Jak wygląda Polak w oczach Brytyjczyków?

Temat przeniesiony do archwium.
Polak dla Anglików to już nie pracujący za głodową pensję hydraulik polujący na łabędzie. Jak brytyjska prasa przedstawia Polaków na Wyspach, pisze Katarzyna Pawłowska Salińska w dodatku do "Gazety Wyborczej" Jobs & Careers.


2004: Polak to hydraulik

Na początku Polacy istnieli w prasie brytyjskiej prawie wyłącznie jako zagrożenie. Na długo przed otwarciem brytyjskiego rynku pracy tabloidy straszyły "emigracyjnym tsunami" czy "zalewem tanich hydraulików". Rozpisywały się o tym, że Polacy ukradną obywatelom angielskim prace i przyczynią się do obniżenia pensji.

2006: Polak to pracowity, religijny rasista

To, że Polak to nie tylko hydraulik, Brytyjczycy spostrzegli dwa lata później. Na łamach gazet opiniotwórczych pojawiły się teksty o tym, ze wielu Polaków pracujących w Anglii wykonuje pracę poniżej swoich kwalifikacji.

Niedługo później gazety zaczęły liczyć "polskie funty", czyli pieniądze zarobione i wydawane przez Polaków na Wyspach. Angielska prasa z zainteresowaniem opisywała personel mówiący po polsku, polskie produkty, reklamy w języku polskim i inne zabiegi przedsiębiorców służące pozyskaniu nowej, licznej grupy konsumentów.

Brytyjczykom spodobało się też, że Polacy są w większości praktykującymi katolikami.

Stopniowo lęków i problemów związanych z polską imigracją w brytyjskiej prasie pojawiało się coraz mniej, nie znaczy to jednak że zupełnie znikły. Według gazet do dziś najważniejszą przeszkodą na drodze do pełnej integracji jest brak wystarczającej znajomości angielskiego.

Obecny jest też temat nieprzystosowania Polaków do życia w wielokulturowym i wielorasowym społeczeństwie. "Niektórzy polscy rodzice pytali, czy ich dzieci będą uczone przez 'kolorowych'" - pisał "The Observer". Rasizm Polaków bywa przerażający. Przykładowo: dziś już prawie żaden Polak nie używa słowa "Hindus". Imigranci z Indii to dla Polaków "ciapaki", od tradycyjnych hinduskich placków "ciapati" - mówi socjolog i dziennikarka mieszkająca w Londynie Aleksandra Łojek-Magdziarz.

2008: Polak? Hmm, są różni Polacy

Dziś gazety opiniotwórcze zgodnie podkreślają, że napływ imigrantów z Polski uzdrowił brytyjską gospodarkę, zlikwidował braki pracowników i sprawił, że wiele usług stało się bardziej dostępnych cenowo. "Słowo 'Polak' stało się synonimem taniego i solidnego pracownika, uwielbianego przez klasę średnią za to, że chroni ją przed wzrostem cen usług, a przez ministra finansów za to, że pomaga w walce w inflacją" - napisał "The Times".

Brytyjska prasa jest dużo bardziej świadoma różnorodności naszej imigracji na Wyspach. W artykułach o Polakach można znaleźć teraz różne charakterystyczne typy zachowań naszych rodaków.

Oczywiście stereotypy o Polakach w brytyjskiej prasie pozostały. Na łamach tabloidów nadal można przeczytać historie w rodzaju: "piękny polski hydraulik uwiódł angielską gospodynię". Ale dla większości Brytyjczyków słowo "Polak" ma coraz więcej znaczeń - czytamy w dodatku do "Gazety Wyborczej".
Pani Salinska odwalila 'kawal dobrej roboty':)

rozumiem, ze punktem odniesienia byl wizerunek Polaka w brytyjskiej prasie.
niby dokonala podzialu gazet na tabloidy i opiniotworcze, problem w tym, ze od 2004 nic sie tak naprawde nie zmienilo; Guardian, Financial Times zawsze podkreslaly zbawienny wplyw emigrantow na brytyjska gospodarke natomiast The Sun, Daily Mail (w ogole wszystkie nalezace do Express) pisaly i nadal pisza o labedziozercach, zlodziejach benefitow itp.co nalezy rozumiec przez prase opiniotworcza? dla jednych byl i bedzie to m.innymi Financial Times - Polacy byli i beda zbawieniem,
dla innych Daily Mail i Jerremy Kyle Show - Polacy to zaraza.

nie bylo zadnej ewolucji w stosunku prasy do Polakow, rozne rodzaje gazet niezmiennie trzymaja te sama linie. ostatnio byly jakies tam przeprosiny ale to niczego nie zmienia.

Gdyby ten artykul byl praca zalkiczeniowa na studiach...
kto jej dal te posade...
Zdazaja sie czasami "perelki" nawet w takim "Daily Mail", czy "Daily Express". Pamietam jak z zaiteresowaniem czytalem kilka tygodni temu artykul nauczycielki o dzieciach imigrantow z Europy Wschodniej. Pani napisala, ze te w porownaniu z angielskimi sa o niebo lepsze, po roku /dwoch zaczynaja wyprzedzac w wynikach tubylcow i wcale nie jest tak, ze ich czesta nieznajomosc angielskiego jest az takim wielkim stresem dla szkol. Az milo sie czytalo....

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie