Ponad 2 lata będzie ze sporym hakiem.Musiałabym zliczyć z moim terminarzem zajęć.Kup sobie terminarz biznesowy-ułatwia życie korepetytora.
Wcześniej przebywałam za granicą w Skandynawii i zajmowałam się przekładem i edytorstwem, więc przeskok był duży. Sporo tych ludzi było.Pracowałam cały tydzień, włącznie z weekendami i in-house teaching w firmach.
Rozstrzał wiekowy niesamowity jeśli chodzi o poziom i uzdolnienia.
Dali mi szkołę ci moi uczniowie;-). No i chwała im za to.Miałam nawet studentów anglistyki do PNJA i fonetyki.I pomyśleć,że ja tylko chciałam zostać tłumaczem i w nauczaniu nigdy siebie jakoś nie widziałam.Ale dobrze mi idzie, mam na koncie zdane egzaminy,matury,udane rozmowy biznesowe,podpisane kontrakty, zaliczone lektoraty na uczelni.I lubię to co robię.
Jeśli chodzi o uporządkowanie wiedzy miałam raptem do tej pory 2 osoby, które miały solidnie ugruntowane podstawy gramatyki angielskiej.Jedną na poziomie advanced drugą z gimnazjum po kursie w domu kultury bo w gimnazjum nic od niej nie wymagano.
Rozumiem już dlaczego często uczniom nie odpowiada sposób uczenia nawet najlepszych anglistów.Mam spory bank polskich błędów i problemów językowych, absurdalnych teorii na temat zagadnień gramatycznych.
Noszę się z pomysłem przelania tego na papier w formie książki dla Polaków, mam też pomysł na podręcznik do Polskiego dla obcokrajowców ( bo zaczynałam od uczenia przyjaciół i anglojęzycznych krewnych Polskiego) ale to daleka perspektywa bo narazie muszę pisać magisterkę z innej dziedziny.
Narazie zbieram to do kupy, piszę swoje dialogi.I pytam uczniów tak często jak się da z czym mają problem, w jaki sposób dane zagadnienie sobie tłumaczą.
Polaków uczę angielskiego, obcokrajowców Polskiego w ramach tandemu językowego lub zajęć jeśli chcą.
I taka perspektywa patrzenia z obu stron bariery językowej na pewno bardzo mi pomaga w pracy.Dużo pomaga mi też znajomość pragmatyki, doświadczenie w tłumaczeniu i adaptacji tekstów dramatycznych bo one bardziej przypominają codzienne sytuacje niż proza czy podręcznikowe teksty.
A ludziom brakuje języka codziennego, naturalnie brzmiącego, adekwatnego do sytuacji pod względem stylu, zabarwienia emocjonalnego wypowiedzi.
No i sama uczę się całe życie kilku języków obcych równolegle więc mam też perspektywę ucznia.I jak przygotowuję się na zajęcia to stawiam się w podwójnej roli gdy myślę nad tym co i jak chcę uczniowi przekazać.
Mam na komputerze bank wypracowań uczniów,mam opisaną ich dotychczasową historię nauki.Wiem po co konkretnie uczą się języka żeby nie strzelać w pustkę tylko odpowiadać na ich bieżące potrzeby.