metoda Colina Rose

Temat przeniesiony do archwium.
proszę o opinie nt. nauki j.ang. metodą Colina Rose
Proszę sformułować pytanie na poziomie przedszkolaka. Z powyższego - ciężko dopasować do tego tworu określenie, nie można nic logicznego wywnioskować.
ok tony zadam pytanie na poziomie przedszkolaka - widocznie niektórym potrzeba jaśniej pisać.
Czy ktoś uczy się angielskiego metodą Colina Rose?
Czy rzeczywiście tą metodą można w 6 miesięcy osiągnąć poziom B1?
proszę o opinie
To nie jest pytania na poziomie przedszkolaka, to jest pytanie na poziomie niemowlaka. Podaj link do strony z informacją o metodzie Colina Rose.
poziom B1 to spokojnie mozna osiagnac od 0 normalnymi metodami.
Oferują "Bezpłatne i bez zobowiązań wypróbowanie kursu (tydzień e-learningu plus jedna sesja w grupie “na żywo” z Trenerem Językowym)". Może spróbuj i podziel się wrażeniami. Ale referencje ekspertów wyglądają dość śmiesznie. Widać, że dopiero próbują zdobywać rynek.
Ja nie znam tej metody. Też się chętnie czegoś o niej dowiem. Podstawowe pytanie ile to kosztuje? I czy jest tego warte? Bo niektóre kursy szczególnie te oparte na cudownych metodach są tak drogie, że należy rozważać czy indywidualne lekcje nie były by lepsze.
Być może da się przedstawić uczniowi materiał tak żeby poznał zakres na poziomie B1, tylko powstaje pytanie na ile sprawnie będzie się nim posługiwał. W Anglii w ciągu roku można od zera zrobić FCE - B2, ale chodząc codziennie na zajęcia po 3 godz. i mając kontakt z native speakers również poza zajęciami. Znałem takie osoby i wiem, że to możliwe, ale też wymaga sporego zaangażowania. Natomiast w kraju zawsze jest kwestia tego ile czasu jesteś w stanie poświęcić na naukę. Z tego co wiem w tej metodzie cżłowiek uczy się przez internet a potem wykorzystuje to na zajęciach. Z dobrym nauczycielem, mnóstwem silnej woli i czasu, dobrymi materiałami można to by pewnie osiągnąć również normalnymi, nie cudownymi metodami. Chociaż okres roku wydaje mi się bardziej realny...

Ale piszą "Kurs podstawowy (ogólny 0 do B1) trwa 6 miesięcy, zaś zaawansowany (Business English: A2/B1 do B2) kolejne pięć. Bardzo jestem ciekaw czy to naprawdę takie suteczne. Dołączam się do prośby o opinie.
http://www.szybkiangielski.pl/pl/czytaj/14/business_english_
http://79.190.21.106/sza/pl/strona/kategoria/55/cennik
Korzystają z materiałów BBC a nawet nie podają ich jako partnerów. Ciekawe czy w ogóle mają licencję na komercyjne korzystanie z tych materiałów. Cennik też wiele mówi.
Praca własna z narzędziem e-learningowym: 3 x tydzień po 45-55 minut, w dowolnym czasie i miejscu; + Sesja z Trenerem Językowym w grupie (1-6 osób) “na żywo” - 1 x tydzień po 60 minut.
Jak dla mnie to jeden wielki marketing. Grupy do 6 osób. Już ja wiem jak wygląda nauka w takich grupach...
Ja ci radzę zapoznaj się z tym co już napisano na tym forum o samodzielnej nauce, sposobach, programach i doświadczeniach ludzi i lepiej na tym wyjdziesz.
po co link? Pytanie jest skierowane do osób, które uczyły się tą metodą, a nie do osób, które chcą się wypowiedzieć na podstawie gdzieś zamieszczonego opisu.
Po przeinstalowaniu windowsa nie mam polskich znakow.

