Co do poczytania - ale bez siedzenia w słowniku...

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 31
poprzednia |
Hullo,
dręczony nudą niepomierną i irracjonalną chęcią poimpruwowania swojej znajomości jakże obcego języka postanowiłem siegnąć po jakiś obcobrzmiący tekst. Jako że wybór okazał się niealternatywny (jednopozycyjny znaczy) - rad nierad rozpocząłem pasjonującą lekturę przygód nad wiek rozwiniętego, choć w filmie głupiejącego z części na część Harrego Potera. Dysponując częścią ostatnią ( to znaczy ostatnią napisaną) obawiałem się, że mogę natknąć się na problemy związane z wnoszenie do języka angielskiego terminów magicznych. Łomatko - terminów magicznych po dwóch rozdziałach napotkałem 3 (trzy) - za to ogólna liczba nieznaych mi była 100-krotnie większa. 300 słówek po 40 stronach uporczywej walki. Zdecydowanie więcej niż 40 stron zajęłyby zsumowane linijki mojego wysłużonego tezaurusa które musiałem przewertować aby zrozumieć co czytam. Tylu słówek opisujących mroczny nastrój nie znałem nawet w j. polskim, którym (jak sądzę) posługuję się dość swobodnie.
Nieuchronnie zmierzam w kierunku zwrócenia się do Was z prośbą - czy umiecie mi polecić jakiś interesujący tekst (zdecydowanie unabridged), który wprowadzałby nieznane słówka w znacznie wolniejszym tempie? Zniechęciłem sie trroszeczkę, choć uparte i wytrwałe ze mnie bydlę.
Proszę o pomoc....
a nie pomyślaleś o tym, by nie tłumaczcyć kazdego napotkanego a nieznanego ci słówka? By zrozumieć sens i fabulę nie trzeba rozumieć wszystkiego. W miarę czytania będziesz rozumieć coraz więcej. Są teksty łatwiejsze i trudniejsze, ale generalnie nie ma prawdziwych książek pisanych niewielką ilością słów. Musiałbyś się przerzucić na uproszczone readingi.

pozdrawiam

(ja lubię czytać, a nie lubię przerywać sobie zaglądaniem do słownika- więc daruję sobie slówka np. opisujące przyrodę, zazwyczaj łatwo się domyśleć o jaki typ atmosfery chodzi)
Jeżeli twój zasób słownictwa w języju polskim i częstość używania wielosylabowych rzeczowników odczasownikowych jest taka sama jak chęć sprawdzania każdeg słówka, to współczuję pisarzom, którzy pisali, pisali pod natchnieniem, rzadko zwracając uwagę na słowa.
Brzmi to tak samo bezsensownie jak to co napisałeś.
hm,
rozumiem, że Twój tekst jest właśnie przykładem pisania pod wpływem chwilowego impulsu i rzeczywście - niewiele z niego rozumiem. Nawet, mówiąc szczerze, niezbyt dokładnie potrafię się w nim dopatrzeć jakiejś tezy skierowanej do mnie a wynikającej z chęci udzielenia mi odpowiedzi. Słowo pisane, w mniemaniu moim i chyba sporej większości zarówno jego nadawców jak i odbiorców, powinno róznić się od słowa mówionego poziomem dbałości o ostateczną spójność i konsekwencję. To co "ujdzie" w potocznej mowie trudno bez wycyzelowania przenieść na karty.
That's by-the-by.
Pytając o literaturę łątwiejszą miałem na mysli uzyskanie opinii o jakimś utworze, którego adresatem miała być osoba o mniejszym zasobie słownictwa. Harrego Pottera zacząłem czytać nie z powodu osobistych preferencji literackich, ale właśnie w wyniku takich oczekiwań - literatura dziecięco-młodzieżowa itd.
Oczywiście, że nie chcę czytać książki ze słownikiem pod nosem i oczywiście, że pozwalam sobie na swobodne wejście w tekst z zamiarem łapania znaczenia z kontekstu - ale jeżeli nieznane słówka zamieniają tekst w ciągły niezrozumiały bełkot, to juz trzeba coś z tym robić - i wtedy w ruch idzie słownik i kartkowanie książki wstecz, żeby zminimalizować rozmiar czarnych dziur. Jak się okazało - niedoceniłem kunsztu pani Rowling albo też przeceniłem ją lub siebie. Bez większego trudu i bez ciągłego używania słownika przeczytałem np. Opowieści z Narni - pewno, że wielu słówek nie znałem, ale sens nie umykał i bez nich. A tu miazga ! Kilkadziesiąt synonimów opisujących mrok, mroczny nastrój i ogólną żałobność sytuacji to na pewno więcej niz oczekuje sie od przeciętnie wyedukowanego dziecka - a taki jest sdresat przygód Pottera.
Szukam więc pomocy kogoś, kto właśnie (w szerokim tego słowa znaczeniu) przeczytał w oryginale coś, co może nazwać "ciekawą i jednocześnie niezbyt trudną leksykalnie książką).
Przepraszam za ton mojego wpisu, ale jakoś tak poczułem się wywołany do tablicy.
Trudno poradzić Ci coś 100%owego. Zawsze przy czytaniu pierwszej, drugiej czy trzeciej powieści sprawdza się przynajmniej co drugie słowo. Słowka, zdawałoby się dobrze znane, występują tu w kontekście, który wywołuje inne znaczenie. Trzeba przeczytać wiele kiążek, by poczuć własna znajomość języka. Problemem jest dobór tych pierwszych książek.

