Tlumaczenie aint no problem, aint nothing

Temat przeniesiony do archwium.
Co znaczy aint no problem, aint nothing... co w ogole znaczy konstrukcja aint no ? aint to zaprzeczenie wiec negacja negacji raczej dziwnie wyglada. Prosze o pomoc !?
ain't jak zaprzeczeniem, zastepuje wszystkie formy przeczace w ang

np.

They ain't got computer

tłum. oni nie mają komputera

I ain't going there

ja tam nie ide

itp
Czytaj uważniej. Autor nie pytal sie o znaczenie ain't tylko o podwojne przeczenie, ktore bylo wiele razy poruszane na forum.
myślę, że 'ain't nothing / ain't no' to wyrażenia slangowe, a te rządzą się swoimi prawami (gramatycznymi), niekoniecznie majacymi cos wspólnego z tymi, których my się uczymy
ain't no to po prostu zdanie przeczace.
I ain't no loser - nie jestem ofermą

You ain't nothing but a hound dog = you are nothing but a hound dog.

etc. etc.

niegramatyczne i niechlujne to, mind you...
> co w ogole znaczy
>konstrukcja aint no ?

znaczy, że bardzo wielu angoli też się buntuje przeciwko pojedyńczemu przeczeniu.
;P
przepraszam bardzo!!! wybaczysz mi, proszeeeeeeeeee! akurat tak sie sklada ze nie doczytałam, ale jak widze powielany temat po raz setny to odpowiadam mechanicznie.
Ale to ain't możne tylko używać w czasie teraźniejszym ?
Simple Present, Present Continuous albo Present Perfect (you ain't seen nothin' yet)

ain't to skrot od:
am not
are not
is not
have not
has not

Najlepiej tego w ogole nie uzywac, bo slang w wykonaniu nie-nativa z akcentem brzmi zalosnie a w najlepszym wypadku smiesznie.
>Najlepiej tego w ogole nie uzywac, bo slang w wykonaniu nie-nativa z
>akcentem brzmi zalosnie a w najlepszym wypadku smiesznie.


nie znam zadnego nie-native'a który wyzbył by sie swojego rodzimego akcentu podczas mowienia po angielsku. Idąc Twoim tropem myślenia lepiej wogóle jadaczki nie otwierać... bedac w towarzystwie moich znajomych czesto posluguje sie slangiem i nikt mnie nie wysmial, wrecz przeciwnie.
A ja się zgodzę z Evą.
Slang w wykonaniu nie-nativa brzmi w większości przypadków śmiesznie.
Też nie wyśmiewam się ze znajomych cudzoziemców, którzy próbują mówić polskim slangiem. Nie, oni są po prostu zabawni....
czyli wg was slangu mogą uzywac tylko natives?? to jest smieszne... zreszta nie wam chyba oceniac czy ktos jest smieszny jak mowi np amerykanskim slangiem, bo chyba nie jestescie nativami. Zapytajcie ich czy im przeszkadza ;) Slangu nie uzywa sie po to by pokazac np jakim jest sie "easy-cool" tylko po to by załapać lepszy kontakt z rozmowca, albo ułatwić sobie życie :)
>czyli wg was slangu mogą uzywac tylko natives??

mów sobie jak chcesz, nic mi do tego.

>zreszta nie wam chyba oceniac czy ktos jest smieszny jak mowi np
>amerykanskim slangiem

ja akurat oceniłam cudzoziemców dobrze mówiących po polsku, którzy próbują mówić slangiem - są zabawni, rozbrajający, czasami 'cute' ale nie sądzę, żeby osiągali takim mówieniem to o co im chodzi.

>Zapytajcie ich
>czy im przeszkadza ;)

przeciętny Amerykanin powie ci, że świetnie mówisz po angielsku, nawet jak jesteś co najwyżej na poziomie intermediate. Przyznam, budujące to jest, ale nie wierzyłabym w to specjalnie. Podobnie jest ze slangiem.

> Slangu nie uzywa sie po to by pokazac np jakim
>jest sie "easy-cool"

nie?
na pewno nie?

>albo ułatwić sobie życie :)

??

