skuteczne uczenie

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 33
poprzednia |
No więc mam taki problem, że mam dość duży (patrząc na to ile czasu uczę się angielskiego) zasób słownictwa biernego, ale chciałabym nauczyć się tych słów również używać. W sensie, że nie mając problemów z przetłumaczeniem słowa (ang - pol), ogólnie go nie pamiętam, tzn. na pewno nie użyłabym go mówiąc coś, bo za dużo czasu zajęłoby mi przypominanie sobie tego słowa. Krótko mówiąc chodzi mi o to, że słowa takie jak "book", "go" czy "good" są oczywiste i nie muszę nawet myśleć przy używaniu ich i chciałabym żeby stało się tak z resztą słów, które znam. Zastanawiałam się już czy warto byłoby może tłumaczyć jakieś proste teksty z angielskiego na polski, ale nawet jeśli, gdzie takie teksty znaleźć? Drugi sposób o którym myślałam to (przeczytałam to gdzieś), że warto uczyć się całych zdań na pamięć. Co Wy o tym myślicie? Na pewno macie jakieś lepsze i sprawdzone sposoby :)
* miało być oczywiście: "tłumaczyć (...) teksty z polskiego na angielski"
Dla twojego celu najlepsze mogą być:

1. Program "Profesor henry - Słownictwo". Uczy słowek w z przykładami (nagranymi) ich użycia.

2. http://www.slowka.pl/

3. Podręcznik Jacka Gordona "European English".

4. Kilkanaście chyba programów Typu Neuromemory ze strone http://www.4future.pl/

(Były również prawie z friko przy kilku magazynach. Prawie zawsze o nich pisałem na tym forum.
Dziękuję ci za radę. Tylko właśnie chodzi o to, że ja już uczyłam się tych słówek. Uczę się z fiszek, nie wiem na ile są Ci znane (wiem że piszesz zawsze raczej o programach komputerowych), ale jestem teraz w połowie czwartej części. Jednak pisząc coś, mam wrażenie, że używam tylko części pierwszej :(( Np. chciaż znam to słowo, na pewno nie napiszę "enormous" tylko "really big" czy coś w tym stylu. Po prostu podczas nauki wydaje się że znam to słowo, bo przypominam je sobie szybko i bezbłędnie. Chodziło mi o jakiś sposób jak to zmienić.
Jednakże i tak zastanawiam się nad zakupem Henrego, ale czy w moim przypadku warto? Ja w ogóle nie znam tego programu, a jednak jest to jakieś 140 zł, więc już wolę kogoś zdenerwować dopytując się, niż wyrzucić je w błoto ;P
W jakimś poście (chyba też twoim) było o metodzie Szylara, warto próbować? (Tzn. wiem że jest dużo rzeczy które warto spróbować - no ale nie wszystkie się da. W czym metoda Szylara najbardziej pomaga?)
Po "bezbłędnie", miało być "ale go nie używam". Przepraszam za błędy (To już drugi raz :/
Więcej słuchaj i czytaj. Wtedy wystawiasz się na te znane już słówka i łatwiej wsiąkają. Jeśli chodzi o zdania do tłumaczenia z polskiego, to są na przykład w rozmówkach, na fiszkach (tych z Gazety Wyborczej), w programie FCE Words.
Dużo słucham i czytam. Ale może złych rzeczy? Już nawet ostatnio się nad tym zastanawiałam. Bo jak na razie czytam normalne książki (teraz Harry'ego Pottera cz. 6 - próbowałam też książki Kinga (Carrie), ale mają trochę trudne słownictwo to raz a po drugie dysponuję tylko ebookami a HP udało mi się znaleźć w bibliotece) a co do słuchania to słucham audiobooka książki którą czytałam po polsku + oglądam "Desperate housewives". Czy może jednak chociaż rozumiem większość z rzeczy które słucham/czytam teraz, powinnam zająć się czymś adekwatnym do mojego poziomu i dałoby to lepsze efekty? Na pewno zwiększyłoby to częstotliwość pojawiania się słów które są mi teraz potrzebne, prawda? I drugie pytanie, czy czytając coś powinnam szukać tłumaczenia wszystkich nieznanych słów?
Twój zasób biernego słownictwa zawsze będzie większy niż aktywnego. Savvy zna wiele dziwnych słów, ale w codziennym życiu nikt tak nie mówi jak on pisze.

I drugie pytanie, czy czytając coś powinnam szukać tłumaczenia
>wszystkich nieznanych słów?

Szybko Ci się to czytanie wtedy znudzi :)
Wypisz sobie 5 z każdej strony książki, najlepiej z całym zdaniem.
>Szybko Ci się to czytanie wtedy znudzi :)
Haha, no właśnie wiem, bo robiłam tak jak kiedyś czytałam książkę po niemiecku. (Jeszcze zanim w ogóle zaczęłam z angielskim.) Koszmar... ;D

>Twój zasób biernego słownictwa zawsze będzie większy niż aktywnego.
Ale w moim przypadku ta dysproporcja jest chyba jednak za duża. To jest coś takiego, jakbym nie pamiętała, że znam te słowa.
I wracając jeszcze raz do pierwszego pytania odnośnie czytania(słuchania), czytać to co czytam czy przerzucić się na coś łatwiejszego?
Eve is absolutely right. Nobody uses such giberose ( convex or tumid in sense of vocabulation) mumbo-jumbo in our day-to-day life.

I know only one guy (not personally:) who does it but not in his every day life I believe but rather when he gets into a conversation with his listeners. He’s American. He holds a bachelor's degree in sociology and education. He taught high school for a couple of years in New York City. He also earned two master's degrees in anthropology and ethnobotany.
Later he did a Ph.D. in nutritional ethnomedicine. He wrote at least 20 best-selling books on sociology and politics. He is a radio talk show host and his audience ranges up to ten millions listeners on 300 stations across the US every day from Monday to Friday.
He talks literally about everything but slanting a bit towards philosophy and politics.He is extremely eloquent and articulated but in his own way.
But he is a little bit crazy. :)

If our ultimate goal is not the preservation of the environment but mastering(n.:) of english language , we have to use more down-to-earth vocab which will be more sensible and useful in practical terms.
savagerhino,

The right to use the English language shall be taken away from you ASAP. Your tongue shall be ripped off, your fingers capable of driving a pen hacked off at the knuckles, and your computer keyboard smashed to smithereens.
Thank you but what heppened to you ? Did you foregt you cerebrum when you sat down to writ your post ?
Janski
you really do have a very fertile imagination. Secondly, if you have nothing constructive to say, (and I don't think your post added anything except the wonderings of your drug-induced state of mind) then don't bother saying/writing anything at all.
To proste. Jak chcesz uaktywnić bierne słówka, to musisz ich używać. Innego sposobu nie ma. Po prostu pisz wypracowania, lub przykłady zdań z tymi wyrazami. Prawdopodobnie jednak nawet nie wiesz, które to są słowa. Proponuję skorzystać z programu supermemo, albo prof. Henrego. One mają algorytm powtórek dzięki któremu częściej powtarzasz słowa, które słabiej pamiętasz. Oczywiście chodzi o to aby nauczyć się z sensem korzystać z tych programów np. robić ćwiczenia z tłumaczeniem ang. na pl oraz uczciwie oceniać samego siebie. Dodatkowo możesz sobie dla każdego słówka, które jest dla ciebie mniej aktywne układać własne zdania i tłumaczenia na polski i dodawać je do swojej bazy. Poza tym może dobrze było by korzystać ze słownika Longman Advanced Learners Dictionary 5 wydanie. Zawiera Longman Language Activator, który pomaga w zrozumieniu subtelnych różnic miedzy synonimami.
>I wracając jeszcze raz do pierwszego pytania odnośnie czytania(słuchania), czytać to co czytam czy przerzucić się na coś łatwiejszego?

Trudno zdiagnozować tak przez net, co będzie dla Ciebie odpowiednie. Ale co Ci szkodzi spróbować łatwiejszych tekstów? Np. tych najtrudniejszych poziomów graded readers. Możesz też wypróbować książki przeznaczone dla nastolatków mających trudności z czytaniem, np. takie http://www.tinyurl.pl?xYubToEL.
No więc zdecydowałam, że kupię tego Henry'ego oraz książki które poradziła Ullak (ale to po jakimś czasie jak już wybiorę które ;) Longmana już nie, bo chociaż interesuje mnie ta część odnośnie rozróżniania wyrazów to jednak muszę się liczyć z kosztami :(
Dziękuję wszystkim za rady :)
Looks like there is a very healthy and substantive “exchange of knowledge” in the offing. But it doesn’t make sense to write any posts if when I’m asked to remove them all again. Oh, what's a pity.:)
Hi Bitch Bag,

Fat and hideous as you are, you cannot be offended by "giberose mumbo-jumbo."
By "convex tumid in sense of vocabulation."

