Witam,
Za rok mam
maturę z angielskiego, i chciałbym ją jak najlepiej napisać.
Mój angielski jest
dość słaby (nawet bardzo), mimo że miałem korepetycje, począwszy od 6 klasy,
Maturę próbną napisałem na
23% wiec bardzo słabo (tak naprawdę to wszystkie zamknięte strzelałem jedynie,
e-maila coś tam napisałem).
Dotąd na poprawę swojego angielskiego uczyłem się schematycznie po
pół godziny (raz więcej raz mniej), przez
pół roku korzystając z
Duolingo (kurs skończony teraz tylko powtarzam),
Memrise (1000 słówek poznanych),
SuperFiszki (500 słówek poznanych 1000 w trakcie nauki). Trochę poprawiło mi to rozumienie angielskiego jako tako.
Aktualnie nadal korzystam z
Duolingo,
Memrise oraz
SuperFiszek. Staram się także słuchać
radia angielskiego (mimo że co 10 słowo rozumiem), czytając
ang.pl (w celu poprawy gramatyki) oraz zacząłem czytać po angielsku
Tom HP (raczej tłumacząc i zapisując słówka oraz analizy gramatyki) 1 kartkę dziennie.
Nadal mam duże problemy z
gramatyką, mimo że jak napisałem, miałem przeszło od 7 lat korepetycje. Może ma to po części związek, z tym że mam stwierdzoną
dysleksję, ale w główniej mierze pewnie przez
lenistwo się tak mało nauczyłem.
Co do korepetycji to mam co
2 tyg. Zazwyczaj po godzinie, na razie wykorzystuje te korepetycje do nauki na
sprawdziany z ang. Ale od czego polecacie zacząć z
korepetytorem tą taką
prawdziwą "Nauka angielskiego"?
Teraz do sedna czy
rok wystarczy mi na zdanie
matury na przyzwoitym poziomie, powiedzmy
2 godziny dziennie?
Czy macie jakiś pomysł jak
rozplanować tę naukę? Dodam, że mogę całe
wakacje „poświęcić” na naukę.
Czy może polecacie jakiś
płatny kurs, który poprowadziłby mnie za "rękę"?
Z góry dziękuję za wszystkie porady.