Pierwsza lekcja angielskiego -twoja metoda

Temat przeniesiony do archwium.
Piszę pracę licencjacką nt.sposobów prowadzenia pierwszych lekcji angielskiego w nowej klasie, czy grupie studentów. Proszę podzielcie się ze mną waszymi doświadczeniami i przemyśleniami na ten temat. Z góry dziękuje za wszelkie informoacje na ten temat.
Pozdrawiam.

Zapraszam do korespondencji również na prywatny e-mail: [email]
Witam. Jestem co prawda uczniem, ale chcialbym powiedziec pare rzeczy na temat pierwszej lekcji angielskiego (ojej, czuje sie jakbym pisal do \"Bravo\" :P )

1) Nie powinna byc to lekcja typu \"ruszamy z kopyta, czasu jest malo, materialu duzo itd itp\"
2) Nauczyciel powinien starac sie zorientowac kto jest na jakim poziomie (nawet zapytac wprost) - bo nie zawsze jest tak ze w grupie np FCE wszyscy sa na poziomie pre-FCE, i nie wszyscy chca zdawac ten egzamin
3)Mysle ze dobrym rozpoczeciem pierwszej lekcji kursu jezykowego (chociaz nigdy nikt tak jej nie poprowadzil) byloby np. wymiana sposobów nauki jezyka (slowek, gramatyki itd) miedzy uczniami, oczywiscie w jezyku angielskim (jezeli nie jest to poziom zerowy). Naprawde przejadly mi sie lekcje, na ktore przychodzi nowy lektor i kazdy po kolei przedstawia sie i mowi jakie ma hobby


na razie nic mi nie przychodzi do glowy, jak cos jeszcze wymysle to napisze
Bardzo ci dziękuję za zainteresowanie, masz rację lekkcje typu \"twoje hobby\" są koszmarne. Ja mam swoje pomysły, ale chciałbym posłuchac innych.Uczniowie sa mile widziani :)
Sądze że na pierwszej lekcji z jakiegokolwiek przedmotu najpierw trzeba poznac ucznia. Wchodzą do klasy nauczyciel nie patrzy na każdego z osobna tylko natychmiast ocenia całą grupe. I tak na przykład podczas tej pierwszej lekcji do odpowiedzi zgłasza sie ciągle grono najlepszych ucznów a reszta siedzi jak szare myszki. Nauczyciel dochodzi do wniosku że klasa jest wyjątkowo zdolna i póżniej pędzi z materiałem jak szalony. A przecież nie o to chodzi...
Moim skromnym zdaniem pierwsza lekcja powinna być w formie zabawy typu gier słownych czy też zgadywanek. Tak łatwo jest nawiązać kontakt oraz wychwycić poszczegulne zdolności uczniów...

Życze powodzenia w pisaniu pracy...
Dzięki Agnika. Ja stosuję formy właśnie zabawowe i to sie sprawdza. Proszę o podanie swoich konkretnych propozycji. Będę wdzięczny. Pozdrawiam Konrad
Hmmmm...

Kiedyś miałam w szkole zastępstwo z nauczycielką angielskiego i ona próbowala grać z nami w kalambury po angielsku. Nie bardzo nam to szło ale śmiechu było co niemiara. Innymi pomysłami mogą być gry planszowe gdzie trzeba układać słowa z pojedyńczych literek albo własnoręcznie przygotowane karteczki ze słówkami które trzeba jakoś poukładać. W sumie ograniczeniem może być tylko wyobrażnia...
Myśle że dobre wrażenie na uczniach wywiera bezpośredni kontakt z nauczycielem który włącza się do zabawy. Zresztą nie ma o czym nawet mówić: wszystko zależy od nauczyciela i jego nastawienia do dzieci czy też młodzieży. Bo nawet najlepsza i najciekawiej przygotowana lekcja stanie się klapą jeśli prowadzący czyli w tym wypadku nauczyciel nie sprawdzi się w swojej roli.

Może cosik mi jeszcze wpadnie do głowy ale to innym razem...
Agnika, moja wdzięczność nie zna granic :) Mam nadzieję, żu zajrzysz tu jeszcze Mam przeprowadzić ankietę wsór nauczycieli, sam jestem ciekaw co z tego wyjdzie. Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam.Konrad
może to troche odbiega od tytułu twojej pracy dypl. ale wiele różnych pomysłów na ciekawe rozpoczynanie lekcji znajduje się w książeczce \"Five-minute activities\" autorstwa Penny Ur. Myslę że znajdziesz tam pare cwiczen ktore zawsze mozesz odpowiednio zaadaptowac aby byly odpowiednie dla Ciebie. Nie wiem czy tutaj jest to dopuszczalne ale jest taka jedna strona z mnóstwem pomsłów wszelakich - może znajdziesz tam cos dla siebie?
Nie miałam okazji czytać tej książeczki ale to może być dobry pomysł. Przecież w pisaniu pracy kożysta się z wielu źródeł informacji...