Na początek pomocna może byc seria "Czytamy w oryginale" - sprawdź na stronie www.czytamy.pl. Kiedyś był w sprzedaży program "LANGMaster Millennium". Składał się z 12 książeczek wybranych wg poziomu trudności. Niestety obecnie raczej nie ma go w wolnej sprzedaży, może jednak znajdziesz go na giełdzie komputerowe. Jeśli seria "Czytamy w oryginale" okaże sie za łatwa, a LANGMaster nie do zdobyćia, zapytaj w księgarni językowej. Tam są książki (a właściwie adaptacje książek) dostosowane do poziomu czytelnika. Kup po jjednej z każdego poziomu i po przeczytaniu wybieraj następne, które Ci będą odpowiadać najbardziej.
dość proste teksty (ale nie za proste) ma Stephen King, słyszałem, że Ania z Zielonego Wzgórza jest pisana ładnym i niezbyt trudnym językiem (osobiście nie czytałem w orginale). Na stronach Project Gutenberg sa ksiązki Marka Twaina- one pisane są dość przystępnym jezykiem a przy tym są bardzo dobre, no i za darmo.

Może jeszcze taka myśl, ale to może być powoływanie się na stereotypy- bo sam nigdy nie czytałem, że Dzienniki Brigit Jones mogą być pisane łatwym językiem (i romansidla jako takie)
Ja ze swojej strony proponuje Ruth Rendell (starsze nowele). Znajdziesz tam pare "smaczkow" i "perelek" niespotykanych w innych lekturach tego typu (sensacja).
wita(m/j/cie)
cieszę się, że uzyskałem kilka ciekawych odpowiedzi i podpowiedzi. King wydaje się niezłym pomysłem - rzeczywiście (o zgrozo) czyta się go łatwiej niż Harrego Pottera (to miałem na myśli pisząc, o przecenieniu p. Rowling - chyba jednak słownictwo dla młodzieży powinno być lekko zredukowane - chyba że p. King pisze pod publiczkę i swój sukces zawdzięcza rojowi meksykańskich pomocy domowych, które potrafią przebrnąć przez jego powieści :)
Wiedziony tym tropem ściągnąłem jeszcze Ender's Game i jak na razie (30 stron) jest świetnie - marne 30 słówek na kartce, ale może to dlatego, że słownik dla rozpoczynających przygodę z literaturą w oryginale opanowałem dzięki Potterowi?
Dziękuję więc jeszcze raz za pomoc i sugestie i zachęcam do polecania szczególnie ciekawych pozycji...
Pozdrawiam
Oczywiście wiem, że Ender's Game was written by O.S. Carda - to tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś jakoś źle zrozumiał moją chyba niezbyt jednoznaczną wypowiedź...
:)
ojjj nie powiedzialbym,ze bridgit jest latwa, jest tam sporo baaarzo potocznych wyrazen, dlatego na poczatek zdecydowanie odradzam,ale romansidla jak najbardziej, takie najtaniej mozna dostac w lumpeksach, ja w zaprzjaznionym kupje ksiazki po 1 zl, wiec jest naparwde tanio, Polecam!!!
jak mowilem, nigdy nie czytałem. Było to moje skojarzenie z literaturą lekka latwą i przyjemną