Znam metode Colina Rose i bardzo sie ciesze, ze trafila do Polski. Colin Rose jest znanym autorem ksiazek i popularyzatorem nowych metod ksztalcenia. Bardziej odpowiednie jest tu sformulowanie metod zdobywania wiedzy niz ksztalcenia bo to odbywa sie w szkole.
Co do watpliwosci czy maja czy nie maja prawa do korzystania z materialow bbc to Robert Kozak byl chyba redaktorem naczelnym bbc polska do chwili gdy dzialalo.
Teraz sie spelnia jako live coach i trener sukcesu ludzi biznesu.
Innym ekspertem w tej grupie jest Prof. ANDRZEJ BLIKLE profesor informatyki, pracownik PAN.

Co do samej metody to na pewno ma ponad 25 lat i byla badana na czolowych uniwersytetach.

Co do ceny to ona mowi, ze oferta jest kierowana do ludzi zamoznych. Nie jest to najdrozszy kurs na polskim rynku, najdrozsy kurs jest oferowany przez inna firme, to okolo 13 tys zlotych za tydzien a minimum to CAE by sie na niego dostac ( posiadanie 13 tys i CAE wcale nie gwarantuje, ze sie na niego dostaniemy). Przy okazji by od zera dotrzec do Cae potrzebujemy 6 tys zlotych i pol roku (tylko rozumienie ze sluchu, mowienie i rozumienie tekstu na tym poziomie). Organizatora mozna szybko znalesc przy uzyciu internetu.

Co do fce by go zdobyc to potrzebujemy 1 roku i 3 razy w tygodniu po dwie godziny nauki i zdajemy fce a cena przy samodzielnej nauce to koszt zdobycia materialow ( jest to inna metoda niz powyzsza ale nie obciaza nas tak czasowo).

Colin Rose to nie tylko metoda nauki jezyka obcego ale nie chce jej opisywac bo nie mam w tym zadnego interesu a po zatym nijaka bejotka skopiuje moje slowa jako wlasne w jednym ze swoich postow.

Zyjemy w czasach, gdzie dostep do informacji jest zbyt szybki i kazdy moze tworzyc nastepne informacje i je publikowac np na tym forum.
Czy te informacje sa prawdziwe, czy ludzie, ktorzy je powielaja to eksperci i czy na ich doswiadczeniach dobrze wyjdziemy
to juz inne pytanie.

Jak wynika z twoich postow bardzo sie przejales tym, ze colin rose zaczal dzialac w Polsce, na twoim miejscu nie martwil bym sie tym, znana byla juz duzo wczesniej a nawracaniem ludzi, ktorzy chca wydac pieniadze by nauczyc sie angielskiego ta metoda tez bym sie nie zajmowal.
Kazdy ma prawo podejmowac decyzje a potem ponosic konsekwencje lub czerpac korzysci ze swojej wiedzy.
A jesli sie wiedzy nie posiada trzeba poniesc koszta by ja zdobyc ( pieniadze w tym wypadku maja najmniejsza wartosc bardziej wazna jest strata czasu, gdy nie zarabiamy).

Ostatnio na forum wszystkich owladnela chec dzielenia sie wlasnymi doswiadczeniami, jest to troche irytujace zwlaszcza, ze niektorzy maja przypladlosc kryptomnezji czyli nazywanie oczywistosci wlasnym imeniem jak np Szylar.
>>Po przeinstalowaniu windowsa nie mam polskich znakow.

Wstydziłbyś się tak bez ogonków i kreseczek pisać :)

Jeśli potrafisz windowsa przeinstalować, to na pewno też potrafisz dodać polksą klawiaturę poprzez Control Panel.
>Po przeinstalowaniu windowsa nie mam polskich znakow.
Polecam forum idg. W przypadku problemów z komputerem zawsze mi tam ktoś pomaga.

>Co do watpliwosci czy maja czy nie maja prawa do korzystania z
>materialow bbc to Robert Kozak byl chyba redaktorem naczelnym bbc
>polska do chwili gdy dzialalo.

Mnie to nie obchodzi czy mają, tak sobie tylko gdybam. Poza tym to, że był redaktorem naczelnym niczego nie dowodzi. Ale zostawmy tą sprawę bo mnie to w sumie nie interesuje. Zastanawia mnie tylko jak można z takich materiałów zrobić materiał, który niby można używać do uczenia się w oparciu o różne typy inteligencji. Już jestem za stary i nie taki naiwny żeby w wierzyć w marketing.
Wolałbym konkrety. Ile osób zdało FCE po roku nauki ucząc się tą metodą?

