Po to jest te 50 zestawow, aby zminimalizowac ryzyko wkucia ich wszystkich na blache.
Najslabsi i tak raczej nie beda elita intelektualna kraju. Jezeli ktos mial szczescie, bo komisja wystawila mu te 6 pkt (minimalna ilosc, aby zdac egzamin) to i tak prawdopodobnie nie zda z tego powodu, ze sciagal na egzaminie pisemnym (byly 3 grupy).
Uczniowie, ktorzy umieja sklecic te pare zdan, powinni zdac egzamin zarowno pisemny jak i ustny, jezeli sie nie zestresuja (a bywaly takie przypadki). Niby angielski nie bedzie im wiecej potrzebny w zyciu, ale takie sa polskie realia, ze gdzie nie spojrzymy w rubryke z ofertami pracy, to tam wymagaja jezyka angielskiego, nawet w zawodach, w ktorych nie bedziemy miec stycznosci z tym jezykiem.
Dlatego niektorzy musza kombinowac, chociaz sam jestem na ogol przeciw sciaganiu, bo czy wy chcielibyscie, zeby leczyl was lekarz, ktory egzamin zaliczyl tylko dzieki sciagawkom?
Ja sie nie obawiam egzaminu ustnego, ale wole sobie przypomniec niektore slowka. Wyjdzie z pozytkiem dla mnie, bo naucze sie tych kilku slowek i tym samym rozszerze swoja znajomosc jezyka angielskiego.