Słowniki tematyczne

Temat przeniesiony do archwium.
Z czego się uczyć słownictwa, zwrotów. W słownikach tematycznych zdarzają się rażące błędy np. w English Słownik tematyczny WAGROS znalazłem że actual = aktualny, a w Tematycznym słowniku języka angielskiego B. Śmietany znalazłem publiczność = presenter. Poza tym w tego typu publikacjach jest wiele nieścisłości i niedomówień brakuje kontekstu i przykładów użycia a także objaśnienia dlaczego tak a nie inaczej. Czy pozostaje nauka ze słowników np Oxfordzkich. Ale nauka haseł od A do Z chyba nie jest tak efektywna. A może SuperMemo?
Piwo z rana jak Śmietana (niekoniecznie parafraza).
Najlepiej jak najszybciej przerzucic sie na słowniki angielski angielskie.
Jeszcze siena longmanie nie zawiodłem.
Też takowych używam. Jednak nie jestem aż tak biegły by wszystko zrozumieć, dlatego przydaje się tłumaczenie, ale powinno być kompetentne.
>inaczej. Czy pozostaje nauka ze słowników np Oxfordzkich. Ale nauka
>haseł od A do Z chyba nie jest tak efektywna. A może SuperMemo?

A kto Ci powiedział, że ze słowników oxfordzkich musisz uczyć się alfabetycznie?
Słownictwa powinniśmy się uczyć czytając prasę i książki. Słownik służy tylko do wyszukiwania znaczeń.

Poza tym nie przesadzałbym z taką krytyka słowników tematycznych, w każdym słowniku mozna spotkać pewną ilość błędów. To, że potrafisz je wychwycić świadczy o stopniu twojego zaawansowania. Jednocześnie powinieneś pamietać, że słowników temetycznych jest od groma i ciut ciut.
Ja np. bardzo cenie sobie słowniki tematyczne Izabelli Jastrzębskiej-Okoń wydane przez Harald G Dictionaries i słowniki wydawnictwa Kanion.

SuperMemo uważam za najlepszy program do nauki słowek, jednak pod warunkiem, że potrafisz sam tworzyć bazę. Co będzie jeśli i w jego bazach znajdziesz błędy? Chyba się zapłaczesz?
Wiele profesjonalnych słowników (bryt :P) używa klucza 2 000 słów. Jasno i przejrzyscie.
Płakać nie będę. Najwyżej wyrzucę program przez okno. PS Dlaczego bronisz wydawnictwa. Powinny wypuszczać na na rynek produkty sprawdzone. Chyba zatrudniają korektorów. Po prostu nie chcę się uczyć głupot.
Wiem sam mam Oxford Advanced learners - tam jest klucz składający się z 3000 słów. Jeszcze wszystkich nie umiem): Pozatym czasami zaglądam do tłumaczeń by się upewnić, że napewno zrozumiałem.
Ja niczego i nikogo nie bronię. Przy takim podejściu niczego się nie nauczysz. Ja zawsze przy pracy nad angielskim mam w tle słownik Longmana. Dzięki temu weryfikuję wszystkie słowa, które wydają mi się podejrzane.
Wiem że w każdej książce zdarzają się błędy. Ale jak zdarzaja się zbyt często to miejsce takiej pozycji jest w śmietniku. Po co komu słownik który nie służy do rozwiązywania problemu (wyjaśnienia co znaczy dane słowo, czy zwrot) a tylko wprowadza w błąd. Trudno za każdym razem sprawdzać u Longmana jak się ma wątpliwość czy dane słowo zostało poprawnie przetłumaczone. To strata czasu.
Dziękuję za porady. Chyba rzeczywiście czytanie ksiażek i gazet + słowniki ang-ang, to najlepsza metoda poszerzenia słownictwa. Dalej będę studiował słowniki temtyczne, jednakże już bardziej ostrożnie. Mam nadzieję, że nie znajdę w nich zbyt wielu rażących błedów. Mam szczęscie, że posiadam wydania II poprawione (;
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa