Z własnego doświadczenia mogę dodać, że warto odwiedzać fora tłumaczeniowe i próbować się tam udzielać. :)
Kilka niefortunnych wpadek, a potem łańcuszek szczęścia, coraz więcej chętnych biur i klientów. Mi pomogło założenie strony z koleżanką, która później mnie olała (kobiet nie zrozumiesz), ale w ten sposób miałem swoich klientów. Wysyłając CV do biur najlepiej nie podawać na wstępnie, że student, tylko przyzwoicie zrobić próbkę (niekombinując jak ja na początku hehe), potem dzwonić, nie dawać za wygraną, biura mają mnóstwo pracy i zwyczajnie mogą Cię nie pamiętać.
Udzielać się dużo na BBC!! Interesować się czymś z kręgu wąskich dziedzin wiedzy. Mnie pociągnęło drewno, a raczej to ja pociągnąłem z korzeniem i się spodobało. Klient ucieszony, gdyż wąska specjalizacja i to po ang, no to dawaj sprawdzimy "narybek". Narybek sprawdzony, więc kolejny stały klient :)
Później to już się posypało, sami nie będziecie wiedzieć skąd wam pieniążki spływają - i tego wam życzę.
Ja nie zaczynałem od organizacji "non-profit". Trzeba samemu zgłębiać tajniki tłumaczeń, najlepiej czytając teksty dwujęzyczne. Jest mnóstwo wzorów dokumentów, umów, patentów, gwarancji, audytów. Poza tym trzeba się wyposażyć w baterię słowników (Kozierkiewicz na CD podstawa, Oxford Dictionary CD, Ożga CD, Leksykonia, Kościuszkowski CD, itdp.) Ważne, aby w miarę rozwoju tę nabytą już wiedzę porządkować - przydają się takie programy CAT jak Wordfast, TRados, Transit, Omega-T, Transzilla.
Na początku do CV trzeba wpisywać choćby najmniejszy sukces, tekst z jakim miało się do czynienia, a potem to już wpisuje się firmy, korporacje, klientów dla jakich się tłumaczyło/y :)
Ważne jest również odbycie praktyk tłumaczeniowych (najlepiej tak po roku lub dwóch czynnego tłumaczenia). Pod okiem doświadczonych speców można się wiele nauczyć, podpatrzeć i zastosować. To ważne, aby nie tylko podpatrywać ale samemu wcielać w życie.
Nie należy napewno spoczywać na laurach, ale szukać i pogłębiać wiedzę. Próbując w różnych miejscach o innej charakterystyce pracy uczymy się rozpoznawać warsztat pracy poszczególnych tłumaczeń i wydobywamy cenne info, które pozwala nam usprawnić własną pracę lub narzucić nowy wydajniejszy schemat.
Z pewnością w CV mile widziane jest urozmaicenie pracy tłumacza. Jeśli zajmowałeś/aś się tłumaczeniem filmów - odnotuj to, tłumaczysz piosenki - daj temu wyraz, teksty specjalistyczno-artystyczne, zanotuj to pilnie. Takie informacje niejednoktornie są potencjalną przepustką do wrót biur. VERSATILITY IS YOUR STRONG POINT!!
Na koniec, zanim zaczniesz tłumaczyć dla ludzi za pieniądze, tłumacz dla siebie, posługując się dobrymi wzorcami. Ja na początku tłumaczyłem dla pewnej firmy za darmo, aż się przekonali. Ale miałem dostęp do oryginalnych i bieżących materiałów, dlatego nauka szła szybko, gładko i przyjemnie (choć się dostało parę razy, nie można się zrażać) geniuszem nikt nie jest. To rzemiosło, które trzeba wypracować sumienną i niekiedy żmudną acz rozwijającą pracą.
Można też pochodzić i popytać znajomych studentów prawa, finansów, profesorów, oni chętnie pomogą. Dysponują wiedzą merytoryczną i tekstami, których teoretycznie nie da się przeskoczyć, trzeba je przejrzeć i przeczytać. Oczytanie jest kluczowe.
Powodzenia wszystkim!!
Merix