Co do polskich filmów, to co prawda rzadko mam problemy z rozumieniem, ale nie wyobrażam sobie, jak mógłby to zrozumieć cudzoziemiec uczący się polskiego, kiedy aktor mówi coś żując gumę do żucia i przekrzykując koparkę... Ale faktycznie przypominam sobie kilka filmów, szczególnie niskobudżetowych, gdzie dźwięk był fatalny.
Teraz oglądam np. CSI, gdzie dźwięk jest do d... oraz The Outer Limits, gdzie po prostu rewelacja - ogląda się bez wysiłku. Niby ten sam AmE, a jakże inne wrażenie.
Co do analizatora słuchowego - myślę, że mamy podobny "problem". No cóż, niektórzy ludzie mają inne zdolności - np. kolega wyżej, który mówi, że ledwo zna angielski, a ogląda film w oryginale i "składa sobie" wypowiedzi. Ja mam problem taki, że tego "nie łapię" - dźwięk zlewa mi się czasem w jeden bełkot. Za to po angielsku czytam szybciej niż po polsku (setki słów na minutę - praktyka z okresu kiedy byłem dziennikarzem i musiałem czytać 2 godziny dziennie).
Możesz powiedzieć, co zrobiłeś na anglistyce, że nagle tak Cię olśniło? Jaką miałeś technikę uczenia się listening? Jak poprawiłeś wymowę (to też mój problem, aż wstyd)?
Dzięki za radę co do efektów - mam jakiś tani odtwarzacz, bo musi być "region-free", bo filmy mam amerykańskie, i zwykłe, ale porządne głośniki 4.1. Zobaczę w ustawieniach dźwięku - może da się wyciszyć efekty, ale nie sądzę, żeby można było coś zrobić np. z muzyką, zresztą nie wiem, nie znam się, zobaczę - ścieżka dialogowa jest nagrywana osobno od reszty więc teoretycznie powinno dać się coś zrobić, jeśli tylko sprzęt na to pozwala.
Jeszcze co do listening - od dawna planuję zrobić soft do ćwiczeń. Bardzo prosty pomysł - wygodny interfejs do powtarzania materiału fraza po frazie, żeby nie trzeba było szukać i ręcznie wybierać. Do tego pokazywanie skryptu, jeśli trzeba i ew. tłumaczenia. I tak się powinno przejść setki godzin trudnego materiału... Jakieś jeszcze sugestie? :)
pozdrawiam!