Literatura angielska a amerykańska

Temat przeniesiony do archwium.
Witam!
Chciałbym zacząć czytać książki w języku angielskim, jednak chodzi mi o takie, które byłyby w miarę przystosowane do standardów szkolnych (nie chodzi o trudność, ale o brak slangu, poprawność gramatyczną, itp.). W szkole uczę się angielskiego w "wersji" brytyjskiej (taką również będę zdawał maturę), dlatego mam pewne wątpliwości co do literatury amerykańskiej. Czy jest ona bardzo podobna do brytyjskiej, czy różnice w słownictwie są zbyt znaczące (mogłyby "wypaczyć" mój angielski)? Nie wiem też, czy jakieś inne kwestie poza słownictwem w wersji amerykańskiej różnią się od brytyjskiej (gramatyka, frazale)?
Rozumiem, że powinienem szukać raczej autorów współczesnych, stosujących aktualne słownictwo, i tu drugie pytanie. Jak daleko wstecz można się cofnąć, aby ta angielszczyzna była jeszcze "współczesna", bez jakichś archaizmów?
Mój poziom to upper intermediate, z przyswajaniem materiału nie mam najmniejszego problemu (robimy głównie gramatykę), a chcę zacząć czytać, żeby utrwalić konstrukcje zdań, lepiej rozpoznawać różnice między czasami no i (na czym mi bardzo zależy) nauczyć się nowych słówek w kontekście całych zdań.

Z góry dzięki za odpowiedzi,
Wojtek
Nikt nie czytał książek po angielsku? Proszę was, odpowiedzcie :)
Penguin Books - ciekawy i szeroki wybór. Różne poziomy.
Czytaj to co Cię interesuje. Inaczej nie będziesz miał z tego żadnej przyjemności.
Tak, Pingwiny (Penguin Books) są dobre, ale musisz mieć rozeznanie co jest współczesne a co "może wypaczyć" twój :) brytyjski, z uwagi na tradycyjną nutę np. Stroker'a czy Leroux'a.
Innymi słowy musisz miec rozeznanie co jest klasyką, a co współczesnym pisarstwem typu chic-lit :)
Ale nie poddawaj się. Czytanie jest fantastyczne. Acha - i nie sprawdzaj każdego słówka, na poziomie upper-intermediate może cię korcić, ale więcej zapamiętasz zagłębiając się w lekturę niż tracąc wątek dla odszukania słowa.
Good luck
Czyli obojętnie czy amerykańska czy angielska, wszystko jest dobre? W sumie tak się zastanawiałem, że po szkole nie będę miał już angielskiego (albo bardzo mało), więc może dobrze byłoby się przyzwyczaić do wersji amerykańskiej. W sumie z tym ma się większą styczność potem (więcej książek, filmów, programów komputerowych). Dobra, to zacznę chyba Eragona czytać, bo słyszałem, że książka jest bardzo fajna i przystępnie napisana. Przeczytałem Pottera i LotR w wersji polskiej, więc chyba mi się spodoba. A dlaczego nie tłumaczyć słówek? Nie sądzisz, że dobrze byłoby w ten sposób wzbogacić słownictwo?
Aha, czy czytając fantastykę można poznać znaczną ilość słownictwa ze świata rzeczywistego? Czy raczej kryminały/przygodowe lepsze do tego?
Polecam oglądać kanały obcojęzyczne: z polityki BBC, CCN, Euronew, France24, DWT, RT, Al-Jazeera, z giełdy Bloomerang TV nie mylić z Cartoon Network’s Bloomerang (choć kreskówki są też świetnym sposobem nauki) – rozrywki: E! Entertainment, BBC Entertainment, BBC Lifestyle, BBC Knowledge, BBC CBeebies – naprawdę świetny zasób bieżącego słownictwa (osłuchasz się z melodyką języka), z kolei jeśli interesują cię inne rzeczy polecam: HBO, HBO2, i HBO Comedy, Cinemax, Cinemax 2, czy wreszcie naukowo-popularne kanały przyrodnicze typu: Discovery Channel, Animal Planet, Discovery Word, Discovery Science, Travel Channel itp. – jedyną rzeczą jaką musisz zrobić wyłączyć w swoim dekoderze j. polski i przełączyć go na wersję angielską i to wszystko, oczywiście dostosowują odpowiednią do siebie listę kanałów nie niszcząc listy pozostałych domowników. Polecam Internet i ksiązki w wersjach czytanych z lektorem angielskim. Czytanie jest ok. tylko chodzi o to, abyś nie zastanawiał się nad senesem i kontekstem użycia danej sentencji i ciągle zaglądał do słownika (co to oznacza i do czego się odnosi). Znuży cię to i rzucisz książkę w przysłowiowy kąt pokoju – a to nie ma sensu. Polecam również oglądanie filmów, seriali w wersji angielskie – ale jest mały myk z napisami angielskim, a nie polskim. Poprawi Ci się zasób słownictwa automatycznie. Życzę powodzenia i wytrwałości, bo przyda ci się. };-)
No nadal nie mogę się przekonać do czytania bez słownika. Ja sobie robię w zeszyciku taki glosariusz, zerkam parę razy dziennie i na drugi dzień czytam ten sam fragment książki i przypominają mi się wszystkie znaczenia (nawet jeżeli ich nie zapamiętałem to z kontekstu sobie przypomnę). Wytłumaczcie mi, dlaczego by tak nie robić? Oczywiście, czytanie idzie wolniej, ale chyba o naukę tutaj chodzi.
Filmy również pomyślałem, że są dobre do nauki i ciekawe. No i widząc obraz zawsze łatwiej domyśleć się znaczenia zdań.
Telewizja raczej odpada. Nawet polskiej nie oglądam, bo mam mało czasu i nudzi mnie dosyć. Czy podcasty ściągane na mp3 i słuchane powiedzmy pół godziny dziennie (powrót autobusem do domu) są dobre na "osłuchanie"?
No nadal nie mogę się przekonać do czytania bez słownika. Ja sobie
>robię w zeszyciku taki glosariusz, zerkam parę razy dziennie i na
>drugi dzień czytam ten sam fragment książki i przypominają mi się
>wszystkie znaczenia (nawet jeżeli ich nie zapamiętałem to z kontekstu
>sobie przypomnę). Wytłumaczcie mi, dlaczego by tak nie robić?
>Oczywiście, czytanie idzie wolniej, ale chyba o naukę tutaj chodzi.

Dobrze robisz. Chodzi o to, żeby nie przerywać czytania przy każdym nowym słówku, żeby sięgnąć do słownika, bo to może zniechęcić do czytania, gdy tych słówek jest dużo i gubisz wtedy wątek.

>Filmy również pomyślałem, że są dobre do nauki i ciekawe. No i widząc
>obraz zawsze łatwiej domyśleć się znaczenia zdań.
>Telewizja raczej odpada.

A wiesz, ze w telewizji też puszczają filmy? ;-)

Czy podcasty ściągane na mp3 i słuchane powiedzmy
>pół godziny dziennie (powrót autobusem do domu) są dobre na
>"osłuchanie"?

Pewnie.
Wiem, że puszczają, ale telewizji zagranicznej narazie nie próbowałem odbierać (mam cyfrowy polsat, nie wiem czy się da), a w ogóle napisów chyba tam nie zobaczę, a na kompa mogę sobie do filmów ściągnąć angielskie napisy i wtedy jest lepiej imho.
Czytanie jest ok. jeszcze raz to powiem – tylko, że jest to język martwy – nie ma jak słuchanie – języka mówionego realnego – poza tym musisz się zapoznać z instrukcją obsługi pilota swojego dekodera oraz jego funkcjami – skoro twierdzisz, że nie ma tam napisów, wersji językowych – o dziwo ma tą samą platformę – i wszystkie w/w funkcje posiada – chyba, że jest to kwestia pakietu ];-)
No wersję językową można przełączyć. A napisy można włączać po angielsku?
Temat przeniesiony do archwium.