Witam~!
Postaram się krótko: maturę z angielskiego pisałam w tym roku - tylko podstawową. Z próbnych, mój wynik był w granicach 40-55%, więc nie ma się czym chwalić.
Studia, na które chciałabym się wybrać, wymagają zdania matury z ang i pl (rozszerzonych!) na minimum 90% (nie, nie anglistyka ;)). O polski się nie martwię, jednak ten angielski...
Postanowiłam teraz nie iść na studia, tylko przez rok (a właściwie już 10 miesięcy) zająć się nauką angielskiego i... tu moje pytanie: czy w ciągu 10 miesięcy udałoby mi się podwyższyć mój poziom aż tak, żeby zdać rozszerzenie na około 90%, z mojego - aktualnie - niskiego dość poziomu?
Czy komuś już udało się tak drastycznie, w takim czasie ogarnąć angielski?
Jakie repetytoria/podręczniki/cokolwiek, poleciacie do nauki?
Ile czasu dziennie musiałabym spędzać, i czy dałabym radę bez pomocy korepetytora/uczęszczania na kursy?
Z góry barrdzo dziękuję za odpowiedzi. :)