>Colin Rose to nie tylko metoda nauki jezyka obcego ale nie chce jej
>opisywac bo nie mam w tym zadnego interesu

No widzisz, a właśnie na to liczyłem. Szkoda. Bo tylko z opisu metody można wywnioskować czy kurs jest warty swej ceny i czym się różni ta metoda od innych. A ponieważ interesują mnie sprytne i skuteczne sposoby uczenia się to chętnie bym się czegoś konkretnego o tej metodzie dowiedział.

>Jak wynika z twoich postow bardzo sie przejales tym, ze colin rose
>zaczal dzialac w Polsce

Akurat niczym się nie przejąłem, bo ja jestem samoukiem z wyboru. Po prostu wyrażam swoje zdanie i mam do tego prawo tak jak i ty i nie obchodzi mnie czy to się komuś podoba czy nie. Poza tym napisałem, że chętnie się dowiem więcej o tej metodzie, ale akurat tego nie chcesz zrobić.

>A jesli sie wiedzy nie posiada trzeba poniesc koszta by ja zdobyc (
>pieniadze w tym wypadku maja najmniejsza wartosc bardziej wazna jest
>strata czasu, gdy nie zarabiamy).

Marketingowy bełkot w stylu gadek motywacyjnych Briana Tracy. Uczenie się nie implikuje zarabiania, a czas nie implikuje wartości zysków. Wcale nie trzeba wydawać dużych pieniędzy żeby się uczyć skutecznie języka. Poza tym nawet ci ludzie zamożni, o których mówisz, że to do nich jest skierowany kurs, niezależnie od swojego bogactwa mogą wydawać pieniądze z sensem albo bez. To już oczywiście ich wybór, ale lepiej żeby był świadomy.

>Ostatnio na forum wszystkich owladnela chec dzielenia sie wlasnymi
>doswiadczeniami,

Po to są fora internetowe. I to akurat jest ich zaletą. Czekam na konkrety.
http://www.acceleratedlearning.com/language/home_study.html
Znalazłem informację. I wcale nie widze w tej metodzie nic unikalnego. A memory mpas jakoś dziwnie bardzo przypominają mind maps Tonego Buzana. W ogóle bardzo przypomina metody NLP. Nawiasem mówiąc ludzie z NLP też organizują kursy językowe.
Ja oczywiście nie krytykuję tej metody bo jeśli uczy języka to jest ok. I tak się jeszcze zastanawiam jak można w 6 osobowej grupie prowadzić zajęcia kiedy każdy z uczniów preferuje odrębny styl uczenia się...
miało być memory maps
Eva przepraszam za brak tych znakow, niedlugo problem rozwiaze.

Axel bardzo cie przepraszam, jesli poczules sie urazony moim wpisem. Sam juz znalazles linki do stron z metoda rose'a i jak wydac nie taki diabel straszny.

Fakt, ze ostatnio za czesto bywam na szkoleniach gdzie slysze komunaly i teraz je powtarzam.

Fakt, ze memory maps przypominaja mind maps tony'ego buzana ale przyznasz, ze nie sa identyczne w mind maps jest centrum a w memory go nie ma a roznice sa bardzo subtelne.
Bardzo slusznie zauwazyles, ze NLP mowi to samo a nawet wiecej.
Metoda buzana, colina rose, nlp, live coaching to rozne strony tego samego medalu.
'Wieloscienny medal' nie tylko awers i rewers nadal wazna jest jego wartosc.

Jesli czekasz na konkrety to ja ich Ci nie dostarcze:
1) malo mnie obchodzi los tej metody ale pozyskanie takich osob jak robert Kozak czy prof Blikle dobrze jej wrozy, po za tym napewno przeprowadzili badania rynkowe i to znaczy, ze w Polsce jest wystarczajaca ilosc ludzi zamoznych.
2) nie jestem az tak wielkim zwolennikiem tej metody by tracic swoj czas na reklamowanie jej
3) po za tym jest wiele innych rzeczy godnych uwagi
Wlasnie mi uswiadomiles, ze nigdy nie bylem na zadnym szkoleniu Briana Tracy'ego i dlatego chce poszukac jakiegos i oczywiscie wziasc w nim udzial.
Mam prywatna teorie z ktorej wynika, ze warto w takich miejscach bywac.

Dodam , ze byl jeszcze jedem czlowiek bardzo znany z dawania rad i jest to czlowiek godny uwagi Harry Lorayne, jestem pewien, ze znasz ta osobe.
Nie tylko ma cos do powiedzenia ale przy okazji dobrze mozna sie przy tym ubawic. Od niego zaczal sie caly edutaining lub edutainment. Cokolwiek to jest jest to lepsze niz 'przelerning'

Co do nlp to jeden z tworcow ma cos na sumieniu i jak sam mowi to doswiadczenie go zmienilo. Dla mnie jest zadufanym dupkiem ale metoda jest ok ze wzgledu na tego drugiego.

co do for internetowych i ich roli to korzystajac z okazji polecam:
1) Malcolm Gladwell
2)Richard Wiseman
cokolwiek maja do powiedzenia warto to przeczytac

Jak wynika z mojego nicku nie przywiazywal bym zbyt duzej uwagi do tego co tu wypisuje ale tym bardziej sie ciesze, ze ktos odpowiedzial na moj post.
Dziękuję za te nazwiska. Na pewno też je sprawdzę. Co do Briana Tracy i jemu podobnych mówców motywacyjnych (np. Anthony Robbins, Wayne Dyer) ja lubię ich słuchać, jednak zawsze biore poprawkę na to, że oni zarabiają swoje miliony właśnie na tym mówieniu. Ale oczywiście mają parę ciekawych rzeczy do powiedzenia.
Nie wiem, czy to rzeczywiscie oferta dla ludzi zamożnych, jeżeli - jak wynika z ich strony - za ok. 2000 można nauczyć się języka od 0 do B1 w ciagu pol roku bez nauki całą dobę na okrągło. Normalnie to by kosztowało wokół 10 tysięcy albo więcej.