Powracają do głównego tematu mam jeszcze jedną propozycje (?) ale to tak raczej dla mniejszych dzieci (szczerze mówiąc to dla zupełnych początkujących). Zabawa polega na przekonaniu takiego \"bombla\" że język angielski wcale nie jest trudny. W tym celu wybieramy słówka angielskie gramatycznie zbliżone do naszych ojczystych i wypisujemy na kartkach czy kartonikach. Na lekcji dajemy je poprostu dziecią do ukłądania. Nie powinny mieć z tym większego problemu bo wkońcu na tym by nam zależało.
Zabawa ta nie jest moim pomysłem. Sama się z nią spotkałam na lekcji pokazowej z języka niemieckiego gdzie mieliśmy na zadanie połączyć nazwy ras psów z ich rysunkami. I choć języka tego nie lubie i sama się go nie ucze, pomysł uznaje za dobry i warty wykożystania...

agnika...
kochani, czy nikt już nic mi nie powie?!! Zaraz muszę oddać pracę, a zadeklarowałem, ze wezme pod uwagę doświadczenia internautów. Pozdrawiam
Konrad
ok - postaram sie pomyśleć... ... ...
trudno mi jest pisac o wlasnych doswiadczeniach, bo niewiele mialem w zyciu pierwszych lekcji angielskiego :)
Jezeli o mnie chodzi bylbym bardzo zaciekawiony gdybym na pierwszej lekcji dowiedzial sie np. o tym ze istnieją różne odmiany angielskiego (USA, UK, itd) i ze mozna sie nim porozumiewac na calym swiecie (chodzi tu glownie o \'nieletnich\' uczniów).
Chcialbym tez uslyszec ze coraz wiecej jest zapożyczeń w języku polskim z tego języka i że można czasem błysnąć w towarzystwie znajomością tego i owego.

A tak w ogóle to teraz wpadłem na pomysł, że już od pierwszej lekcji trzeba pokazać uczniowi że j. angielski (czy jakikolwiek inny) jest językiem żywym, że wystarczy włączyć CNN zeby sie o tym przekonać. Na wlasnym przykladzie moge powiedziec ze przez dlugie lata angielski był dla mnie tabelką z trzema formami czasowników i filozofią stosowania czasu present perfect. A tak na prawdę to wszystkie te reguły zostały stworzone (albo lepiej: wyewoluowały) w jednym konkretnym celu - komunikacji. Myślę że uświadomienie tego uczniom juz na pierwszej lekcji i utrzymywanie ich w tym przeświadczeniu jest wręcz wskazane :))

Ojej, gdybym mial wiecej czasu zostalbym filozofem chyba :p

Postaram sie moze jeszcze jutro cos wystukać jak tylko zaświta w glowie :)
Pozdrawiam
Pierwsza lekcja w nowej klasie wygladać moze bardzo różnie. Zależy to od tego w jakim stopniu poznałeś tę, klasę czy grupę. Czy jest to dla ciebie \"tabula rasa\", czy może wiesz o niej sporo. Jeszcze przed przystąpieniem do lekcji powinieneś dowiedzieć się czegos o klasie od wychowawcy, od innych nauczycieli czy też katechety. Zawsze mozna na tyle rozpoznać uczniów, by wiedzieć czego po klasie mozna sie spodziewać. Na lekcji zaprezentuj podręcznik, na podstawie którego będziesz prowadził lekcje. Jeśli jest to inny podręcznik od tego znanego uczniom, powiedz dlaczego jest lepszy. Staraj się rozpoznać wiedzę i zdolności ucznia. Sporo tego jest, ale pisząc pracę o pierwszych lekcjach masz prawo napisać również o lekcji drugiej, trzeciej i może jeszcze kilku na których poznajesz uczniow i przedstawiasz się im oraz zdobywasz ich zaufanie.
Wielkie dzięki, czy komus coś jeszce wpadnie do głowy? Mam przygotowaną specjalną ankietę na ten temat, która moge przesłać mailem. Gdyby ktoś chciał ją wypełnić proszę o kontakt na adres: [email]

Jeszcze raz dzięki. Konrad
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Studia językowe

 »

FCE - sesja zimowa 2003