Poza tym, slang jest różny w zależności od regionu. Zmienia się w tempie ogromnym i jeśli nie jest się na 'miejscu' to trudno te zmiany zauważyć.
Ot, choćby w Polsce - niedawno jeszcze różne rzeczy były "trendy" a teraz już nie są "trendy" tylko "jazzy".
Poza tym inny jest slang używamy przez osoby 15, 20 czy 30 letnie - nie tak łatwo się tego nauczyć.
Czytałm kiedys artykuł, w którym autorka (English native speaker) zastanawiłam się kiedy używać slangu a kiedy już nie wypada i jak to się zmienia wraz z wiekiem. Tytuł artykułu brzmial chyba: " RU cool or just tragic?"
no właśnie ta granica pomiędzy byciem cool a byciem tragic przy używaniu slangu przez non-natives też jest bardzo cienka
na Twoim miejscu nie używałbym slangu jeśli nie mieszkasz w w Anglii, USA czy innym anglojęzycznym kraju - jak już sporo osób zauważyło jest to conajmniej śmieszne. Także na żadnym egzaminie nie błyśniesz jeśli użyjesz "ain't", a czasem wręcz przeciwnie...

ps do amused (nie potrafię wymówić Twojego nowego nicka;) )
ja tam jeszcze nie słyszałem określenia 'jazzy', 'trendy' tez jest dość sztuczne - najlepiej chyba używać starego i dobrego 'fajnie' :)

pozdro
to jestes Ty amused??? tak waśnie ostatnie myślałam, że dawno nic tu nie pisałaś, a jednak piszesz ... la belle ...coś tam coś tam :))
>ps do amused (nie potrafię wymówić Twojego nowego nicka;) )

wróciłam do nauki francuskiego - zmiana nicka była w ramach szukania większej motywacji:))

>ja tam jeszcze nie słyszałem określenia 'jazzy',

no to mamy dobry przykład na to jak bardzo może zmieniać się slang - przypuszczam, że w naszym przypadku ze względu na miejsce zamieszkania i wiek:)

pozdr.
la belle dame sans regrets (czyt. /la bel dam są regre/ - mniej więcej:)))
aka (a.k.a?) amused.to.death
:)
na początku myślałam, że się ukryję, ale mg od razu zgadł kto to:)))
>>czyli wg was slangu mogą uzywac tylko natives??
>
>mów sobie jak chcesz, nic mi do tego.

hello?!
zapomnialas? przeciez napisalas kilka postow wczesniej ze ktos kto nie jest nativem nie powinien uzywac slangu bo brzmi smiesznie. No to w takim razie kto ma przyzwolenie?

>ja akurat oceniłam cudzoziemców dobrze mówiących po polsku, którzy
>próbują mówić slangiem - są zabawni, rozbrajający, czasami 'cute' ale
>nie sądzę, żeby osiągali takim mówieniem to o co im chodzi

a we mnie cudzoziemiec ktory mowi polskim slangiem wzbudza raczej uznanie. podziwiam go za starania. prawda jest natomiast to ze nalezy wiedziec w jakiej sytuacji uzyc slangu, jego nieodpowiednie uzycie moze wzbudzac smiech, ale my rozwazamy przypadek w ktorym osoba mowi bezblednie i czasem wtraci jakies nie formalne slowko :)


>> Slangu nie uzywa sie po to by pokazac np jakim
>>jest sie "easy-cool"
>
>nie?
>na pewno nie?

nie, a jesli tak twierdzisz to widzisz tylko "one side of a coin" ;) i dalsze rozprawy nie maja sensu

>>albo ułatwić sobie życie :)
>
>??

nie wiem skad to zdziwienie, to jest chyba oczywiste ze chociazby konstrukcja z ain't ułatwia.

