Matura - częsc ustna.Wasze opinie

Temat przeniesiony do archwium.
witam, pisze prace licencjacka o temacie zwiazanym z matura ustna. i mam do Was prośbe-czy uwazacie ze jestescie dobrze przygotowywani na lekcjach jezyka angielskiego do ustnej matury? jesli nie to dlaczego tak jest? może możecie porozmawiac ze swoimi nauczycielami, badz juz uczycie i macie jakies wnmioski w tym temacie. a może uwazacie ze nauczyciel dobrze was przygotowuje i nie boicie sie czesci ustnej?

Za wszelkie uwagi i posty dziekuje :)
HEJ
zalezy jaka cześć ustna ;)
podstawowa czy rozszerzona

PODSTAWOWA to bułka z masłem ogólnie jest prosta ALE.......na maturze jest stresik wypadaja słówka z głowyi łatwo się pomylić. Wiem na sobie mieliśmy taką niby próbną w szkole zdobyłem 20 ale miałem małą wpadkę powiedziałem delicious zamiast dishes ;)

Na lekcji robimy u nas w szkole rózne scenki itd.
No a ja mam lekki stres zwiazany z matura ustna odkad sie dowiedzialam ze rozszerzony poziom zdecydowalo sie zdawac w tym roku tylko 3 osoby w naszej szkole w tym ja... Osobiscie sie temu faktowi nie dziwie bo gdzyby nie lekcje prywatne to z pewnoscia rowniez podjelabym inna decyzje... Moim zdaniem lekcje w szkole w ogole nie przygotowuja do zdania tego egzaminu..
no wlasnie,nie przygotowuja. ale czemu tak jest? jak myslicie dlaczego naucziele tak malo czasu poswiecaja na speaking? Lenistwo, brak pomysłów...
Moim zdaniem troche ciezko tak przygotowac cala 16 osobowa grupe do matury ustnej w jak najlepszy sposob... nauczyciel w zyciu nie pozna poziomu kazdej osoby i jej potrzeb co nalezy poprawic itp... poza tym speaking wymaga praktyki praktyki i jeszcze raz praktyki co jest ograniczone glownie z przyczyn czasowych... Zupelnie inna jest sytuacja w przypadku lekcji prywatnych kiedy to siedzisz z nauczycielem sam na sam powiedzmy godzine tygodniowo i czesto rozmawiacie na rozne tematy...
A ja uważam, że jest możliwe przygotowanie uczniów do matury ustnej, ale to wszystko zależy od wielu czynników. Zależy to od nauczyciela, np. moja wychowawczyni ucząca nas angielskiego jest świetną nauczycielką, potrafi zmusić uczniów do nauki. Pyta nas na okrągło: co lekcja zadaje nam rozprawki do pisania, a następnie nas z nich pyta (po prostu musimy się ich uczyć na pamięć, co co prawda może wydawać się troszkę bezcelowe, ale tylko "troszkę", gdyż każdy sposób jest dobry by zmusić do nauki, ważne by skutkował - a wierzcie, skutkuje); mamy też zaprenumerowane gazety, z których również nas pyta i zmusza nas do wkuwania wielu innych rzeczy. Po trupach do celu, ale naprawdę uważam, że ci, którzy realizują chociaż część tego, czego od nas wymaga, spokojnie poradzą sobie na maturze ustnej.
Drugi czynnik to uczeń - oczywiście są osoby, których nawet tak wymagający nauczyciel nie zmusi do nauki, bo są leniwi i mają wszystko gdzieś. Takim uczniom nic nie pomoże, jeśli sami się nie zmienią; można narzekać, że czasu jest mało, a nauczyciel nie potrafi przygotować.
Jak dla mnie to uczenie się na pamięć rozprawek trochę bezsensowne. Najlepszym wyjściem byłoby pisanie tych rozprawek w domu, a na lekcji mówienie o tym w 'stylu rozprawkowym' - pisemne prace można by oddawać nauczycielowi, który by je sprawdzał i robił osobiste adnotacje co do błędów w nich zawartych.

PS. Piszecie tylko rozprawki ?
Hej:) Szczerze wiele zależy od nauczyciela. Jestem z małej miejscowości i poziom w szkole nie jest za wysoki a do tego mojej nauczycielce nic się nigdy nie chce. Jeśli chodzi jednak o poziom podstawowy nie jest źle może tak z 3 rysunki zrobiliśmy w ciągu roku i dwie rozmówki (całkiem serio niestety) ale jeśli chodzi o poziom rozszerzony to nic a nic. Nawet nie powiedziała jak wygląda a z 7 osób taki zdaje. Jednak ja chodziłam na prywatne lekcje które bardzo mi dużo dały więc czuje się pewnie. Robiłam nawet tematy typu klonowanie i eutanazja. Ale jednak nie każdy ma taką możliwość... A potrzebny jest czasem nauczyciel by nas po prostu poprawi albo chociaż nakieruje jakoś... Tak więc dużo zależy od nauczyciela bo jakoś inni są wstanie przygotować do ustnej...
>Najlepszym wyjściem byłoby pisanie tych rozprawek w domu,
>a na lekcji mówienie o tym w 'stylu rozprawkowym'

No to właśnie mniej więcej tak wygląda, w domu piszemy tekst, a na lekcji jesteśmy z niego pytani. Ja osobiście nigdy się nie uczę tego na pamięć, mówię tyle, ile pamiętam z tego co pisałam. Nie lubię niczego kuć na pamieć. Wolę jak mi samo wejdzie do głowy;P

