Jest to znana rzecz, ale nie do końca prawdziwa. Zwróc uwagę na tysiące postów domagających się tłumaczenia słówek, które zostały pobrane z tekstu i nie występuja w mianowniku lub bezokoliczniku.
Ja sądzę, ze taki tekst przeczyta ze zrozumieniem ktoś, kto bez słownika czyta 500-stronicową powieść w czasie nie dłuzszym niz tydzień.
Poza tym teorię takiego czytania opracował taki sam cwaniak, który pisał pracę doktorską o dysleksji i dysortografii. To prawda istnieją ludzi dotknięci tymi zaburzeniami, ale jest ich nie więcej jak 3-5 promille.
naszym gimnazjium na początku pierwszego roku nie było żadnego dziecka dotkniętego dysortografią na koniec 3 klasy zaświadczenia o dysortografii przynieśli wszyscy, nawet polonistka i nie wiadomo czemu nauczycielka wychowania fizycznego.