You are not puzzled by "He talks literally about everything but slanting a bit towards philosophy and politics"? (Need help? I know you are slow.)

You are not amused by "a conversation with his listeners" Neither by "extremely eloquent and articulated but in his own way."

Since none of the above triggers any reaction in your feeble mind, your benightedness must range up to (sic) infinitude and matches savasomething's.

Now you go back to dusting.
Rób jak uważasz. Ja uważam, że jeśli masz ograniczenie kosztów to lepiej zainwestowć w ten słownik bo angielskiego do czytania w internecie jest pełno za darmo, a oprócz tego są podcasty.
Ech, przydała by się edycja ...
Tak, wiem że w internecie jest mnóstwo materiałów... Jednak nie da się porównać komfortu czytania książki na papierze, a siedzenie przez długie godziny przed komputerem...
A poza tym, może nie sprecyzowałam, chodziło mi że na razie nie kupię tego słownika. Bo nie wiem, jest on potrzebny już na tym etapie? Zresztą, przepraszam za moją kompletną nieznajomość tematu, ale nie znalazłam nic o tytule "Advanced Learner’s Dictionary" wydawnictwa Longman, ale domyślam się że chodzi o "Longman Dictionary of Contemporary English", mam rację? No nie wiem, jeszcze się nad tym zastanowię. Trochę boję się kupować w ciemno, a przy tym, książka: 14.50zł, słownik: ~140zł. + jeszcze trzeba kupić jakieś książki do gram. i tu już suma zaczyna przerażać ;)
Tak, pomyliłem się w nazwie. Pewnie, że nie musisz kupować wszystkiego na raz. Tylko informuję, że jest to coś co warto mieć. Ja uważam, że Longman Dictionary of Contemporary English (5 wydanie) sensownie wykorzystany, przy korzystaniu z darmowego supermemo, da więcej niż czytanie książek. Chociażby dlatego, że ma wymowę całych zdań, mnóstwo przykładów i kolokacji. Siedzenie przy komputerze to rzeczywiście minus, ale się opłaca jeśli chodzi o efektywność uczenia się. Jeśli chodzi o poziom słownika to angielski jest jeden. To tylko kwestia ilości słówek, które się zna. A definicje są oparte na 3000 słówek.
W każdym razie jeśli nie teraz to polecam na przyszłość. Teraz możesz korzystać np. ze słowników internetowych.
Rzeczywiście, piszę najwięcej o programach, ale pisałem też o fiszkach. Moim zdaniem programy są zdecydowanie lepsze, chociażby z tego powodu, ze towarzyszą im nagrania.

W twoim przypadku, zarówno programy jak i fiszki gotowe, opracowane przez innych sa do bani. Uczysz się angielskiego pewnie kilka lat, z pewnością znasz już 50-70% słówek, które znajdują się w tych programach i zbiorach fiszek dlatego nauka wspomagana tymi programami (fiszkami) wydaje Ci się stratą czasu. Ale pamiętaj takie łacińskie powiedzenie "Repetitio Mater Studiorum Est".