Oczywiście nie piszemy tylko rozprawek, pisząc to miałam na myśli wszystkie formy pisemne na rozszerzonym.
Moim zdaniem bardzo duzo zalezy od nauczyciela-wystarczy miec tylko pomysl na prowadzenie lekcji i checi aby taka lekcja zainteresowac uczniow.
Prawda jest niestety taka ze wielu nauczycieli woli rozdac kserowki z cwiczeniami gramatycznimi i potem je po prostu sprawdzac zamiast wysilac sie na cos wiecej...
eee....didok, odnoszę wrażenie, że Twoja praca będzie już odo początku miała tezę: szkoły źle przygotowują do matury ustnej;-D. U mnie akurat grupa wcąż ćwiczy. Na lekcji pani prosi do siebie po jednej osobie i robi z nią zadania na maturę ustną. Potem omawiawia wypowiedź ucznia, poprawia błędy, daje wskazówki. Inni w tym czasie robią zadania gramatyczne albo reading. Mieliśmy też próbną ustną. Może jakieś znaczenie ma tu fakt, że chodze do prywatnej szkoły, ale myślę, że w wielu państwowych też tak jest.
galazka to ze chodzisz do prywatnej szkoly akurat ma tu fakt decydujacy :). widzisz jak to wyglada w innych szkolach
zgadzam sie że chodzenie do szkoły prywatnej to kluczowa sprawa w twoim przypadku gałązka. u mnie jest tak że w domu robimy czytanie na lekcji słuchanie ale np ja jestem kompletnie zielona ze sluchania i babka pyta ogolnie w klasie jaka ma byc odp to zglaszaja sie osoby ktore chodza na ang prywatnie i nauczyciel jest tylko dla nich... rozmowy sterowane wybiera 3 osoby kazda ma 1 rozmowe, wiec jakos idzie chociaz mnie kiedys zpytala z opisu obrazka na poziomie rozszerzonym nie wiedzialam jak sa kadzidelka i w ogole obrazek byl skserowany nie wyrażny< na stole lezaly kadzidelka świeczka platki kwiatow- tematyka medycyna alternatywna> i niebardzo wiedzialam co mam powiedziec wiec zostalam ostro skrytykowana;/ na szczescie na nastepnej lekcji zostalam zapytana z zad domowego i wzystko bylo juz dobrze:P
ale czy nie czujecie frustracji, ze tak to wszystko wyglada? czy sa u was jakies kółka przygotowujace do matury?
hej! z chęcia sie wypowiem na ten temat!!! mysle że podreczniki sa nieodpowiednie żeby dobrze przygotować do matury... ja sie ucze z new opportunities i stwierdzam że sa dosyc fajne do ogólnej nauki ale nie do przygotowania do matury!!! i nie sadze aby to była wina nauczyciela... zawsze musi realizowac program jakiegos podręcznika :/ jezeli mógłbym cos zmienic to postawił bym na dwie książki, Repetytorium i Testy z Longmana- świetne książki!!! jak ktoś je przerobi od deski do deski to maturke ma zdana bardzo dobrze! oczywiscie do tego jakaś literatura aby poznac nowe słownictwo. ja żałuje ze trochę za późno doszedłem do tego wniosku bo teraz nie mam czasu aby dokładnie przerobić te dwie ksiązki. zaznaczam że to nie jest do realizowania przez 3 lata ogólniaka!!! bo spokojnie mozna to zrobic w rok :) a jak ktoś skonczy to ksiazek innych jest mnóstwo, testy z oxfordu sa na troche wyższym poziomie niz ten przewidywany na maturze. troche tu sobie pomarzyłem :D jeszczem bym wprowadził jakieś krótkie książki obowiązkowe do przeczytania. z tego wydawnictwa co sa na foxie- nie pamiętam nazwy- i coraz to wyższy poziom. tak byłoby idealnie!!! :D no cóz... w szarej rzeczywistosci pozostaja praca własna i lekcje prywatne... a przeciez to szkoła nas powinna przygotowac do matury!!! za kilka lat może bede juz po anglistyce i zacznę uczyć tak jak mi sie podoba :)
a i co do kółek to wiem że w moim ogólniaku jakies są ale wygląda to tak że rozwiazuja jakies agania gramatyczne i tyle... zero speakingu!!! jeszcze co to tej mojej wczesniejszej wypowiedzi to chce stwierdzić ze oczywiscie nauczyciel powinien realizowac program, wprowadzac garmatyke ... albo może tak przez 1.5 roku realizuje program a jest to mozliwe bez tych wszystkich pierdół z tego podrecznika i przez kolejne 1.5 roku to repetytorium i testy!!! może sie troche niejsano wyraziłem i pomieszałem... no cóz wybaczcie, swieta sa i wedruje tylko do kuchni żeby coś zjeśc i mój mózg powoli odmawia posłuszeństwa. przeczytajcie dwa razy to zrozumiecie!!! pozdrawaim
ps. mam nadzieje że przeczyta to nasz szanowny minister edukacji :D
wreszcie ktoś porządnie sie wypowiedzial:)) uczymy sie gra,atyki jakichś czasów chociaz i tak na meti=urze na bank o niej zapomne i zastosuje najprostsze formy na pisemnej... a na ustnej mam nadzieje ze wystarczy mi słów i sily na przprowadzenie rozmowy...
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia