Ani Certyfikat CPE zdany na A, ani ukończenie filologii z wynikiem bardzo dobrym nie gwarantują sukcesu w zawodzie tłumacza. Do tego trzeba mieć talent, zamiłowanie i swego rodzaju szósty zmysł.
Pamiętam, że kiedyś brałem udział w konferencji organizowanej przez firmę, która miała swój specyficzny język informatyczny. Młody tłumacz po anglistyce tłumaczył bezbłędnie. Ani razu nie użył określenia spoza języka tej firmy. Byłem pewien podziwu i najwyższego uznania.
Innym razem spotkałem się na konferencji, na której niektóre referaty były wygłaszane po angielsku i tłumaczone przez dwie młode anglistki. Tłumaczyły na zmianę, ale gdy jedna tłumaczyła, druga pytała mnie o drobiazgi językowe z mojej specjalności, potem się zmieniły, a ja wciąż musiałem wyjaśniać jakie słowo i jaki zwrot z mojej specjalności. co może oznaczać
I trzeci przyklad. Zupełnie z zaskoczenia dyrektor polecił mi zastąpić tłumacza podczas prezentacji osiagnięć nie mojego wydziału. Wiedziałem ogólnie co ten wydział robi i jak jest wyposażony, ale wielu nazw angielskich nie znałem. Tłumaczyłem słowa naczelnika tego wydziału dość dobrze dopóki nie usłyszałem \"Powiedz im, że to jest najnowszy model superhiperextrabombografera.\" Na pytanie a do czego to służy?\" naczelni odpowiedział \"Ty masz tłumaczyć, a nie egzaminować mnie.\" Zacząłem się męczyć, jakałem się niemiłosiernie: this is..., it is..., that is... W tym momencie Wszedł do sali tłumacz, zbliżał sie do mnie ze słowami \"sorry, I\'m, late, traffic jam, the car broke down itd itp.
Wreszcie dotarł i zapytał mnie cicho jak Ci idzie?, szczerze przyznałem, że ne wiem co tao jest i jak sie nazywa po angielsku superhiperextrabombografer. Tłumacz usmiechnął się do mnie, powidział OK!, spojrzał na zegarek i powiedział do zagranicznych gości \"lunch time, follow me, please\". A ja do tej pory nie mogę zrozumieć dlaczego nie wpadłem na takie przełumaczenie słowa \"superhiperextrabombografer\'.
Keep smiling!