Witam. Prosbilbym Was bardzo o sprawdzenie i ewentualne poprawienie tlumaczenia. Bylbym bardzo wdzieczny. Dziekuje z gory.
Tekst: http://satfilm.pl/~witek/text.jpg
-------------
Tłumaczenie:
-------------
Znakomici profesorowie w Stanach Zjednoczonych przyciągają niewyobrażalne wynagrodzenia. Prawa rynku czy szaleństwo, pyta Joanna Walters.
WYSOKIE SUMY DLA WYBITNYCH NAUCZYCIELI AKADEMICKICH
Nazywają ich „utytułowanymi profesorami” i nawet jak na standardy rynkowe amerykańskich uczelni wyższych, ich status gwiazdy zaczyna wykraczać poza wszelkie normy. Obecnie, fakt, iż najlepsi wykładowcy otrzymują rzekomo oferty wynagrodzenia rzędu pół miliona dolarów, plus różnego rodzaju dodatki potrzebne do pracy oraz mnóstwo dodatków do pensji, powoduje, że niektórzy pytają czy ten biznes (zamierzona gra słów), nie wymyka się spod kontroli.
Nie każdy sprzeciwia się w sprawie błyskotliwości elitarnych wielkich uczonych, lecz pojawiają się negatywne opinie, że wizerunek medialny, czynnik „wybitności” laureatów Nobla oraz literaci, powodują wzrost inflacji płac wykładowców do zastraszającego poziomu.
Uniwersytety, które są najlepsze w agresywnym wyścigu campusów, widzą nazwiska gwiazd jako niezbędne aby zachęcić do dofinansowywania badań oraz ogromnych zysków z biznesu i byłych studentów. Jednakże, krytycy uważają, że poszerza to przestrzeń między prywatnymi i publicznymi sektorami instytucji, elitami, różnymi wykładowcami oraz profesorami i ich studentami.
Nie ma wątpliwości, że uhonorowani profesorowie stają się, jeśli nie powszechnie znanymi nazwami, to sąsiednimi znakami, jak „A-B” poza uniwersytetami, pozostawiając amerykańskim uczelniom najwspanialszą renomę jakiej jeszcze nigdy nie miały.
Brytyjski profesor Niall Ferguson, nie zagrzał długo miejsca na Uniwersytecie w Nowym Yorku - po tym jak został tam zwabiony z Oxfordu w zeszłym roku, a następnie zwerbowany przez wydział Historii w Harvardzie, gdzie zajmie swoje nowe stanowisko w 2004 roku.
Podczas, gdy takiego typu siły marketingowe stają się coraz bardziej znane w Wielkiej Brytanii, pomysł na otwarcie wojny pomiędzy profesorami jest nowością. Po drugiej stronie Atlantyku, nie jest to nie tylko typowe, ale staje się normą, przez co rosnąca sława Ferguson’a jest jeszcze jedną świecącą gwiazdą na niebie.
Element sławy, fortuny, uwielbienia bądź kontrowersja poza salą zajęć lub laboratorium badawczym, pomaga zwiększyć ilość wybitnych profesorów. Klasycznym przykładem jest Princeton’s Cornel West. Jest to sławny filozof, religioznawca i komentator polityczny. Co więcej, wydał płytę z muzyką hip-hop, grał trzecioplanową rolę w ostatniej wersji filmu „The Matrix: Reaktywacja”.
Dla Princeton, West jest szczególnie ważny. Harvard zwerbował go rok temu, ale zanim mógłbyś powiedzieć, że to „Wojna bluszczu”, Princeton namówił go do powrotu do Nowego Jorku.
W między czasie, aktorka Jane Fonda przygotowała się, aby dofinansować Harvard w wysokości ponad 12 milionów dolarów, w celu ufundowania programu studiów zajmujący się problemem płci, aż jej ulubiona profesor, feministka i psycholog Carol Gilligan, wyjechała do Uniwersytetu w Nowym Yorku, wobec czego, aktorka zatrzymała większość swoich pieniędzy.
Dla niektórych profesorów, mały zakres obowiązków jest przepustką. Dla niektórych, kluczem jest chojnie zafundowany wydział z niekończącymi się funduszami. Saul Bellow, pisarz nagrodzony nagrodą Nobla i Pulitzera, autor książki „Dar Humboldta”, został zwerbowany z Uniwersytetu w Chicago przez Uniwersytet w Bostonie, z ofertą prowadzenia jednego kursu rocznie. Jeffrey Sachs, ekonomista, międzynarodowy doradca rządowy oraz doradca w Krajach Zjednoczonych w sprawach związanych z podróżowaniem po świecie, został namówiony do opuszczenia Harvardu i przeniesienia się do Uniwersytetu Kolumbia, aby kierować nowym Instytutem Ziemi, wartym 80 milionów dolarów, zajmując się różnego rodzaju badaniami, od globalnego ocieplenia po globalizację. Joseph Stiglitz, dyrektor, ekonomista byłego Banku Światowego oraz laureat nagrody Nobla z Standford, był następną nagrodą dla Kolumbii.
Według „College and University Professional Association for Human Resources”, w Stanach Zjednoczonych średnie wynagrodzenie wykładowcy na Uniwersytecie wynosi 61 tysięcy dolarów. Wykładowcy prawa zarabiają najwięcej (poza wykładowcami medycyny). Średnie ich zarobki wynoszą około 108 tysięcy dolarów w prywatnym Uniwersytecie oraz 98,5 tysiąca dolarów w publicznym.