Jeśli w bazie znajdujesz zbyt dużo znanych Ci słówek, załóż własną, lub twórz własne fiszki. Przekonasz się jak bardzo ułatwi Ci to naukę.
Nie, właśnie chodzi o to, że, aczkolwiek intensywnie, uczę się rok (prawie - zaczęłam we październiku) od poziomu ledwo elementary, tzn. 4 czasy, ale praktycznie żadnych słówek. No i zaczęłam uczyć się fiszek po kolei i właściwie za każdym razem jak brałam nowe pudełko nie umiałam prawie wszystkich słów - no więc teoretycznie wszystko ok, tylko że niestety zrobiłam błąd ucząc się tych wszystkich słów, bez mówienia czy pisania czegokolwiek i dało to taki efekt jaki dało, że teraz muszę się ich uczyć praktycznie jeszcze raz ;( Jedynym plusem jest, że po roku nauki jeszcze można to jakoś nadrobić :) Prof. Henry'ego Słownictwo już kupiłam i zamierzam uczciwie go teraz robić równolegle z fiszkami - fiszki już mam, a zawsze będzie to podwójne sprawdzenie mojej wiedzy :) (A jak to wyjdzie w praktyce to się jeszcze zobaczy :P)
A jak już wyrównam poziom swojej wiedzy (uzupełnię braki) to rzeczywiście zacznę z własnymi bazami (jak nie w Henrym to w zeszycie), ale tak jak to robiłam wcześniej, że zapisuje całe zwroty z którymi się spotkałam.
>pewnością znasz już 50-70% słówek, które znajdują się w tych
>programach i zbiorach fiszek dlatego nauka wspomagana tymi programami
>(fiszkami) wydaje Ci się stratą czasu.
Nie znam, a jeśli nawet tak się okaże przy Henrym to i tak nie uważam tego za stratę czasu jeśli pomoże mi to dojść do jakiegoś poziomu bez żadnych braków. A poza tym, wychodzę z założenia, że każda powtórka coś daje :)
No więc dziękuję za wszystkie rady :) Teraz przez miesiąc/dwa postaram się uczyć tak jak sobie zaplanowałam, a jeśli nie da efektów - zapytam się ponownie :)
Hello bearded clam,
No matter whose behind you’re kissing right now please stop for a moment.
I admit that the cerebral deficiency of your doped brain wasn’t a felicitous argument and you deserve a more detailed evaluation but I can do better. Mind you ,you did ask for it yourself not me. But don’t worry pato , I won’t charge you for that.
Have you ever heard about an adjective “chased”. Oh yes , I’m sorry I completely forgot. In what way could you possibly have done it since you’re the scyphozoan hemorrhoid without ears? So “chased”- not hunted or pursued but engraved and embossed as this is apparently what your both junked encephalon and behind look like ( still allow for “apparently” )..
No, on a second thought I think “hunted” is also ok but only as far as your flaming rump is concerned. Otherwise other nice names from now on let me call you Mr Chased Behind if you don’t mind my doing so.:)
You know what , just to make a long story short :
In no better way would you benefit this world but cutting your cruddy crap and going back to your meat rack paying lip service to your fellow daisies.
Next time think twice before you run off at the mouth.

P.S. Don’t take offence nancy-boy, I’m quite tolerant , in fact I really like you. :)
But you wish me harm and you want to physically hurt me. I understand it , but this is not a libel action ( you didn’t actually use a one offensive word). It should immediately be taken as a criminal offence and you should already be detained and accused of INTENT and INCITEMENT to cause aggravated battery under U.S.S.G. § 2L1.2(b)(1)(A).
(a couple of years in the slammer with your lovely circle-jerks carrying a torch for you till you’re retching. ) The Feds (not the Police) in your area should already be tracking down your IP address and then raiding your burrow. If an attorney is smart your post alone would be enough to put you in jail for some time until you’re bailed out.
Meanwhile , I would just like to do a humble profile on lousy you. Not to worry, you can still sue me for defamation while you’re in the caboose but I doubt it as I didn’t use a one swear word either.
>>>Now you go back to dusting.
I never dust anything myself - I have a man to do that.
I'm extremely glad that to hear of your considerable expansion of the English vocabulary and the fact that you now finally recognise my power.
Terri , this naturalised Fur-Pie Scuzz-Ball raised some interesting issues of debility and infirmity of his cranky brain which are well worth putting forward for further discussion.
To be continued...:)
Podoba mi się twoje podejście do nauki języka. Tak trzeba. Ucz się z podręcznika wspomagając naukę programami komputerowymi, fiszkami i nawet internetem. Wydawnictwo Edgard, które wydaje serie "Profesorów", prowadzi też stronę internetową http://www.slowka.pl/. Zarejestruj się na niej, będziesz mogła uczyć się słówek w bardzo ciekawy sposób (zajrzyj do archiwum słówek na tej stronie).
Jak można nazwać kogoś, kto osobie rozpoczynającej naukę angielskiego, pisze po angielsku?
Jeśli tą osobą rozpoczynającą naukę w domyśle byłam ja, to spokojnie - to jedna z wypowiedzi savagerhino, którą akurat zrozumiałam ;D
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 33
poprzednia |

« 

Praca za granicą

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia