Mam więc 13 lat. Angielskiego uczę się już od równych siedmiu, począwszy na zerówce. Cała historia przedstawia się następująco: zaczynając ,,przygodę" z tym, jakże popularnym językiem, bardzo mi się on spodobał. Wiadomo - liczenie od 1 do 15, pojedyncze słówka... Jednak potem coś się popsuło. Już w 3 klasie denerwowałem się przed lekcją angielskiego, praktycznie nic nie umiałem powiedzieć, chociaż się uczyłem - jednym zdaniem stres i brak zamiłowania do języka.
Oczywiście zawsze jest jakieś ,,ale", więc i tutaj nie wypada go pominąć. W połowie klasy piątej sytuacja znacznie się poprawiła. Zmiana nauczyciela, który potrafi nauczyć i przykłada się do uczenia uczniów (a takich osób w dzisiejszych czasach mało) sprawiła, że odkryłem ten język na nowo, tłumaczyłem teksty, wygrzebywałem w słownikach nowe wordy. W ubiegłym wrześniu doszedł niemiecki, bardzo szybko opanowałem poziom podstawowy, po prostu pokochałem języki obce.
Ale moje pytanie przedstawia się następująco: jak nadrobić zaległości z angielskiego? Oczywiście oglądam filmy z napisami, słucham piosenek anglojęzycznych, staram się je tłumaczyć - nawet nie wiecie, ile radości sprawia mi przetłumaczenie dłuższej wypowiedzi. Ale na tym koniec. Rozumienie nagrań przychodzi mi z wielkim trudem, mówienie tak samo. Jestem tak naprawdę tylko dobry w czytaniu i tłumaczeniu z kartki. Znacie jakiś dobry sposób, żeby podszkolić się w rozumieniu ze słuchu i gadaniu?