sam ostatnio czytuje Roberta jordana Wheel of Time, ale to bardzo cięzka ksiązka nie ze wzgledu na słownictwo, a ze względu na setki postaci, które czasami znikają z fabuły, by pojawić się po paru tysiącach stron :)
Sprobuj Agathe Christie; jezeli Twoj poziom to "upper intermediate" - powinienes sobie poradzic przy rzadkim zagladaniu do slownika.
heya. Hehhe Mowisz o Half Blood Prince ;-P Powiem tak, poczatkowe strony byly dosc trudne tzn sporo slowke opisowych, zgadzam sie, ale kontekst zrozumialy. Jak wspomnialem ja i autor tematu. Trudny poczatek ze wzgledu na opisy, ale dalej czyta sie bardzo przjemnie. Aktualnie jestem na 10 rozdziale ksiazki, powiem ze czyta mi sie ja coraz latwei j iprzyjemniej, wciaga niezle. Slowka, hmm nie polecam ciaglego lookania w slownik gdyz to nie jest dobre rozwiazanie, ale jezeli kilka razy widzisz slowko to jednak warto po nie siegnac. Sprobuj czytac dalej kontekst na pewno zrozumiesz. A opisowki domyslisz sie albo z czasem po przeczytaniu zagladaj do slownika jak bardzo bys chcial dowiedziec sie znaczen wyrazow. Jednakze polecam HP, yhym wiesz co jak 6 jest trudna to zobacz sobie 5. Mam oryginal i musze przyznac ze wydawal mi sie latwiejszy, przeczytalem ponad 450 stron, ale dorwalem sie do 6 czesci i tak sie zakonczylo na chwile obecno.

Dolaczam sie do prosby autora, jakie ksiazki polecacie. Moze jakies tytuly etc.

Thanks.

P.S.
Fajny jest tez audiobook z hp.Polecam, dobry sposob czytac i sluchac ;-)
Idea pono była taka, że czytelnicy mają dojrzewać razem z Harrym. Dlatego po 1. część ma teoretycznie sięgnąć, powiedzmy, 9-latek, a później "starzeć" się wraz z Harrym. Trochę dziwne założenie, ale.. pono tak było...
Ja przed swoim cae czytałam sporo XIXwiecznych powieści, oczywiście nieuproszczonych - można podszkolić formal register z uwagi na dialogi;) Tyle żem kobietą zainteresowaną XIX wiekiem... Może nie kobiecą powieścią, ale zawsze dziewczynie łatwiej to "przełknąć";)
A co do metody - od dawna nie korzystam ze słownika w trakcie czytania. Chyba że to jakiś homework;) Czytasz po polsku o pluralizmie i synkretyzmie oraz unitaryzmie i dywersytaryzmie - brzmi strasznie, i to trzeba sobie sprawdzić;) Ale jakieś 20 określeń mgły... może niekoniecznie;)
300 słówek po 40
>stronach uporczywej walki. Zdecydowanie więcej niż 40 stron zajęłyby
>zsumowane linijki mojego wysłużonego tezaurusa które musiałem
>przewertować aby zrozumieć co czytam.

Czytając w oryginale nietrudno napotkać wyrazy których się nie zna ale jeśli czytając Harrego Pottera miałeś problemy ze zrozumieniem tego co czytasz to ciężko zaproponować jakies inne powieści. Jakby nie patrzeć to powieść dla młodzieży (i to raczej nie tej starszej) i nie jest napisana specjalnie ciężkim językiem. Proponuję jednak olać po prostu tłumaczenie słownictwa bo wbrew pozorom może ci to bardziej przeszkadzać niż pomagać w rozumieniu tekstu. Tłumaczyć tylko słówka kluczowe.
:-) jeszcze się w życiu tak nie uśmiałam jak czytając Twoją wypowiedź, ale broń Boże nie mówię tego w złym sensie, po prostu masz świetne poczucie humoru:-) niestety co do książek to jeszcze nic nie mogę Ci polecić, bo sama dopiero szukam czegoś do poczytania, jedyne co mogę Ci powiedzieć to to, że "Podróż do wnętrza ziemi" zbyt prostym językiem pisana nie jest; pozdrawiwam luthien_7_
Belesiu!!
polecam Mark Haddona 'A curious incident of the dog in the nightime' - dlugo pozostanie ci w pamieci, pewnie nawet sie troche nauczysz, bo 8-latek widzi i opowiada o swiecie inaczej...wolniej.. polecam i pozdrawiam
Hanka
Moją pierwszą książką, którą przeczytałem w angielskim tłumaczeniu był Alchemik, Cohelio.

