To znaczne uogólnienie-tak jak stwierdzenie , że nie ma mądrych osiłków.Ja np. mam z matury z polskiego 5 w 100% zapracowane(a tu co-pisze rzadkość przez "ż").I bynajmniej sie nie chwale.Może i miałbym do siebie pretensje o ten(nie da sie ukryć kardynalny błąd) ale na dalszych etapach swojej edukacji widziałem takie gafy popełniane często przez ludzi z tytułem profesora, że mnie już nic nie zdziwi.
Oczywiście to mój pogląd i wynika on tylko z własnych doświadczeń-nikt sie z nim zgadzać nie musi :)
A zwracanie uwagi na ortografie oczywiście popieram-ja dzięki Tobie na długo nie zapomne jak sie pisze "rzadko"
A zarozumiały nie jestem.Chodzi mi tylko o pewne wyjaśnienie kwestii "Krzyżanowskiego".Czemu???Obecnie "First steps..." jest wydawany z podziałem na dwie części.Pierwsza dla początkujących, druga dla średniozaawansowanych.Z czego jednak ten podział wynika???
1.Czy jest tak, że i część pierwsza i druga mają ten sam materiał z tym że są napisane na różnych poziomach zaawansowania
2.Czy też obie części mają ten sam poziom zaawansowania, przy czym część druga ma materiał rozszerzony o kolejne czasy i "inne rzeczy", które z założenia uznano za niepotrzebne początkującym
A jak to jest idąc dalej z "Next steps in english"-czy pozycja ta traktuje cały angielski od początku tyle, że na wyższym poziomie od "First...", czy też rozwija go o kolejny materiał i zagadnienia gramatyczne których "First steps..." nie objął????
Aha!!!Napewno łączenie tych zestawów jast najlepsze(pewnie w następnych etapach dorzuciłbyś Profesora Henrego i inne bazy SM) jednak nie każdego stać na to wszystko stać, a nawet jak kogoś stać to sam rozumiesz, że wielu ludzi nie ma tyle czasu.Ktoś powie:"mam dziennie w porywach do 40 min na angielski".Ktoś taki nie da rady "bawić sie" i programem komputerowym i książką z 20 godzinami nagrań bo sie w tym wszystkim w końcu zamłota.I tu wracamy do początku:co lepsze książka czy program komputerowy???
Mam nadzieje, że Cie ta przydługa wypowiedz zbytnio nie zmęczyła :)
Pozdrawiam