Witam forumowiczów. Przejdę od razu do sedna sprawy; mam problemy ze zrozumieniem ze słuchu i nie mam pojęcia jak przełamać barierę językową. Uczę się angielskiego od wielu lat (jestem na filologii), największy akcent kładę na rozumienie ze słuchu (z mówieniem i innymi aspektami nie mam problemu) i "ściana"; za cholerę nie mogę jej przełamać. Najgorzej jest z piosenkami (np. z rapem amerykańskim). Słucham dosyć sporo, średnio 60 minut dziennie, różnicuję materiały, a mój progres i tak jest bardzo wolny. Żeby zobrazować mój poziom, mogę powiedzieć, że:
- https://www.youtube.com/channel/UCez-2shYlHQY3LfILBuDYqQ filmiki od Steve'a rozumiem w 100%,
- gdy oglądam "Jak poznałem waszą matkę", to rozumiem 70-80% zazwyczaj (jak mam dobry dzień, to 90, ale to sporadycznie tylko),
- "Rick i Morty" to raptem 70%, "Chłopaki z baraków" też jakieś 70, ale ostatnio coś drgnęło i jest lepiej,
- filmiki tego typu jak
lub
lub
również w 100%.
Powyższe sytuacje tyczą się rzecz jasna oglądania bez żadnych napisów.
Gdy z kolei byłem za granicą (niestety niezbyt długo), to native speakerów, z którymi miałem regularny kontakt, rozumiałem w przedziale 80-100% w zależności od osoby (gorzej było z kolei zrozumieć komunikaty na londyńskim lotnisku).
Ciągle szukam informacji na temat poprawienia rozumienia ze słuchu, ale w internecie nie mogę znaleźć nic konkretnego. Porady typu "bo w angielskim jest dużo akcentów i to dlatego jest ciężko" albo "oglądaj seriale po angielsku" w żaden sposób mnie nie satysfakcjonują. Takie podpowiedzi to są dla "ritardów", ja poszukuję konkretnych informacji. Cały czas poszukuję jakiś informacji, ale nic z tego. Jestem bardzo wytrwały i nie zamierzam się poddawać, ale mój progres jest bardzo wolny. Po dwóch latach ostrej nauki na filologii widać ewidentnie progres w całokształcie (na zasadzie "ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka"), ale rozumienie ze słuchu jest najtrudniejsze dla mnie. Co więcej, czasami jednego dnia oglądam ten sam serial i jeden odcinek rozumiem bardzo dobrze, mija kilka minut i przy drugim już rozumiem mniej. Ogólnie nie jest ze mną źle i mój poziom przewyższa standardowego zjadacza chleba (B2+ jest osiągnięte na pewno), ale czuję wciąż niedosyt. Moim celem jest biegłość językowa. Już powoli tracę pomysły na poprawę tego stanu, więc piszę tego posta, żeby zapytać was, czy mieliście taki problem i jak go przełamaliście. Ile czasu wam to zajęło? Jakie macie/mieliście strategie? Czy macie jakieś sugestie w tej sprawie? Uszanuję każdy wartościowy feedback :) Wartościowy, czyli wnoszący coś więcej niż banalne teksty "dużo oglądaj po angielsku" albo "wyjedź do Anglii na 10 lat". Z góry dziękuję za wartościowe wpisy :)