Wiem, że może się wam wydawać , że to trudna , traktująca o głebokich problemach i rozterkach duszy, z zakręconymi aforyzmami wplatanymi w tekst, książka. Ale to nie prawda. Książka jest pisana bhardzo prostym językiem, choć dotyczy skomplikowanego świata.

jest warta polecenie jeszcze z jednego powodu. Fabuła , akcja ( o ile u cohelio można to nazwac akcją) jest jednolita (nie mylic z - nudna). A to pozwala na bardzo dobre zrozumienie sensu i przekazu autora. Nie ma potrzeby wgłebiania się w skomplikowane poboczne historie, bo ich własciwie nie ma. Można przy tym się nauczyc wielu mądrych zwrotów, bardzo łatwych do zrozumienia.

Oczywiście trafiają się tam jakies trudniejsze słówka , ale to rzadko. Jeśli się natomiast jakieś trafi to jest powtarzane potem kilka razy , tak że łatwo zapamiętać. To tak jakby cohelio pisał z myślą o takich ludziach jak my, autorzy tego tematu:)

Polecam i życze miłej lektury
Coelho na pewno nie pisze trudnym językiem a do tego książki są słabe. Faktycznie, może i języka można się z tego uczyć bo skłonność autora do powtarzania tych samych wyarazów jest wręcz irytująca ale w nauce może pomóc. Cztam dużo ale przez gnioty Coelho przebrnąć nie mogłam... nuda... i to naprawdę kiepsko napisana

Przy okazji - sprawdź sobie jak się pisze jego nazwisko...
A ludzie od lata kupuja jego ksiazki i sie nimi podniecaja... Debile, nie?

Ja polecam Veronika Wants to Die i Eleven Minutes, obie ksiazki Paulo Coelho. Bardzo dobre, zyciowe i ciekawe. A jak cos jest ciekawe to latwiej sie nauczyc na tym (w tym wypadku angielskiego.. no i moze troche dowiedziec sie o zyciu).
Coelho albo sie uwielbia albo sie go nienawidzi. Ja akurat naleze do tej drugiej grupy osob. Najlepiej przeczytac jedna ksiazke i....bedzie sie wiedzialo.

Ale faktycznie - jezyk jest prosty.
Ale zauważyłam że jarają się nim głównie ludzie którzy poza tym niewiele czytają i że tak powiem - nie mają porównania.
Jak dla mnie kwestia gustu. Czytam duzo, Coelho cenie. Ale przeciez kazdy ma prawo czytac to co mu sie podoba =)
Pozdrawiam
Dawid
ILE się czyta to jedna sprawa, a CO się czyta to już inna. Dużo niekoniecznie dobrze...
Dobrze to niekoniecznie obiektywna ocena...
A jego: "Il diavolo e la Signorina Prym"?, albo: "Manuale del guerriero della luce"? ( nie znam angielskich tytulow). Pewnie, ze to nie Ludlum, ale naprawde warto przeczytac. "Manuale" nawet wielokrotnie.
Myślę, że warto żebyś sięgnął po to co chcesz i tak przeczytać po polsku. Poziom trudności jest wtórną sprawą wobec zainteresowania daną książką, tematem, pisarzem, gatunkiem itd. W ogóle czytanie w oryginale daje bardzo dużo.
Fajna akcja - http://www.czytajoryginaly.pl/
ta książka (czy raczej opowiadanie) jest dość niesamowita, przeczytalam ją z braku czegos innego pod reką, a tu takie zaskoczenie... :)
nie powiedzialabym, ze Coelho wzbudza tak silne emocje, wydaje mi sie po prostu takim sobie pisarzem:)
Fajnie, że poprawił się dostęp do zagranicznej literatury. W empik.com można kupić dużo klasycznych dobrych na początek i tanich rzeczy np. Aghata Christie po 15 zł.I nie trzeba płacić za przesyłkę, bo możąna odebrać w salonie.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 31
poprzednia |

« 

Zagranica

 »

Studia za granicą