Z własnego doświadczenia pamiętam, jak zaraz po CEA pojechałam do Anglii dumna i blada, ale okazało się, że ocena \'A\' to za mało, żeby tam przetrwać. Na uniwerku - wystarczało, ale w życiu codziennym - zapomnij! Jak teraz to analizuję, to problemem była komunikacja. Świetna byłam z gramatyki, czytania i tak dalej, ale w rozmowie się zacinałam, brakowało mi swobody, wyrażeń, \'odruchów\'. Nabrałam tego dopiero w Anglii.
A teraz uczę też tego moich studentów - i to już od pierwszych semestrów. I jak widzę taką rozgadaną grupę intermediate, która po angielsku potrafi dyskutować, przekomarzać się i opowiadać dowcipy to myślę, że jest dobrze :)))