Jednakże, dr Ronald Ehrenberg, profesor w sprawach przemysłu i związków zawodowych na Uniwersytecie Cornell oraz aktor „Tuition Rising”( o podwyżkach w opłatach studenckich), mówi: „Według wybitnych osób, uniwersytety będą rutynowo oferowały komuś kogo będą chciały zwerbować około 2[tel]tysięcy dolarów wynagrodzenia, zwłaszcza na wydziałach prawa i przedsiębiorczości”. Twierdzi, że oferty rzędu 500 tysięcy dolarów wraz z luksusowym mieszkaniem, urlopami oraz dodatkami za podróż, są spotykane.
Podczas, gdy wiele akademii posiada już osoby zajmujące się ich wizerunkiem w telewizji, mówiących o ich zaangażowaniach bądź ilości książek, z pewnością jest to tylko kwestia czasu, aż osiągną poziom hollywoodzkich opiekunów, obejmujących oferty z rywalizujących uniwersytetów.
Ehrenberg mówi, że „Z najwyższych wynagrodzeń i dodatków, uniwersytety będą obiecywać wpływ od 500 tysięcy do miliona dolarów z finansowania badań na nagrody z dziedzin profesorskich.”. Jednakże, jeśli Ci elitarni profesorzy wyciągają następne miliony z dobroczyńców oraz biznesu, jako rezultat ich znakomitej błyskotliwości, to czy nie są warci całej tej inwestycji? Ehrenberg twierdzi, że nie tylko ogromne uniwersytety powodują rozgoryczenie oraz obniżenie płac, w efekcie za skromniejszy wydział, ale także są przyczyną rosnących opłat za studia.
„To jest tylko wierzchołek góry lodowej”, mówi Ehrenberg i kontynuuje „Mówimy o małej grupie profesorów , jako o wielkim boju, jednakże ważniejszym staje się spadek w zarobkach dla wymagających ogromnego wysiłku fakultetów w publicznych instytucjach, porównując z wzrastającymi wskaźnikami w prywatnych uniwersytetach na poziomie poniżej „najlepszego towarzystwa, śmietanki towarzyskiej”.
Są już raporty o problemach molarnych w publicznym sektorze Uniwersytetu Massachusetts w Amherst z powodu obcięcia funduszy ze strony państwa oraz drenażu mózgów wydziału dla bogatszych instytucji. Podobne problemy związane ze stratą dobrego wydziału, są doświadczane przez Uniwersytet w Michigan, Teksasie, Arizonie i Północnej Karolinie.
Deirdre McCloskey, przeniósła się z Uniwersytetu Iowa na Uniwersytet Illinois w Chicago, po stworzeniu, w efekcie nowego rodzaju ekonomii wraz z jej książką „Retoryka w Ekonomii”. Jest Ona również dobrze znana ze zmiany własnej płci w połowie lat 90-tych, co wywołało wzburzenie w akademii i poza nią oraz spowodowało, że wierzy w swoje umiejętności jeszcze bardziej. Zaoferowano jej 35% podwyżkę, aby przeniosła się do instytucji, którą także uważała za posiadającą lepszą wizję, co za tym idzie, bogatsze środki.
Michael Gazzaniga, neurolog oraz dziekan wydziału w Dartmouth College, który został ukradkiem skradziony z Cornell, potem zwerbowany przez Uniwersytet Kalifornijski i w końcu namówiony do powrotu do Dartmouth, twierdzi, że z takiego procesu korzystają instytucje oraz indywidualne osoby. Mówi: „Jeśli nie pozwolisz aby siły marketingowe działały, instytucje i ludzie mogą zatrzymać się w miejscu. Przemieszczanie prowadzi do instytucji, które były zmuszane do poprawiania swojego wizerunku, ponieważ powoduje to, że władze instytucji zadają sobie pytania „Co jest nie tak z nami?” Jak możemy to poprawić?”.
Niewiele potrzeba, aby można było zatrzymać członków Ligii Bluszczowej i inne prywatne collega, aby zaprzestały bezlitosnego wyścigu campusów wśród ich rówieśników. Jednak, James Duderstadt, były dyrektor Uniwersytetu Michigan, ma pomysł aby uchronić publiczny sektor.
Sądzi On, że publiczne uniwersytety powinny prosić Kongres, aby karały bogate prywatne (chociaż technicznie bez zysków) uniwersytety, kiedy używają swoich zwolnionych z podatku bilionów do kuszenia wybitnych wykładowców wraz z wielkimi instytucjami.
Duderstadt, twierdzi również, że podkupywanie profesorów niszczy ich instytucjonalną lojalność wśród wydziałów oraz stawia (zainteresowania studentów za zainteresowaniami stypendystów.
Dodaje, że uniwersytety odchodzą od swojej edukacyjnej misji, w kierunku nowego podstawowego celu, którym jest badanie przedsiębiorczości. W swojej nowej książce, „The Future Of The Public University In America”, Duderstadt, pisze, że bogate szkoły poważnie zniszczyły mniej chojnie obdarowane campusy, poprzez zabieranie im najlepszych profesorów. Ostrzega, że ten system może zniszczyć podstawę istnienia uniwersytetu.