Colin Rose to bardzo znany człowiek. Ja bym chętnie posłuchał tu opini ludzi, którzy tej metody faktycznie spróbowali, a nie tylko gdybań na temat, co mi się wydaje...
Witam wszystkich.Ja właśnie się uczę angielskiego metodą Colina Rose. kiedy zapisywałam się na kurs trochę trudno było mi uwierzyć, że można się nauczyć języka w pół roku ale lubię nowe doświadczenia i postanowiłam spróbować. Jestem po 4 miesiącach nauki i....jestem zadowolona. Faktem jest, że wymaga to naprawdę dużo samodyscypliny i samozaparcia ale przynosi efekty.Dla mnie osobiście najważniejsze jest to, że uczę się wtedy kiedy ja chcę i robię to w domu. Raz w tygodniu spotykamy się z trenerem w grupach 3-4 osobowych.Kadra jest świetnie przygotowana, profesjonalna i przesympatyczna. Są też większe grupy i wtedy cena kursu jest niższa, a właśnie jeśli chodzi o cenę to uważam, że jest ona jak najbardziej przystępna. Uczęszczałam kiedyś na kurs metodą Callana i płacąc co miesiąc ok.300 zł za spotkania 2 razy w tygodniu wychodziło zdecydowanie drożej. Tu też opłatę kursu można rozłożyć na raty.
Osobiście uważam, że dokonałam dobrego wyboru. Metoda Colina Rose jest dla mnie bardziej przystępna i bardziej mi odpowiada, niż ta którą uczyłam się wcześniej.Idąc na ten kurs nie interesowały mnie nazwiska osób związane z tą metodą. Dla mnie twórcą tej metody mógłby być nawet pan Igrek a i tak bym się zapisała na kurs bo chodzi o sposób w jaki się uczę. Pozdrawiam.
prosze nie reklamowac nowych 'cudow' swiata. I tak nikt w to nie wierzy.
Cześć, ja uczę sie tą metodą - właśnie kończę pierwszy kurs. Jestem zadowolony. Podchodziłem już do angielskiego kilka razy, uczyłem się jeden-dwa semestry i rezygnowałem. Tutaj widzę, że robię szybkie postępy i na pewno będę kontynuował kurs. Z mojego punktu widzenia zalety tego kursu to to, że prowadzony jest w ten sposób, że cały czas lekcje są dla mnie ciekawe i że nie gubię się nagle w materiale, ponadto mam takie odczucia:
- w łatwy sposób zachować dyscyplinę (bez bólu codziennie poświęcam 20-30 minut na naukę),
- nie muszę wysilać umysłu, aby pojąć jakieś konstrukcje - uczę się jak jadę do pracy (słucham wtedy lekcji - ok 10 minut, przy czym chodzi o same słuchanie) - i rozumiem te dialogi
- spotkania sa tylko raz w tygodniu, więc nie zakłóca to mojego rytmu tygodnia (niestety, tak mam ustawione zajęcia, że nie mogę elastycznie dysponowac swoim czasem, zatem dla mnie to ok. że nie muszę chodzić częściej),
- system jest dosyć naturalny - te uczenie sprawia mi przyjemność (nie polega to na wkuwaniu na pamięć),
- mam dostęp do netu w domu i w pracy, więc nie musze sobie planować, że dziś o 17 będę siedział 25 minut przed kompem - jak mam trochę wolnego to się podpinam - moduły są tak podzielone, że jest sens usiąść nawet na kwadrans, a potem można zrobić sobie przerwę i znowu kontynuować,
- nie ma sztywnych reguł, jeśli chodzi o sposób pracy grupy - jak się grupa dogada, to można pracować wolniej, a można też pracować intensywniej,.
- wkleiłem nioedokończonego posta
reasumując - zaczynałem w swoim zyciu angielski łącznie 5 razy, w różnych tradycyjnych szkołach i ten ostatni raz jest po prostu inny - uwierzyłem, że tego angielskiego się nauczę.
Dawno temu w szkole średniej przez rok chodziłem na intensywny kurs francuskiego - 3x 1,5 godz w tygodniu, uczono tam metodą archipel (Instytut Francuski) - po stosunkowo krotkim czasie nauczyłem sie francuskiego i mimo ze minęło 20 lat, to do dziś komunikuje sie po francusku na podstawowym poziomie. Mam wrażenie, że osiągnąłem już ten poziom w angielski i mam wrażenie, że przyszło mi to łatwiej.
Zatem jeśli chodzi o mnie, to polecam.
Pozdrawiam i odpalam program, aby sie pouczyć na przedostatnie zajęcia.
I jesteś koleiną osobą, która zarejestrowała się na forum i w swoim pierwszym poście zachwala tą metodę. Przestańcie się ośmieszać, bo w ten sposób robicie sobie tylko antyreklamę.
A jakieś KONKRETY?

"jest po prostu inny" "mam wrażenie" nic nikomu nie mówi.

Ja mam wrażenie, że 2010 będzie inny.
a ja mam wrazenie ze 2010 to 'koniec swiata'
nuniek1981 tak zapocątkował to forum: "proszę o opinie nt. nauki j.ang. metodą Colina Rose"

To o co Ci chodzi?
A nie lepiej zainwestować w książki takich autorów jak np. Buzan, wspomniany Lorayn'e, czy Szurawski i uczyć się samodzielnie... W/w metoda może i OK, ale cena powala.

Z tego co czytam, to najlepsi uczniowie Szurawskiego np. Jędrzej Cytawa, są w stanie w 6 m-c opanować język. Jest to raczej prawda, bo go sprawdzali na seminariach i ma wpisy w księdze rekordów Guinness’a.

Po nastu latach własnej wiekuistej nauki j. niemieckiego (z przerwami oczywiście), oczy otwarły mi się przy metodzie Birkenbihl (niesamowicie uelastycznia/zwiększa spontaniczność własnej wymowy), a obecnie właśnie testuję mind-mapping i techniki pamięciowe (głownie TSZ) do szybkiego i trwałego poszerzania słownictwa.
edytowany przez ziz99: 22 lis 2010
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia