Po pierwsze: 1,50 za gazetę to nie "KASA", ale inteligentny kandydat na maturzystę wcale nie musi tej "KASY" płacić, wystarczy poprosić pania w kiosku, by odłożyła niepotrzebny innemu klientowi dodatek. Oczywiście jeśli w twoim codziennym języku są takie słowa jak "GÓWNO", to masz przechlapane.
Po drugie: maturzysta wcale nie musi mieć wydrukowanych odpowiedzi.
Przecież można rozwiązać testy samodzielnie, a później przedyskutować je z kolegami. Jeśli po tym pozostaną jeszcze jakieś wątpliwości, to warto zwrócić się do nauczyciela. Na pewno nie będzie miał tego za złe, a może nawet da Ci jakiegoś plusa.