kupują domy specjalnie po to, by je podnająć imigrantom, licząc na jak najwyższy czynsz z wynajmu.
Fala imigrantów powoduje też przeciążenie przychodni lekarskich i szkół. Szefowa policji w hrabstwie Cambridgeshire we wschodniej Anglii Julie Spence zaapelowała ostatnio do rządu brytyjskiego o większe fundusze, ponieważ napływ przybyszy z nowych krajów UE nakłada na policję nowe zadania.
Niektórzy mieszkańcy Peterborough mówią, że przyjazd tak dużej liczby imigrantów powoduje, iż "wszystko dookoła zmienia się zbyt szybko, a dotychczasowe normy i standardy życia zbiorowego sypią się w oczach".
Występujący w programie BBC Bogdan Oleszek, przewodniczący rady miejskiej Gdańska namawiał Polaków do powrotu wskazując na rosnące w Polsce płace, duże projekty inwestycyjne i przyjazną powrotom politykę nowego rządu. Niemniej nie znalazł wielu chętnych.
Lech Wałęsa powiedział reporterowi, że "zostałby wygwizdany, gdyby wystąpił z apelem do imigrantów o powrót", ale dodał, że polskie władze już teraz "powinny ściągać (z imigracji) ludzi (będących specjalistami) w wybranych zawodach".