>Poza tym, slang jest różny w zależności od regionu. Zmienia się w
>tempie ogromnym i jeśli nie jest się na 'miejscu' to trudno te zmiany
>zauważyć.

i właśnie w tym tkwi caly jego urok. Jednego dnia rozumiesz o czym mowi ktos pochodzacy z danej subkultury, a drugiego nie masz pojecia o czym nawija. I to zmusza do stalego odkrywania nowych slow, wyrazen itp. Mi to sprawia ogromna frajde, moze poprostu mam swira na tym punkcie, ale dobrze wiedziec cos wiecej niz mozemy nauczyc sie w szkole/na studiach.
misza_kid wrote:

>na Twoim miejscu nie używałbym slangu jeśli nie mieszkasz w w Anglii,
>USA czy innym anglojęzycznym kraju - jak już sporo osób zauważyło jest
>to conajmniej śmieszne.

ciekawe? zostawie to bez komentarza, ale zglosze sie do Ciebie o pozwolenie na uzywanie slangu, wypelnie formularz... czyli dostane pozwolenie tylko jak zakreśle w formularzu kwadracik że mieszkam w english speaking country ? skoro sporo osob zauwazylo to nie wiem po co
wtracasz swoje trzy grosze skoro nie podajesz rozsadnych argumentow...

misza_kid wrote:

>Także na żadnym egzaminie nie błyśniesz jeśli
>użyjesz "ain't", a czasem wręcz przeciwnie...

wez prosze przeczytaj wątek jeszcze raz i wróć... albo nie wiem... naucz sie czytac ze zrozumieniem mspanc
czy ktoś tu mówi o używaniu slangu na egzaminie/podczas rozmowy o prace itd ?? mowimy o uzyciu nie formalnego slownictwa podczas rozmowy
np. z rowiesnikami, tudzież ludźmi nalezacymi do danej subkultury.
>hello?!
>zapomnialas? przeciez napisalas kilka postow wczesniej ze ktos kto nie
>jest nativem nie powinien uzywac slangu bo brzmi smiesznie.

czytaj uważniej posty na które odpowiadasz.
NIE napisałam, że non-natives nie mogą używać slangu. Napisałam jedynie, że to brzmi śmiesznie.

>>nie?
>>na pewno nie?
>
>nie, a jesli tak twierdzisz to widzisz tylko "one side of a coin" ;)

głównie.
i jeszcze do identyfikacji z daną grupą.

i
>dalsze rozprawy nie maja sensu

słowo "dalsze" nie powinno się tu chyba pojawić, bo żadnych wcześniejszych wyjaśnień nie ma

>i właśnie w tym tkwi caly jego urok. Jednego dnia rozumiesz o czym
>mowi ktos pochodzacy z danej subkultury, a drugiego nie masz pojecia o
>czym nawija.

może.
znam naprawdę dużo słów z angielskiego slangu. Biernie.
Raczej nie używam.

>ale dobrze wiedziec cos wiecej niz mozemy nauczyc sie w
>szkole/na studiach.

z tym punktem zgadzam się w 100%
>>hello?!
>>zapomnialas? przeciez napisalas kilka postow wczesniej ze ktos kto
>nie
>>jest nativem nie powinien uzywac slangu bo brzmi smiesznie.
>
>czytaj uważniej posty na które odpowiadasz.
>NIE napisałam, że non-natives nie mogą używać slangu


przeczytaj moja wypowiedz ktora komentujesz:
*">przeciez napisalas kilka postow wczesniej ze ktos kto
>nie
>>jest nativem nie powinien uzywac slangu bo brzmi smiesznie*"


a teraz przeczytaj swoją:
">czytaj uważniej posty na które odpowiadasz.
>NIE napisałam, że non-natives nie mogą używać slangu"


ja nie napisalam ze Ty napisalas ze obcokrajowcy nie moga uzywac slangu ;)

heh
Wiesz, jest zasadnicza roznica pomiedzy "nie powinien" a "nie moze".
To, ze nie powienien, nie znaczy jeszcze, ze nie moze. Moze. Ale nie powinien. ¿Comprende?
właściwy cytat powinien brzmieć:

">>czyli wg was slangu mogą uzywac tylko natives??
>
>mów sobie jak chcesz, nic mi do tego.

hello?!
zapomnialas? przeciez napisalas kilka postow wczesniej ze ktos kto nie jest nativem nie powinien uzywac slangu bo brzmi smiesznie. No to w takim razie kto ma przyzwolenie?"

i dlatego twój powyższy post traci rację bytu.

well, what about rebuttal of other points, eh?
czy ktos moze przetlumaczyc:laffy taffy i grillz
laffy taffy - pupa
grillz - zlota (diamentowa) koronka na zębie albo cały taki ząb (najczęściej spotykane u czarnoskórych raperów)
Temat przeniesiony do archwium.