Idiotyzm i infantylizm minister Łybackiej

Temat przeniesiony do archwium.
Chciałem spytać co sądzicie o ostatnich posunięcia naszej xxx minister edukacji... Jak dla mnie to nie mozna byc glupszym i bardziej infantylnym. Na początku było wprowadzenie tzw. siatki godzinowej dla klas dwujęzycznych, przez co teraz mam takie idiotyczne przedmioty jak np. technika. Łybacka mówiła, że to wyrównywanie szans. Niestety, jak napisał red. Pendel - w dół. Później likwidacja certyfikatów, jako dok. zwalniajacych z matury. Znowu równanie szans. I znowu w dól. Znam wiele osób, ktore sobie tych certyfikatow nie zrobilo, tylko przez to odwolanie. Jak by ktos naprawde chcial to nawet jak mieszka na wsi to moze mu sie udać. I z ostatniej chwili to wprowadzenie siatki dla szkół niepublicznych. Znowu równanie i znowu w dół. Chodze do szkoły PUBLICZNEJ i osobiscie nie mam nic przeciwko, zeby mlodziez ze szkol prywatnych miala wieksze szanse na rozwoj. Myslenie pani Łybackiej ogranicza sie do wszechobecnej równości. Takiego systemu sprawiedliowści to wyzbywa sie kończąc 10 lat. Widać, że pani Łybacka tego poziomu intelektualnie jeszcze nie przekroczyla, albo tez blizej jej do swini niz do czlowieka tak jak poslom Samoobrony. Pozdrawiam.
napewno Łybacka zrobiła źle anulując ważnośc certyfikatów jako dokumentów zwalaniających z matury!
Zgadzam się w stu procentach. Pracuję w szkole, wystarczy przyjść do pokoju nauczycielskiego by posłuchac, co powszechnie sądzi sie o pani minister, bo takich bzdur dawno nikt nie wymyslał. To, o czym napisałeś to "pomysły racjonalizatorskie" dotykające uczniów. Likwidacja zwolnień na podstawie certyfikatów "bo tak sprawiedliwie i po równo" to zzwyczajna kompromitacja i podważanie autorytetu Cambridge.
Pani minister chce róniez uszczęsliwić nauczycieli, np. wprowadzajac DWIE GODZINY TYGODNIOWO DARMOWEJ PRACY (!). Lubię mój zawód i nie chodzi mi o to, by leżeć do góry brzuchem i olewać. Sama doborwolnie ślęczę godzinami by znaleźć ciekawe materiały i utrakcyjnic lekcję, ale nie chcę, by ktoś zrobił ze mnie niewolnika i zmuszał mnie do czegokolwiek dla jakieś bzdurnej wizji . Nie ma pracownika z niewolnika ! A tak na marginesie, to czy ona pełni swą funkcje za darmo lub cześciowo za darmo ?

Pocieszę Cię, Lukaszu. Chodzą pogłoski, ze na wiosnę mają ją zdymisjonować. Myślę, ze Miller nie pozwoli sobie na taka minister jeśli tylko upora sę z problemem Unii i rozejrzy się w około.
Oby te plotki, że mają ją usunąć staną się prawdą, a na jej miejsce pojawi się ktoś normalny...(chociaż mało takich polityków w naszym kraju:P)
Odnosząc się do tych dwóch godzin, to myśle, ze problem nie polega na tych wlasnie marnych dwoch godzinach, bo wiekszosc porzadnych nauczycieli robi takie zajecia z wlasnej woli. Najgorsze jest to,ze ludzka psychika nie znosi rządów innych, i jestem pewien ze wymuszone darmowe godziny nigdy nie bede prowadzone z zaangazowaniem i efetywnoscia....
Trafiłeś w samo sedno , Łukaszu. Z własnej woli i inicjatywy poswięcam mój wolny czas na przygotowanie ciekawszych lekcji, dokształcanie się (nauczyciel musi to robić całe zycie !), sprawdzanie prac - wszystko po to , by moje lekcje były interesujące i by lepiej uczyć. To wszystko zajmuje znacznie dłużej niz dwie godziny w tygodniu. Za to nie domagam sie wynagrodzenia ekstra - to taki społecznikowski zawód, wystarcza mi satysfakcja z dobrze wykonanej pracy i dobre słowo od uczniów. Ale wścieknę się, gdy ktos każe mi siedzieć w szkole po godzinach "by integrować się z uczniami", z którymi juz dawno się zintegrowałam (to pomysł pani minister jak wykorzystac te dwie godziny !), kiedy w tym czasie mogę zrobić coś pożytecznego w domu.
Temat przeniesiony do archwium.