Witam,
w tym roku zdaję maturę rozszerzoną z angielskiego, ale jest mały problem. CXhodzę do LO w niewielkim mieście, jest też tam moja szkoła językowa, na której ukończyłam kurs do FCE. Sama również dużo się uczyłam, spdziłam tegoroczne wakacje w Stanach i teraz bez problemu robię testy do CAE. Chodzi mi jednak o to, że jestem wręcz przyzwyczajona, że po lekcjach ide na kurs, to mnie dopinguje, ale w tym roku (akurat przed maturą) nie będę chodzic na kurs bo nie ma dla mnie poziomu - poziom 12 rzekomo za wysoki i nie ma wystarczającej liczby chętnych.
Jak myślicie, czy warto dojeżdżać na kurs do innej miejscowości (50 km od mojej) i tracić mnóstwo czasu na te dojazdy, czy lepiej samej przygotować się do matury, skoro nie jest tak źle z wiedzą??